Zuza z dumą czyta artykuł Marty o doktorze Kosińskim - dzięki jego operacji Marysia ma szansę na nowe życie. Choć jest bardzo podbudowana i pełna zapału do dalszej pracy w fundacji, obiecuje mężowi, że będzie podchodziła do niej w sposób bardziej racjonalny. Zuza z Ulą odwiedzają Marysię. Zastają przy niej Kosińskiego. Lekarz jest pełen podziwu dla zaangażowania Zuzy i jej daru przekonywania. Wyznaje, że dostał propozycję pracy w jednym z warszawskich szpitali i poważnie zastanawia się nad powrotem do Polski. Hofferowa gorąco go do tego zachęca. Tłumaczy, że mają z Elą mnóstwo pracy w fundacji i jego stała obecność bardzo by im pomogła. Po chwili zawstydzona przeprasza za swoją nachalność. Kosiński zapewnia, że z największą przyjemnością podejmie współpracę z fundacją. Dzięki artykułowi Elżbiecie udaje się namówić firmę medyczną, żeby udzieliła fundacji niemal 20-procentowego rabatu na sprzęt! Po pomoc do fundacji zgłasza się Sylwia – młoda matka samotnie wychowująca dziecko. Grozi jej eksmisja. Kobieta przyznaje się, że kiedyś piła. Dodaje, że opamiętała się, gdy po kilkudniowej libacji znalazła córeczkę u sąsiadki. Zapewnia, że od roku jest czysta. Błaga Zuzę o pomoc. Tłumaczy, że jeśli straci mieszkanie, zabiorą jej dziecko. Hofferowa jest bardzo poruszona jej historią. Obiecuje Sylwii, że zrobi co w jej mocy, żeby pomóc. Kobieta zwraca uwagę na stojącą na biurku Zuzy fotografię Uli. Podczas lunchu Zuza opisuje Elżbiecie i Joannie sytuację Sylwii. Po chwili dostaje SMS-a od Kosińskiego, który oznajmia, że zostaje na stałe w Warszawie. Ela podejrzewa, że lekarz pojął tę decyzję z powodu Zuzą. Ze znaczącym uśmiechem wyjaśnia Joannie, że widziała, jak Kosiński na nią patrzy. Tymczasem Sylwia, zza szyby restauracji, obserwuje rozmawiające i żartujące przyjaciółki…
Damian ma za złe żonie, że okłamała syna, że jego pupil jest w klinice dla gryzoni. Monika tłumaczy, że nie mogła przecież powiedzieć mu prawdy. Prosi męża, żeby kupił podobnego chomika. Tuż po wstaniu z łóżka Kajtek prosi rodziców, żeby zabrali go do Stefana. Cieślikowie decydują się w końcu powiedzieć mu, że chomik nie żyje. Chłopiec jest bardzo zasmucony. Ma poczucie winy, że Stefan umarł z tęsknoty. Koniecznie chce zobaczyć swojego pupila, lecz rodzice nie dopuszczają do tego. Monika nie może patrzeć, jak jej syn cierpi z powodu straty przyjaciela. Zapewnia, że Stefan poszedł do nieba i jest mu dobrze. Uspokojony tymi słowami Kajtek z powagą oznajmia, że trzeba zorganizować mu prawdziwy, tradycyjny pogrzeb. Prosi mamę, żeby zwolnili się z tatą wcześniej z pracy, by towarzyszyć chomikowi w jego ostatniej drodze. Na uwagę, że to może być trudne, stwierdza, że nikt przecież nie będzie im robił problemów zważywszy na powagę tego wydarzenia. Monika dzwoni z baru rodziców do męża i prosi go, żeby zwolnił się z posiedzenia i przyszedł na pogrzeb. Po chwili zjawia się Jarek, żeby zastąpić dziadków w barze na czas uroczystości. Chwali Monikę, że powiedziała synowi prawdę, zamiast – jak niektórzy rodzice – oszukiwać go, albo podmieniać zwierzątko. Cieślikowa zakłopotana nie komentuje tego. W trakcie „pogrzebu” Kajtek przypomina sobie, że na grobie powinien znaleźć się krzyż. Tłumaczy, że inaczej Stefan nie pójdzie do nieba. Damian pomaga synowi złożyć prowizoryczny krzyż z patyków. Maria uważa, że to bardzo niestosowne. Monika mówi mężowi, że Kajtek nie może nigdy dowiedzieć się, że to ona zabiła Stefana. Jest zadowolona, że zdecydowali się powiedzieć synowi prawdę, zamiast kupować nowe zwierzę. Wyznaje, że nie zniosłaby sobowtóra Stefana. Chwilę później Kajtek na osobności mówi tacie, że martwi się o mamę, która wciąż jest smutna, mimo odprawionego pogrzebu i pożegnania. Proponuje, żeby kupili dla niej nowego chomika, podobnego do Stefana…
Renata postanawia zadzwonić po Dominika, żeby na spokojnie z nim porozmawiać. Sławek zabrania jej tego robić. Oznajmia, że nie chce mieć z chłopakiem nic wspólnego. Kraszewska uświadamia mu, że nie może skreślać człowieka, który był dla nich jak syn, dlatego tylko, że popełnił błąd wynikający z jego niedojrzałości. Dziedzic stwierdza, że chłopak jest już dorosły i ponosi pełną odpowiedzialność za to, co zrobił. Nie chce, żeby ktoś taki zbliżał się do jego córki. Dominik mówi Kaśce, że Daria usunęła ciążę. Żali się, że przez jedną chwilę zapomnienia stracił rodzinę i kobietę, którą naprawdę kochał. Kasia pozostaje jednak nieczuła na jego cierpienie. Drwi z chłopaka i z bezwzględną szczerością oznajmia, że przestał dla niej istnieć. Dominik spotyka się z Kudłatym w pubie. Nie żałuje sobie alkoholu. Daje przyjacielowi do zrozumienia, że rozstał się z Kasią. Nieco już wstawiony wszczyna bójkę z osiłkiem, który chwilę wcześniej zwrócił mu uwagę, że za głośno się zachowuje. Kudłaty przyprowadza kompletnie pijanego i pobitego Dominika do mieszkania Sławka i Renaty. Kraszewska, nie pytając o nic, troskliwie zajmuje się chłopakiem. Dominik zachowuje się agresywnie i wyzywająco w stosunku do Sławka. Renata uspokaja chłopaka i kładzie go spać. Sławek stwierdza z ironią, że niebawem przekonają się co ten „dobry chłopak” jeszcze nawywija...