W odcinku 2607

Damian jest zszokowany, kiedy dowiaduje się, że żona włożyła martwego chomika do lodówki. Monika uświadamia mu, że skoro mają poczekać z „pogrzebem” do powrotu Kajtka, musiała zadbać o to, by ciało nie uległo rozkładowi. Kajetan dzwoni do rodziców. Wypytuje o swojego pupila. Damian okłamuje syna, że chomik ma się świetnie i że oboje z mamą troskliwie się nim opiekują. Poproszony, żeby dał go do telefonu, tłumaczy, że Stefan śpi na wygodnym posłaniu zrobionym przez mamę. Po skończonej rozmowie oznajmia żonie, że Kajtek prosi ich o zdjęcie śpiącego chomika… Monika ma wątpliwości, czy Kajtek jest wystarczająco duży, by oswajać go z problemem śmierci i przemijania. Obawia się, że zbyt mocno to przeżyje. Maria jest podobnego zdania. Radzi córce, żeby powiedzieli synowi, że chomik uciekł, bo chciał być na wolności. Przyznaje się, że sama dopuściła się kiedyś podobnego kłamstwa w stosunku do niej, gdy chodziło o kanarka, który rzekomo odleciał do ciepłych krajów. Stwierdza, że czasem dobrze jest oszczędzić prawdy komuś, kto nie jest na nią gotowy. Wyznaje, że w rzeczywistości kanarek został pożarty przez kota sąsiadki. Monika jest w szoku. Po chwili zjawia się Włodek i dołącza do dyskusji. Stwierdza, że zawsze należy mówić prawdę. Zapewnia córkę, że nigdy z mamą nie okłamywali jej ani żadnego z dzieci. Na dowód tego przywołuje historię z kanarkiem, który wybrał wolność. Monika i Maria wybuchają głośnym śmiechem. Cieślikowie starają się jak najlepiej wykorzystać czas tylko we dwoje. Kiedy jednak Monika przypomina sobie, że w ich lodówce wciąż tkwi martwy chomik, traci zupełnie ochotę na amory. Damian podejmuje męską decyzję – postanawia, że jeszcze dziś pochowają chomika, a jutro kupią nowego. Cieślikowie są w szoku, gdy po chwili w progu mieszkania staje Kajtek…

Łukasz nie chce powiedzieć policji, gdzie ukrył ciało Dominiki. Utrzymuje, że wcale jej nie zabił. Komisarz tłumaczy mu, że tylko sekcja zwłok może wykazać, czy dziewczyna została zamordowana, czy może doszło do nieumyślnego spowodowania śmierci. Uświadamia chłopakowi, że w przypadku tej drugiej okoliczności, może liczyć na znacznie łagodniejszy wyrok. Smolny oznajmia dziennikarzom, że Łukasz został aresztowany i dodaje, że prawdopodobnie jest on zamieszany w zaginięcie Dominiki. Gwiazda wita Daniela z powrotem w zespole. Prosi wszystkich, żeby zakończyli już spekulacje i wrócili do pracy. Po chwili Brzozowski dostaje telefon z policji. Kiedy Daniel zjawia się na komendzie Weronika uradowana oznajmia mu, że został oczyszczony z zarzutów. Dodaje, że Wilczyński będzie odpowiadał za zabójstwo. Komisarz wyjaśnia, że nurkowie wyłowili z Wisły ciało i obecnie robione są analizy DNA, żeby potwierdzić, że należy ono do Dominiki. Na osobności Roztocka mówi Danielowi, że Łukasz był już notowany za agresję. Dodaje, że chłopak zeznał, iż podczas kłótni popchnął Dominikę, a gdy ta upadła i nie dawała oznak życia, spanikował i wrzucił ją do wody. Nie wiadomo jednak, czy dziewczyna była już wtedy martwa, czy tylko nieprzytomna. W drodze do pokoju przesłuchań Łukasz krzyczy do Daniela, że to on jest winien śmierci Dominiki. Basia spostrzega, że starszego syna wciąż dręczą wyrzuty sumienia. Chłopak przyznaje, że nie jest pewien, czy nie przyczynił się do śmierci Dominiki. Jakiś czas później wyczekuje na Łucję przed domem. Gdy dziewczyna się zjawia, podchodzi i mówi jej, że wycofano wobec niego zarzuty. Dodaje, że chciałby zacząć nowe życie, ale bez niej nie widzi dla siebie przyszłości. Wyznaje Łucji miłość, lecz dziewczyna pozostaje zupełnie obojętna na te słowa. Daje chłopakowi do zrozumienia, że nie chce mieć z nim nic wspólnego...

Tomek spędza noc w domu brata. Rankiem mówi mu, że chce zrezygnować z urlopu i wrócić do pracy. Igor sugeruje mu, żeby zastanowił się, na której z dziewczyn mu bardziej zależy i której byłby skłonny wybaczyć. Ostatecznie może też uznać, że obie zbyt głęboko go zraniły. Tomek nie potrafi dokonać wyboru. Pyta brata, co zrobiłby na jego miejscu. Igor nie ma jednak zamiaru podejmować decyzji za niego. Anastazja czeka na jakiś znak od Tomka. Koleżanka radzi jej, żeby dała sobie z tym spokój i wybrała się z nią na imprezę. Tłumaczy, że świat jest pełen facetów, którzy mogą dać jej szczęście. Anastazja oznajmia, że wraca dziś do Londynu. Tymczasem Tomek spotyka się z Beatą. Ta jest pewna, że chłopak jej wybaczył i wszystko będzie tak jak dawniej. Tomek pyta ją, dlaczego okłamała go w sprawie Anastazji. Beata twardo utrzymuje, że to Trzcińska kłamie, bo nie może znieść, że są razem. Zapewnia, że zawsze pragnęła tylko jego szczęścia. Przypomina, jak było im ze sobą dobrze. Tomek nie daje się jednak nabrać na gładkie słówka. Pyta dziewczynę, czy w dniu ślubu groziła Anastazji. Beata nie okazuje cienia skruchy. Upiera się, że narzeczona uciekła od niego, bo jest dziwką i nie potrafi z nikim się związać. Uświadamia chłopakowi, że zna Trzcińską o wiele dłużej od niego i wie, do czego jest zdolna. Ze łzami w oczach błaga Tomka, żeby nie pozwolił jej ich rozdzielić. Nowak dostaje SMS-a od koleżanki Anastazji, która informuje go, że dziewczyna wyjeżdża dziś wieczorem do Londynu. Gdy Tomek dociera na dworzec, autokar do Londynu odjeżdża mu dosłownie sprzed nosa. Chłopak jest zrozpaczony. Po chwili jednak pojazd zatrzymuje się i wysiada z niego Anastazja. Młodzi, bardzo wzruszeni, padają sobie w objęcia...

podziel się:

Pozostałe wiadomości