Franek oznajmia rodzicom, że rezygnuje z udziału w olimpiadzie. Jest zaskoczony ich reakcją. Bergowie nie tylko nie mają pretensji do syna, ale zapewniają, że doceniają to, co już udało mu się osiągnąć. Na kilka chwil przed rozpoczęciem eliminacji młody Berg zjawia się jednak w szkole. Tłumaczy Olczakowi, że musiał coś sobie przemyśleć. Jest bardzo osłabiony, z trudem łapie koncentrację. Tuż przed wejściem do sali oznajmia, że musi iść do łazienki. Po krótkim czasie wraca pobudzony, nie przejmuje się nawet uwagą na temat spóźnienia. Rozwiązując zadania chłopak pisze nerwowo jakby się śpieszył – zwraca na to uwagę jeden z nauczycieli i uspokaja, że jest jeszcze dużo czasu. Nagle Franek traci przytomność i pada na podłogę. Berg zjawia się w szpitalu. Od wejścia robi obecnemu tam Olczakowi wyrzuty. Kiedy lekarz oznajmia mu, że poza standardowym badaniami trzeba będzie zrobić test na obecność narkotyków w organizmie chłopca, Bogdan złości się i oznajmia, że jego syn nie jest ćpunem. Franek zostaje wypisany ze szpitala. Lekarz mówi Bogdanowi, że kardiolog wykluczył problemy z sercem i dodaje, że na wyniki pozostałych badań trzeba poczekać parę dni. Zaleca chłopakowi odpoczynek. Młody Berg przeprasza ojca, że nie zdążył skończyć pisać pracy. Zaprzecza, gdy ten pyta go, czy coś brał… Tadeusiak dostaje rankiem telefon od byłej żony. Olga prosi go o spotkanie. Podczas rozmowy w cztery oczy robi byłemu mężowi wyrzuty, że zajęty nową rodziną w ogóle nie interesuje się synem. Robert uważa, że to niesprawiedliwa ocena. Uświadamia żonie, że może widywać się ze Stasiem tylko w takim wymiarze, w jakim ona na to pozwala, choć chętnie czyniłby to częściej. Kobieta wyrzuca w końcu z siebie, co jej leży na sercu. Stwierdza, że Robert za mało łoży na syna. Tadeusiak przypomina jej, że ostatnio kupił chłopcu rower i telefon, a także zapłacił za obóz. Olga twierdzi jednak, że to za mało. Robi byłemu mężowi zgryźliwe uwagi na temat jego nowego związku, a nawet posuwa się do zawoalowanych gróźb. Widząc, że przynoszą one odwrotny do zamierzonego efekt, opamiętuje się nieco. Starając się zachować spokój tłumaczy mężowi, że naprawdę jest jej bardzo ciężko. Do kancelarii przychodzi dawna klientka Roztockich. Jest bardzo poruszona, gdy dowiaduje się o śmierci Adama. Wyznaje, że niedawno zmarł także jej mąż. Kobieta podejrzewa, że został otruty. Niewydolność oddechowa, która była bezpośrednią przyczyną śmierci jej męża powstała w wyniku zatrucia chemicznymi ściekami. Zapewnia, że Jan był okazem zdrowia i dbał o kondycję. Dodaje, że niedawno kupił wymarzoną działkę, na której Tadeusiak dostaje rankiem telefon od byłej żony. Olga prosi go o spotkanie. Podczas rozmowy w cztery oczy robi byłemu mężowi wyrzuty, że zajęty nową rodziną w ogóle nie interesuje się synem. Robert uważa, że to niesprawiedliwa ocena. Uświadamia żonie, że może widywać się ze Stasiem tylko w takim wymiarze, w jakim ona na to pozwala, choć chętnie czyniłby to częściej. Kobieta wyrzuca w końcu z siebie, co jej leży na sercu. Stwierdza, że Robert za mało łoży na syna. Tadeusiak przypomina jej, że ostatnio kupił chłopcu rower i telefon, a także zapłacił za obóz. Olga twierdzi jednak, że to za mało. Robi byłemu mężowi zgryźliwe uwagi na temat jego nowego związku, a nawet posuwa się do zawoalowanych gróźb. Widząc, że przynoszą one odwrotny do zamierzonego efekt, opamiętuje się nieco. Starając się zachować spokój tłumaczy mężowi, że naprawdę jest jej bardzo ciężko. Do kancelarii przychodzi dawna klientka Roztockich. Jest bardzo poruszona, gdy dowiaduje się o śmierci Adama. Wyznaje, że niedawno zmarł także jej mąż. Kobieta podejrzewa, że został otruty. Niewydolność oddechowa, która była bezpośrednią przyczyną śmierci jej męża powstała w wyniku zatrucia chemicznymi ściekami. Zapewnia, że Jan był okazem zdrowia i dbał o kondycję. Dodaje, że niedawno kupił wymarzoną działkę, na której spędzał każdą wolną chwilę. Podejrzewa, że pobliska garbarnia zanieczyszcza okolicę ściekami i to właśnie zabiło jej męża. Przytacza przykład sąsiadki z działki obok, która kilka dni temu wylądowała w szpitalu, choć wcześniej nic jej nie dolegało. Roztocka jest sceptyczna. Radzi klientce, żeby zgłosiła tę sprawę policji. Kobieta rozgoryczona stwierdza, że Adam na pewno by się tak nie zachował. Weronika ma wyrzuty sumienia, że odrzuciła prośbę o pomoc. Olszewska tłumaczy jej, że jako adwokat i tak nie byłaby w stanie nic zrobić. Dodaje, że takimi sprawami powinna zająć się prokuratura albo policja.
Tomek nie może zrozumieć, czemu Anastazja uciekła z własnego ślubu. Mówi bratu, że przez pół nocy próbował dodzwonić się do niej albo do Joachima, lecz bezskutecznie. Stanowczo odrzuca sugestię Igora, jakoby Anastazja mogła kogoś poznać i zmienić zdanie. Maria jest pewna, że Anastazja kocha Tomka i kiedyś wróci. Radzi mu, żeby cierpliwie czekał. Tomek nie potrafi się jednak pogodzić z odejściem ukochanej. Joachim przychodzi na Wspólną po rzeczy siostry. Tomek zrozpaczony pyta go, co się stało. Chłopak z bezwzględną szczerością stwierdza, że od początku przecież wiadomo było, że ich związek nie ma przyszłości. Młody Nowak nie wierzy, że Anastazja odeszła z własnej woli. Oznajmia, że chce, aby sama przyszła po swoje rzeczy i powiedziała mu, czemu nie mogą być razem. Obwinia Joachima, że to on w perfidny sposób zemścił się na nim. Trzciński próbuje przekonać siostrę, żeby przemyślała jeszcze swoją decyzję. Zapewnia ją, że cokolwiek zrobiła, Tomek na pewno jej wybaczy. Przyznaje, że kiedyś miał ochotę go zabić, ale dziś przekonał się, że ten chłopak naprawdę bardzo kocha jego siostrę. Anastazja przyznaje, że i ona kocha Tomka. Nie chce jednak prosić go o wybaczenie. Wstydzi się wyjawić mu prawdę o sobie. Prosi brata, żeby zabrał ją ze sobą. Przed wyjazdem Anastazja dostaje SMS-a od Tomka. Chce mu odpisać, że go kocha, ale ostatecznie rezygnuje z tego. Wysyła mu wiadomość, żeby jej nie szukał i nie pisał do niej. Joachim jeszcze raz podejmuje próbę przekonania siostry, żeby została. Dziewczyna nie chce o tym słyszeć. Tomek jest zrozpaczony odejściem ukochanej...