Dominik od rana jest przygnębiony – Kasi wypadły jakieś warsztaty i nie przyjedzie jednak do Polski. Daria na wszelkie sposoby próbuje podtrzymać Dominika na duchu. Chłopak dziękuje przyjaciółce za wsparcie. Zwierza się jej, że coraz trudniej przychodzi mu znosić rozstanie z Kasią i samotność na co dzień. Mimo to nie chce stawiać ukochanej warunków i zamierza cierpliwie czekać aż wróci. Daria proponuje chłopakowi, że może mu dotrzymywać towarzystwa. Dominik szczerze dziękuje jej za ten przyjacielski gest… Anastazja przychodzi do Beaty i wręcza jej kilkaset złotych. W zamian chce, aby dawna koleżanka odczepiła się od niej. Beata nie rozumie – przecież tyle razem przeszły. Trzcińska odpowiada, że właśnie o tym chciałaby zapomnieć. Niestety, Beata nie odpuszcza – zjawia się na wieczorze panieńskim Anastazji. Na osobności mówi koleżance, że gdyby jej nowa rodzina dowiedziała się o niej wszystkiego, szybko by się od niej odwróciła. Stwierdza, że Trzcińska nie pasuje do lepszego towarzystwa. Dodaje, że nie ma zamiaru niszczyć jej szczęścia, pod warunkiem, że Anastazja nie zapomni o niej. W dniu ślubu Anastazja jest w dziwnym nastroju – sugeruje ukochanemu, że niewiele o niej wie i może nie byłby zadowolony z tego, co robiła w przeszłości. Tomek bagatelizuje – dziś jest najszczęśliwszy dzień w jego życiu. Na ślubie niespodziewanie zjawia się Beata. Była przyjaciółka szepce pannie młodej, że choć wygląda jak księżniczka, na zawsze już pozostanie… dziwką! Anastazja jest wstrząśnięta tymi słowami. Chwilę później, zapłakana, oznajmia Tomkowi, że nie może być jego żoną. Wybiega z urzędu i wsiada do auta swojego brata, który spóźniony podjechał właśnie przed budynek. Dziewczyna każe Joachimowi natychmiast jechać. Tomek zszokowany i rozwścieczony oznajmia gościom, że ślubu nie będzie. Beata tryumfuje. Wieczorem Tomek zamyka się w barze przygotowanym na przyjęcie ślubne. W samotności rozpaczliwie płacze za ukochaną. Tomek nie może zrozumieć, czemu Anastazja uciekła z własnego ślubu. Maria jest pewna, że dziewczyna kocha Tomka i kiedyś wróci. Radzi mu, żeby cierpliwie czekał. Joachim przychodzi na Wspólną po rzeczy siostry. Zrozpaczony Nowak pyta go, co się stało. Chłopak z bezwzględną szczerością stwierdza, że od początku przecież wiadomo było, że ich związek nie przetrwa. Tomek nie wierzy, że Anastazja odeszła z własnej woli… Po powrocie do domu Joachim próbuje przekonać siostrę, żeby przemyślała swoją decyzję. Zapewnia ją, że cokolwiek zrobiła, Nowak na pewno jej wybaczy, bo naprawdę bardzo ją kocha. Anastazja przyznaje, że i ona kocha Tomka. Nie chce jednak prosić go o wybaczenie. Nie chce też wyjawić mu prawdy o sobie. Prosi brata, żeby zabrał ją ze sobą do Anglii. Przed wyjazdem wysyła Tomkowi wiadomość, żeby jej nie szukał i nie pisał do niej…Marek chce dać Natalii premię. Tymczasem Halinka robi wszystko, żeby pozbyć się młodej menedżerki. Kiedy Zimiński się o tym dowiaduje, jest wściekły! Danka z niepokojem obserwuje zachowania swojego męża. Marek nie chce pogodzić się z tym, że Natalia odchodzi. Kobieta tłumaczy mu, że tak będzie dla wszystkich lepiej. Zimiński wyznaje jej, że choć początkowo bał się zmian, teraz czuje, że mogłoby zmienić się więcej w jego życiu. Popławska rozumie jego sugestię i stwierdza, że dystans dobrze im zrobi. Marek nie jest tego wcale taki pewien. Jakiś czas później pojawia się u Natalii. Próbuje wymyślić jakiś pretekst, lecz kobieta nie daje mu dokończyć i oznajmia, że bardzo cieszy się z jego wizyty. Para zaczyna się namiętnie całować. Po chwili jednak Zimiński wyswobadza się z objęć i ucieka. Po powrocie z pracy Danuta zastaje męża przy butelce whisky. Mówi mu, że kupiła bilety do Londynu. Widząc, że nie wzbudziło to jego entuzjazmu, stwierdza, że ostatnio mają bardzo mało czasu dla siebie. Marek zostawia to bez komentarza…Maja robi Frankowi wymówki – przez narkotyki stracił wczoraj przytomność. Młody Berg obiecuje, że kończy z prochami i kolejne etapy olimpiady matematycznej przejdzie czysty. Okazuje się, że bez wspomagaczy nie potrafi się skupić i nie radzi sobie nawet z prostym równaniem... Przez większą część nocy chłopak męczy się nie mogąc zasnąć. Nad ranem zdesperowany sięga po tabletki. Nie zażywa ich jednak. Rano Franek chce zrezygnować z konkursu, jednak zjawia się w szkole na kilka chwil przed rozpoczęciem olimpiady. Jest osłabiony i z trudem łapie koncentrację. Tuż przed wejściem do sali oznajmia, że musi jeszcze coś zrobić. Po krótkim czasie wraca gotowy do pracy. Nagle, w trakcie rozwiązywania zadań, traci przytomność i pada na podłogę. W szpitalu Lekarz mówi Bogdanowi, że kardiolog wykluczył problemy z sercem. Dodaje, że na wyniki pozostałych badań – również testów na obecność narkotyków - trzeba poczekać parę dni. Zaleca chłopakowi odpoczynek. Młody Berg przeprasza ojca, że nie zdążył napisać pracy. Zaprzecza, gdy ten pyta go, czy coś brał. W końcu jednak przyznaje się, że brał wspomagacze. Bogdan jest wstrząśnięty. Dochodzi do ostrej wymiany zdań i wzajemnych oskarżeń. Jednak po chwili ojciec i syn uspokajają się i nawzajem proszą się o wybaczenie. Bogdan nie może przeboleć, że nie zauważył wcześniej niczego niepokojącego w zachowaniu syna. Mówi żonie, że Franek chciał spełnić jego ambicje i dlatego sięgnął po narkotyki… Do Weroniki zgłasza się klientka, której niedawno zmarł mąż. Krzysztowiakowa twierdzi, że został on otruty. Dodaje, że Jan niedawno kupił wymarzoną działkę, na której spędzał każdą wolną chwilę. Podejrzewa, że pobliska garbarnia zanieczyszcza okolicę ściekami i to właśnie zabiło jej męża. Przytacza przykład kobiety z działki obok – kolejnej ofiary, która kilka dni temu wylądowała nagle na intensywnej terapii. Weronika przychodzi do szpitala, w którym leży pani Grażyna – sąsiadka Heleny Krzysztowiak. Niestety nie dostaje pozwolenia na odwiedziny pacjentki w ciężkim stanie. Jeszcze tego samego dnia Roztocka dowiaduje się, że Grażyna zmarła z powodu niewydolności oddechowej…Tymczasem Robert dowiaduje się, że jego była żona ma poważne problemy - mężczyzna, z powodu którego odeszła, zostawił ją z dużymi długami. Olga jest przerażona, bo prawdopodobnie komornik wejdzie jej na pensję...