Daria dzwoni do gabinetu ginekologicznego i umawia się na wizytę. W lombardzie sprzedaje swój nowiutki telefon. Uzyskawszy za niego odpowiednią kwotę, udaje się do ginekologa. Po powrocie do domu, zamyka się w swoim pokoju. Dominik przychodzi do niej i tłumaczy, że nie powinna go traktować jak wroga – w końcu będą mieli dziecko i powinni umieć ze sobą normalnie rozmawiać. Jest w szoku, kiedy dziewczyna oznajmia, że wzięła tabletkę wczesnoporonną. Wyrzuca jej, że go oszukała, żeby wymusić na nim przyznanie się przed Kasią do zdrady, a w rzeczywistości od początku była zdecydowana na usunięcie ciąży. Dziewczyna uświadamia mu, że to on zachował się nikczemnie – udawał, że chce jej pomóc, a tak naprawdę w ogóle mu na niej nie zależało… Wojtek przygotowuje mieszkanie na przyjęcie żony i synka. Przez telefon mówi Żanecie, że przyjedzie po nią i małego, jak tylko się ze wszystkim upora. Nie kryje zaskoczenia, gdy chwilę po zakończeniu rozmowy zjawiają się jego rodzice tłumacząc, że nie mogli się doczekać, żeby zobaczyć swojego wnuka. Z właściwą sobie, śląską otwartością uświadamiają synowi, że nie poradziłby sobie przecież bez pomocy najbliższych. Matka natychmiast zabiera się za porządki i gotowanie. Ojciec upiera się, żeby syn wypił z nim pępkowe. Wojtek tłumaczy, że to nie najlepszy moment – musi przecież jechać po żonę i zaopiekować się dzieckiem, żeby mogła trochę wypocząć. Po chwili zjawia się Damian. Stary Szulc nie chce wypuścić mężczyzn z domu, zanim, zgodnie z tradycją, nie wypiją kielicha. Szulcowie wracają z synkiem do domu serdecznie witani przez rodziców Wojtka. W przeciwieństwie do męża, Żaneta z ochotą i wdzięcznością przyjmuje ich pomoc i dobre słowo. Wojtek musi w końcu także przyznać, że rodzice zjawili się w odpowiednim momencie. Stary Szulc dokucza synowi, że opiekuje się dzieckiem niczym baba. Po chwili przeprasza za te słowa. Przyznaje, że trudno mu przyzwyczaić się do porządków obecnie panujących. Ma nadzieję, że syn będzie lepszym ojcem od niego. Wojtkowi robi się przykro, że dał tacie odczuć, jak bardzo różnią się ich poglądy. Na zgodę proponuje, żeby wypili pępkowe… Krzysztof nie może znieść tego, że żona tak bezgranicznie zawierzyła detektywowi Paprockiemu. Tłumaczy jej, że to prostak i mitoman. Basia wyrzuca mężowi, że się czepia, a sam nie umie pomóc. Daje do zrozumienia, że gotowa jest na wszystko, byle uchronić syna przed niesprawiedliwą karą. Kuba ma szczerze dość atmosfery panującej w domu. Grupka starszych chłopaków zaczepia Kubę przed szkołą i zaczyna mu dokuczać mówiąc, że ma brata mordercę. Młody Brzozowski nie wytrzymuje i rzuca się na nich z pięściami.Detektyw Paprocki rozmowie w cztery oczy z Danielem przyznaje, że śledztwo utknęło w martwym punkcie i, że trochę nazmyślał przed dziennikarzami, żeby dać im jakąś pożywkę. Uświadamia chłopakowi, że musi znaleźć twarde alibi na czas, który upłynął między jego rozstaniem z Dominiką a powrotem do domu. Daniel tłumaczy, że szedł przez park zdenerwowany i nie potrafi przypomnieć sobie żadnych szczegółów, które mogłyby mu pomóc. Po chwili wraca do domu Kuba, cały zakrwawiony po bójce. Paprocki natychmiast żegna się i wychodzi tłumacząc, że nie znosi widoku krwi. Daniel jest wściekły, kiedy dowiaduje się, z jakiego powodu brat wdał się w bójkę. Chce natychmiast rozprawić się z chłopakami, którzy mu dokuczali. Kuba radzi mu, żeby dał sobie z tym spokój, bo będzie miał nowe kłopoty. Zapewnia, że wierzy w jego niewinność i nie może znieść, że grozi mu więzienie za czyn, którego nie popełnił. Paprockiego zaczepia nad Wisłą jakiś chłopak i prosi go o wspólne selfie. Okazuje się, że feralnego wieczora także był w tym miejscu - kręcili wtedy z kumplem wideoklip. Paprocki pokazuje Brzozowskim film nagrany przez chłopaków z parku. Widać na nim Dominikę na ujęciu nakręconym niecałe dwadzieścia minut przed powrotem Daniela do domu. Jest więc jasne, że chłopak nie mógł popełnić zbrodni. Smolny docieka czy takie amatorskie nagranie jest wystarczającym dowodem w sądzie. Detektyw nie odpowiada na to pytanie…