Pani Marcinkowa coraz bardziej niepokoi się o syna. Jest przekonana, że stało mu się coś złego. Gdy jednak Elżbieta stwierdza, że należałoby zawiadomić policję, mówi jej, że Jakub pewnie by tego nie chciał, bo nawet jej nie zwierzał się ze swoich kłopotów. Prosi synową, żeby sprawdziła, czy syn nie zostawił jakiejś wiadomości w swoim domu. Elżbieta zastaje otwarte drzwi w domu byłego męża. Mieszkanie jest wyraźnie splądrowane. Natychmiast dzwoni na policję. Jednak nie mówi im, że Marcinek skarżył się, że ma kłopoty. Igor jest zły, że ukochana poszła sama do domu Jakuba. Uświadamia jej, że naraziła się na niebezpieczeństwo. Zapewnia, że poszedłby z nią, gdyby go o to poprosiła. Elżbieta nie wierzy w to jednak. Między parą wywiązuje się sprzeczka. Julce jest przykro, że tata i mama znowu się kłócą. Elżbieta tłumaczy jej, że zachowała się nierozsądnie i tata zdenerwował się, bo się o nią martwi. Jakiś czas później wyznaje Igorowi, że dotarło dziś do niej, jak to dobrze, że zdecydowała się zerwać z Jakubem, przy którym nigdy nie poczułaby, co znaczy prawdziwa rodzina… Kuba prosi Krzysztofa, żeby pozwolił mu przepisać jakiś artykuł, który nie wszedł do gazety. Wyjaśnia, że musi napisać wypracowanie w formie artykułu prasowego. Smolny proponuje chłopcu, żeby przyszedł do redakcji i zapoznał się z pracą dziennikarzy, a potem samodzielnie coś spróbował napisać. Łucja daje Danielowi do zrozumienia, że bardzo chciałaby skorzystać z szansy, którą dostała i wyjechać na zagraniczny staż. Tłumaczy, że takie rozstanie to dobra próba dla związku... Przed redakcją spotykają Dominikę. Daniel przedstawia Łucji koleżankę. Dominika w żartach stwierdza, że Brzozowski to wyjątkowy typ wśród informatyków – lubi rozmawiać i wiele opowiadał jej o ukochanej. Krzysztof poleca Dominice zająć się Kubą i opowiedzieć mu o pracy dziennikarza. Chłopak jest pod wrażeniem, kiedy dowiaduje się, że to ona zastawiła zasadzkę na biznesmena-stręczyciela. Wyznaje, że ma pewien temat do rozpracowania w szkole i chciałby pójść tym samym tropem, co ona. Dominika zachęca go do tego i przestrzega, żeby nie dał się zastraszyć. Jakiś czas później oznajmia Danielowi, że Kuba to bardzo fajny chłopak. Z zalotnym uśmiechem pyta go, czy ma jeszcze jakiegoś brata – najlepiej dorosłego i wolnego. Później jednak całkiem otwarcie stwierdza, że pasowaliby z Danielem do siebie. Wprost oznajmia chłopakowi, że jeśli tylko miałby ochotę spróbować, ona gotowa jest podjąć wyzwanie. Daniel jest niepocieszony, kiedy dowiaduje się, że Łucja zdecydowała się na wyjazd do Dublina. Za dwa tygodnie leci do Irlandii. Dziewczyna przyznaje, że to trochę szalony pomysł. Uspokaja ukochanego, że przecież będą cały czas w kontakcie. Daniel nie potrafi się na nią gniewać…
Franek zastaje Maję i Olka gawędzących na szkolnym korytarzu. Kolega mówi mu, że wybiera się z Mają na lody. Na uwagę, że przecież pojutrze są pierwsze eliminacje i wypadałoby się trochę pouczyć, stwierdza, że za późno już na wkuwanie. Gdy Franek postanawia także wybrać się na lody, Olek rezygnuje ze wspólnego wypadu. Maja jest ciągle trochę obrażona na Franka, że nazwał ją dilerką. Nauczyciel matematyki oddaje Olkowi i Frankowi ich prace. Okazuje się, że młody Berg nie zrobił wszystkich zadań, a jednego nie rozwiązał poprawnie. Chłopak nie przejmuje się tym jednak. Stwierdza, że i tak na pewno przejdzie szkolne eliminacje. Olczakowi nie podoba się taka postawa. Tłumaczy uczniom, że na każdym etapie powinni starać się wypaść jak najlepiej. Podczas wyjścia na lody Franek wyznaje Mai, że bardzo mu się podoba i lubi z nią przebywać. Dziewczyna odwdzięcza mu się w ten sam sposób, choć przyznaje, że czasem potrafi być nieprzyjemny. Chłopak przeprasza ją za to, co powiedział ostatnio. Stwierdza, że odkąd zgłosił się do olimpiady stał się bardzo nerwowy i przestał lubić matematykę, która kiedyś była jego ulubionym przedmiotem. Franek jest bardzo przemęczony. Niemal zasypia nad książkami. Dzwoni do Mai i mówi jej, że już nie wyrabia z nauką – prosi, żeby załatwiła mu coś od brata. Jakiś czas później dziewczyna zjawia się u niego i wręcza tabletkę. Frankowi jest głupio, że odpuścił sobie naukę i teraz musi się wspomagać chemią. Dziewczyna zapewnia, że to nic złego. Tłumaczy, że jej brat, chociaż jest bardzo mądry, też musi zażywać wspomagacze, bo inaczej nie dałby rady. Na odchodnym całuje Franka w policzek i mówi mu, że będzie za niego trzymała kciuki.Joanna przynosi Frankowi kolację złożoną z owoców. Tłumaczy, że taka bomba witaminowa zawsze dodawała jej sił, gdy zakuwała na studiach. Przestrzega go także, by nie uczył się do ostatniej chwili, bo to zwykle przynosi złe efekty. Chłopak nie bierze sobie jednak jej rad do serca - po wyjściu Joanny zażywa tabletkę i wraca do zadań...