Roman przynosi żonie śniadanie do łóżka i składa jej życzenia z okazji ich pierwszej rocznicy ślubu. W tym momencie Antoni bez zapowiedzi zjawia się u brata. Hoffer przyjmuje go bardzo serdecznie i nalega, żeby zatrzymał się u niego zamiast w hotelu. Pyta brata, co go do niego sprowadza. Po chwili przypomina sobie, że za chwilę przyjedzie zamówiona dorożka. Wyjaśnia bratu, że mają dziś z Honorata rocznicę. Bracia umawiają się, że porozmawiają wieczorem. Widać, że Antoniego coś gryzie, lecz Roman nie zauważa tego szczęśliwy, że znowu spotkał się z bratem. Honorata jednak wyczuwa, że coś jest nie tak. Na osobności zwraca mężowi uwagę, że Antoni wydał jej się nieswój. Dziwi ją także, że zjawił się tak nagle. Proponuje, żeby zrezygnowali z przejażdżki dorożką i porozmawiali z nim. Hoffer nie chce jednak zmieniać planów w tym wyjątkowym dniu. Kiedy wracają z przejażdżki, Antoni składa małżonkom życzenia i częstuje ich przywiezionym z Ukrainy kawiorem. Roman pokazuje bratu nagranie z wesela. Pyta go, ile lat jest po ślubie. Antoni wyznaje, że to nieważne, ponieważ rozwodzi się z żoną. Tłumaczy, że żona zdradziła go z jego wspólnikiem i najlepszym przyjacielem. Na uwagę, że i taką rzecz można wybaczyć, wpada w gniew. Bardzo wzburzony mówi, że żona i jej kochanek nie tylko nie żałują tego, co zrobili, ale jeszcze knują, jak mu odebrać firmę i puścić z torbami. Roman uświadamia mu, że w razie rozwodu i tak zostanie zasądzony podział majątku. Antoni nie ma jednak zamiaru oddać żonie i wspólnikowi nic ze swojego majątku. Wystarczy, że przed rozwodem przepisze swoje udziały na kogoś innego – choćby na Romana. Wyznaje bratu, że chce zostać w Polsce, a oprócz niego nikogo tutaj nie ma. Hoffer zapewnia, że mu pomoże... Weronika coraz bardziej angażuje się w sprawę mieszkańców działek. W archiwach Urzędu Miasta porównuje starszą i nową mapę okolic ogródków działkowych. Odkrywa, że tuż przed wybudowaniem garbarni zmieniono kwalifikację tych terenów na teren niezamieszkany. Dowiaduje się, że zmianę zatwierdził wiceburmistrz dzielnicy. Udaje się do niego i pyta, na jakiej podstawie wydał decyzję o zmianie klasyfikacji terenów z działkami rekreacyjnymi na nieużytki leśne. Zwraca uwagę, że zarówno przed zmianą, jak i teraz mieszkają tam ludzie. Mikos oznajmia, że nie pamięta dokładnie tamtej sprawy, ale decyzja była na pewno zgodna z oczekiwaniami wyborców. Roztocka pyta go wprost, czy został przekupiony przez Podolskiego. Mężczyzna jest oburzony jej insynuacjami. Oznajmia, że jeśli Roztocka ma jakieś wątpliwości, może złożyć oficjalne pytanie na piśmie. Robert spotyka się z byłą żoną. O dziwo Olga sama przyznaje, że nie powinna była robić mu awantury w domu Weroniki. Wyjaśnia, że była wówczas bardzo zdenerwowana, gdyż dowiedziała się, że bank nie obniży jej wysokości rat kredytu. Oznacza to, że co miesiąc musi oddawać ponad trzy tysiące złotych! Na uwagę, że powinien to robić jej były, stwierdza, że w żaden sposób nie może go namierzyć. Prosi byłego męża o pomoc. Tadeusiak tłumaczy jej, że policja nie jest jego prywatnym folwarkiem, na którym może załatwiać swoje sprawy. Olga błaga, żeby pomógł jej przez wzgląd na ich dziecko. Weronika zleca Anecie, żeby skontaktowała się z mieszkańcami działek i namówiła ich, by przyłączyli się do zbiorowego pozwu. Wyjaśnia Agnieszce, że chodzi o pozew przeciwko urzędowi gminy, który – jej zdaniem – współpracuje z garbarnią. Olszewska całkowicie zmienia swoje stanowisko, gdy dowiaduje się, w jaki sposób garbarnia obeszła przepisy i zdobyła pozwolenie na budowę zakładu. Robert odbiera Weronikę z pracy. W drodze do samochodu mówi jej, że Olga przeprosiła go za ostatnią awanturę i obiecała nie robić więcej problemów ze Stasiem. Nie wspomina jednak o prośbie byłej żony. Ani on, ani Roztocka nie zauważają, że ze stojącego nieopodal samochodu obserwuje ich jakiś mężczyzna... Naczelny nie zostawia suchej nitki na ostatnim artykule Tomka. Poleca mu poprawić tekst i przesłać go jeszcze dzisiaj do korekty. Igor uważa, że brat niepotrzebnie brał trudny temat w tak ciężkim dla siebie okresie. Radzi mu, żeby oddał go komuś innemu. Tomek nie chce tego słuchać. Oznajmia, że poradzi sobie sam. Po chwili dostaje telefon od Beaty. Dziewczyna prosi go, żeby po pracy przyszedł do niej nad Wisłę. Beata pyta Tomka, czy nie zechciałby towarzyszyć jej na imprezie urządzanej przez jej koleżankę. Jest zawiedziona, gdy ten odmawia tłumacząc, że nie ma nastroju do zabaw. Zapewnia jednak, że nie ma do niego żalu. Po chwili młodzi żegnają się. Gdy Tomek odchodzi, Beata zostaje zaatakowana przez złodzieja, który kradnie jej ze straganu skrzynkę z utargiem. Młody Nowak natychmiast śpieszy z pomocą. Udaje mu się odzyskać skrzynkę. Beata rzuca się Tomkowi na szyję dziękując za to, co dla niej zrobił. Wyznaje, że gdyby straciła utarg, szef niechybnie by ją zwolnił. Łamiącym się głosem dodaje, że nienawidzi swojej pracy. Tomek mówi Włodkowi, że widział się z Beatą. Namawia go, żeby zatrudnił dziewczynę u siebie w barze. Natychmiast rozwiewa podejrzenia Zięby, jakoby coś go z nią łączyło… Tymczasem Beata pije piwo z chłopakiem, który rzekomo na nią napadł. Jest zadowolona, że Tomek połknął haczyk. Wyznaje koledze, że tym razem nie zależy jej na wyciągnięciu kasy. Stwierdza, że znudzili ją już rozrywkowi kolesie. Chce stworzyć z Tomkiem poważny związek!...