Roman, mając dość szaleństw motocyklistów na parkingu osiedla, ponownie wzywa policję. Łobuzy na motorach domyślają się, że to on nasłał na nich stróżów prawa. Wieczorem Roman zostaje przez nich brutalnie pobity. Nieprzytomnego Hoffera, leżącego w kałuży krwi, znajduje Włodek. Roman trafia na stół operacyjny w bardzo ciężkim stanie. Neurochirurg stwierdza, że nie wiadomo, jakie szkody poniósł mózg pacjenta. Kompletnie roztrzęsiona Honorata cały czas siedzi przy narzeczonym - nieprzytomnego błaga, by jej nie zostawiał. W pewnym momencie Roman porusza ręką, a po chwili otwiera oczy. Okazuje się jednak, że Hoffer stracił pamięć. Honorata jest załamana - narzeczony jej nie rozpoznaje. Roman nie pamięta, co się z nim stało i kto na niego napadł. Policjant prowadzący dochodzenie pyta Leśniewską, czy Hoffer miał jakichś wrogów. Honorata jest przekonana, że sprawcami napadu są motocykliści spod bloku. Okazuje się jednak, że wszyscy mają alibi.
Lekarz twierdzi, że pourazowa amnezja z czasem powinna ustąpić. Leśniewska zostaje przy ukochanym do późnych godzin wieczornych. W pewnym momencie Hoffer wzywa pielęgniarkę. Mówi jej, że nie może zasnąć. Dodaje, że wolałby zostać sam. Zasmucona Honorata wychodzi…
Smolnemu grożą trzy miesiące aresztu za jazdę pod wpływem narkotyków. Na dodatek Basia dowiaduje się, że wyrzucono go z zajęć terapeutycznych. Kiedy Krzysztof próbuje okłamać żonę, otrzymuje siarczysty policzek.Następnego dnia Basia wyrzuca Krzysztofa z domu. Smolny widząc, że nie ma szansy na złagodzenie gniewu żony, bez większych dyskusji bierze walizkę i wychodzi. Jakiś czas później zaczepia prezesa spółki i przeprasza go za swoje zachowanie. Salińskiego niepokoi zachowanie i ton podwładnego. Krzysztof przyznaje, że nie dzieje się u niego najlepiej - nie dość, że zawalił sprawy zawodowe, to jeszcze doprowadził do tego, że jego małżeństwo wisi na włosku. Saliński lituje się nad nim. Daje mu trochę czasu, żeby doprowadził do ładu swoje sprawy. Radzi, żeby jak najszybciej przeprosił żonę.
Smolny przychodzi do Basi i wyznaje jej, że od dłuższego czasu pali haszysz i ze skruchą przyznaje, że jest notorycznym kłamcą. Zapewnia jednak, że nigdy jej nie zdradził. Na koniec zostawia klucz od mieszkania i kieruje się do wyjścia. Poruszona jego wyznaniem Basia prosi go, żeby został i mocno go przytula…
Agentka Jola po raz kolejny próbuje uwieść Damiana. Widząc to, Monika wpada do biura i płoszy kobietę. Damian wyznaje żonie, że kobieta, która dziś u niego była jest agentką służb specjalnych. Zapowiada, że dowie się przez kogo została nasłana. Dodaje, że już zgłosił sprawę odpowiednim organom. Monika wpada w panikę.
Funkcjonariusze służ specjalnych informują Cieślika, że wyjaśnili sprawę agentki. Damian jest w szoku, kiedy dowiaduje się, że Jola została zatrudniona przez jego żonę. Wściekły oznajmia Monice, że zachowała się wstrętnie. Po chwili jednak, widząc jej rozpacz, przebacza żonie. Małżonkowie padają sobie w objęcia…
Ola odwiedza Daniela. Wyraźnie ma ochotę na seks – Brzozowski wyraźnie nie. Z niezręcznej sytuacji wybawia go Bolek. Zimińska wychodzi wściekła. Wieczorem Bolek spotyka w pubie kompletnie pijaną Łucję. Kiedy następnego dnia mówi o tym Danielowi ten nie może uwierzyć – przecież Pruska miała być ze swoim nowym chłopakiem w Indiach. Brzozowski nie może przestać myśleć o Łucji. Jakiś czas później przychodzi do niej. Dziewczyna jest w kiepskiej formie i nie ma ochoty rozmawiać. Daniel nie odpuszcza jednak. Oznajmia, że nie wyjdzie, dopóki nie dowie się, co się z nią dzieje. Okazuje się, że Łucja kłamała – nie było żadnego faceta, z którym miała wyjechać do Indii. Powiedziała tak, żeby zadać mu ból. Po tym wyznaniu Łucja wyrzuca Daniela za drzwi. Gdy zostaje sama, zaczyna gorzko płakać. Brzozowski przez dłuższą chwilę stoi pod jej drzwiami. Tymczasem Ola czeka na Daniela w umówionym miejscu. Wkrótce chłopak zjawia się nocno przygaszony. Kiedy dziewczyna próbuje dowiedzieć się o co chodzi, Daniel szybko zmienia temat…
Norbert i Bruno przekonują się, że robienie interesów to nie taka prosta sprawa – od wczoraj udało im się sprzedać jedynie pięć pierścionków. Bruno stwierdza, że sprzedaż internetowa nie sprawdziła się, bo klientki wolą dotknąć towar zanim go kupią. Przyjaciele próbują upłynnić pierścionki na bazarze, ale bez sukcesu. Tymczasem Andrew odwiedza Sandrę. Nie rozumie, czemu dziewczyna od kilku dni nie odzywa się do niego. Pyta, co się stało. Sandra w odpowiedzi wylewa Andrew na głowę całe pudełko lodów. Wyrzuca mu, że ją oszukał i wykorzystał. Grozi, że pozwie go za to do sądu. Andrew oświadcza jej, że taka afera tylko by ją skompromitowała - wszyscy dowiedzieliby się, że puszcza się za prezenty. Dochodzi do pyskówki i szarpaniny. Na szczęście w porę zjawiają się Bruno i Norbert i wyrzucają absztyfikanta Sandry z mieszkania…
Maks nie radzi sobie jako samotny ojciec. Kiedy nie potrafi uspokoić rozpaczliwie płaczącego Wiktorka, dzwoni do Kamili - młodej pielęgniarki, która opiekowała się małym w szpitalu. Kobieta przyjeżdża natychmiast.
Maks jest pod wrażeniem, że Kamie udało się tak szybko uspokoić Wiktorka. Stwierdza, że maluch musi ją po prostu bardzo lubić. Przyznaje, że wcale go to nie dziwni. Wychodząc Kamila proponuje Maksowi, że przez parę dni może wpadać do niego po pracy, żeby zająć się Wiktorkiem. Zapewnia, że to dla niej żaden kłopot. Maks szczerze dziękuje jej za ten gest.
Franek widzi, jak koledzy z jego klasy okradają i biją młodszego ucznia. Mówi o tym swojej wychowawczyni. Chuligani zostają wezwani do dyrekcji szkoły. Po lekcjach banda „Cypisa” napada na Franka. Szarpią go i grożą mu. Chłopiec wraca do domu przerażony. Jednak nie mówi nic o swoim problemie, tylko prosi ojca, żeby zabrał go ze sobą na delegację do Szczecina. Zapewnia, że nic wielkiego się nie stanie, jeśli odpuści sobie jeden dzień w szkole. Bogdan nie chce nawet o tym słyszeć. Jakiś czas potem Franek dostaje sms-a z pogróżkami...