Do Kamila dzwoni szef Zuzy i pyta co u niej słychać – kiedy do nich wróci. Do Hoffera dociera, że żona oszukiwała go przez ostatnie dni. Przybiega do Magdy sądząc, że zastanie tam Zuzę. Nie ma jej tam. Kamil chce szukać Zuzy. Po chwili jednak dostaje telefon od zdenerwowanego Ostrowskiego, który przypomina mu, że powinien już dawno być w pracy. Magda obiecuje Kamilowi, że da mu znać, gdy jego żona wróci – poczeka na nią w mieszkaniu Hofferów. Kiedy Zuza wraca przyjaciółka wypytuje ją, jak spędziła dzień. Zuza kłamie, że miała mnóstwo pracy w firmie. Dodaje, że cieszy się, że wróciła tam i przebywa wśród ludzi. Magda pozostawia bez komentarza jej słowa. Chwilę później dzwoni do Kamila i radzi mu, aby nie dociekał prawdy i póki co dał Zuzie spokój. Jednak Kamil nie zamierza brnąć dalej w kłamstwo i po powrocie do domu mówi żonie o telefonie od jej szefa. Tłumaczy, że i jemu jest bardzo trudno pogodzić się ze stratą dziecka. Uważa jednak, że powinni w końcu zapomnieć o tym, co się stało. Zuza jest oburzona jego słowami – jak można zapomnieć?!
Dyrektor proponuje Zimińskiej dodatkowe zajęcia z przystosowania do życia w rodzinie dla gimnazjalistów. Danuta nie jest pewna, czy podoła takiemu wyzwaniu. W końcu jednak przyjmuje propozycję. Jakiś czas później Zimińska przygotowuje się do nowych zajęć. Próbuje wybadać, czy córka jeszcze pamięta, jak rozmawiała z nią o „tych sprawach”. Ola daje mamie do zrozumienia, że jej wyjaśnienia były dość naiwne. Radzi, żeby mama oszczędziła sobie umoralniających wstępów i od razu przeszła do konkretów. Ostrzega, że młodzież może ją zagiąć już na pierwszych zajęciach. Jej słowa okazują się prorocze. Zimińska, po powrocie do domu, ma poczucie kompletnej porażki. Opowiada mężowi o przykrościach, które spotkały ją dzisiaj na lekcji. Skarży się, że młodzież nie ma żadnych hamulców, a w dodatku używa słownictwa, którego ona kompletnie nie rozumie…
Basia przychodzi do Izabeli, aby wraz z Weroniką i Kingą uczcić zakup mammobusu. Po chwili zjawia się Jagoda, która była umówiona z Izabelą, ale pomyliła terminy. Brzozowska zaprasza ją i przedstawia przyjaciółkom. Kobiety mówią o swojej akcji i zastanawiają się, jak nagłośnić sprawę przekazania mammobusu fundacji. Jagoda deklaruje swoją pomoc.
Po powrocie do domu Andrzej z zaskoczeniem odkrywa na stole wizytówkę Jagody. Nie jest zachwycony, kiedy dowiaduje się od Basi, że Wolska zamierza z nimi współpracować.
Rano Kinga dzwoni do Basi i mówi jej, że umówiła się z Jagodą. Prosi ją, żeby przyszła na to spotkanie. Daniel, słyszy rozmowę mamy. Nerwowo reaguje na imię Wolskiej - pyta mamę, po co się z nią spotyka. Do Basi dociera, że to Wolska była kochanką jej męża. Zdenerwowana Brzozowska wychodzi z mieszkania i czeka na Jagodę. Gdy Wolska i Kinga przychodzą Basia bez słowa wymierza Jagodzie siarczysty policzek, po czym odchodzi. Gdy Andrzej wraca z pracy żona z wściekłością oznajmia, że widziała się dziś z jego kochanką. Nie może mu wybaczyć, że oszukiwał ją bolejąc, jak męczy się ze swoją panią architekt. Współczuła mu i pocieszała, a on romansował sobie w najlepsze.
Andrzej przychodzi do Wolskiej. Mówi, że jest mu bardzo przykro z powodu incydentu z jego żoną. Jagoda oczekuje od niego, że coś z tym zrobi. Jednak on, bez słowa, wychodzi...
Włodek uważa, że Bogdan jest niegodziwcem. Jest zły, że żona znowu cierpi przez syna. Między Ziębami dochodzi do sprzeczki. Maria broni Bogdana - uważa, że to przez nich syn odciął się od rodziny. Nie może sobie wybaczyć, że oddała go do internatu. Renata wyznaje mamie, że dawno temu namawiała brata, aby wrócił i pozwolił sobie wszystko wyjaśnić. Bogdan uważał, że przybrani rodzice odrzucili go, ponieważ nie był ich rodzonym dzieckiem. Maria nie może tego zrozumieć - przecież darzyła Bogdana większą czułością niż własne dzieci, bo było jej żal chłopca, którego porzuciła własna matka. Nieoczekiwanie w barze zjawia się Bogdan! Ziębowa nie kryje łez wzruszenia. Włodek, wzburzony krzyczy na syna, że nie przyszedł wcześniej – przez niego mama znowu cierpi. Maria próbuje łagodzić sytuację. Jednak Zięba zaczyna wyrzucać synowi, że po jego zniknięciu matka omal nie wylądowała w szpitalu. Bogdan mówi mu, że nie odszedł by, gdyby kochali go tak jak swoje dzieci. Włodek kipi ze złości. Wysuwa coraz cięższe oskarżenia. Bogdan z bólem tłumaczy mamie, że to nie ma sensu – zdenerwowany wychodzi. Maria oznajmia mężowi, że nie odezwie się do niego ani słowem, dopóki nie przyprowadzi syna do domu. Następnego dnia Włodek bezskutecznie próbuje odnaleźć Bogdana. Jakież jest jego zdziwienie kiedy syn pojawia się w ich barze. Zięba przeprasza go za swój wczorajszy wybuch. Wzruszony Bogdan przyznaje, że należała mu się reprymenda. Ojciec ze łzami w oczach próbuje powiedzieć synowi, że cały czas go kocha. Mężczyźni padają sobie w objęcia. Kiedy przychodzą do domu Maria płacze ze szczęścia. Bogdan przeprasza, że wczoraj wyszedł bez słowa. Z radością i wzruszeniem wita się z Renatą, która mówi bratu, że próbowała go odszukać, ale nie mogła trafić na jego ślad. Bogdan wyjaśnia, że przyjął nazwisko żony. Z zakłopotaniem przyznaje, że był zły na przybranych rodziców. Zapewnia, że to przeszłość i nie ma do czego wracać. Zdawkowo odpowiada na pytania siostry i rodziców. Przez lata pływał na statkach i na stałe mieszkał w Gdyni. Kilka lat temu rozwiódł się z żoną, a kiedy ta umarła, przyjechał do dzieci. Po chwili zbiera się do wyjścia. Maria bezskutecznie stara się go zatrzymać - Bogdan wychodzi zostawiając wizytówkę. Renata wybiega za bratem. Ma mu za złe, że tak oschle traktuje rodziców i ją samą - kiedyś byli przecież najbliższymi przyjaciółmi. Bogdan przypomina jej, co usłyszał, gdy odszedł z domu: że jeśli nie wróci, ona nie chce go znać.
Renata zastaje mamę samą na zapleczu baru, smutną i zrezygnowaną. Maria prosi córkę, żeby spróbowała dotrzeć jakoś do niego. Kraszewska dzwoni do brata i prosi, żeby się spotkali. Jednak Bogdan zbywa ją i szybko kończy rozmowę...
Filip zabiera Ksawerego na Mazury. Przy okazji, widząc się z Martą, oznajmia jej, że zaręczył się z Iwoną. Konarska gratuluje im. Filip jest pewien, że i ona ułoży sobie życie.
Marta przyjeżdża z Pawłem na jego ranczo. Woliński mówi jej, że próbował rozmawiać z sąsiadem-sadystą, ale ten nie otworzył mu drzwi. Dodaje, że zawiadomił policję. Przed domem Pawła spotykają policjanta, który przyszedł porozmawiać o sąsiedzie Wolińskiego. Okazuje się, że mężczyzna maltretował również inne zwierzęta w swoim obejściu…
Paweł i Marta spędzają romantyczny wieczór. Tymczasem sąsiad zakrada się na posesję Wolińskiego i w zemście wylewa pod stajnią cały kanister benzyny. Paweł, zaniepokojony rżeniem konia, idzie sprawdzić co się dzieje. Udaje mu się zapobiec tragedii - rzuca się na mężczyznę, gdy ten próbuje podpalić stajnię. Dochodzi do bójki. W końcu sąsiad ucieka.
Konarska martwi się o Pawła - z czułością przemywa mu otarcia na twarzy. Woliński jest wzruszony jej troską. Chwilę później zaczyna rozbierać Martę, która poddaje się jego pieszczotom... Rano, po przebudzeniu Marta znajduje kwiaty - jest wzruszona. Paweł nie chce wracać do wczorajszego incydentu z sąsiadem. Namawia Martę, żeby została u niego do jutra. Obiecuje, że rano odwiezie ją do pracy. Konarska zgadza się.
Hoffer nie może pogodzić się z faktem, że córka zakochała się w chorym człowieku. Boi się, że Marta przeżyje kolejną tragedię. Honorata uświadamia mu, że śmierć dotyczy wszystkich. Dlatego, zamiast zamartwiać się tym, co nieuniknione, lepiej cieszyć się z życia i kochać…
Rafał przywozi Emilkę, Błażeja i Jasia. Ludwika i Agnieszka nie mogą się nacieszyć widokiem Jasia. Niespodziewanie Emilka dostaje telefon od Dawida. Słysząc jego głos, rozłącza się. Jakiś czas później Dawid dzwoni ponownie i prosi o spotkanie. Dziewczyna kategorycznie odmawia. Jest przerażona, kiedy okazuje się, że on wie o jej przeprowadzce do Warszawy. Emilka wyjawia Agnieszce, że dzwonił do niej Mroziński. Zdaniem Olszewskiej najlepiej będzie jeśli zignoruje go. Następnego dnia Dawid zaczepia Emilkę na ulicy przed domem Sobczaków. Zapewnia, że bardzo żałuje tego, jak ją potraktował - był zaskoczony i musiał oswoić się z myślą, że ma dziecko. Dodaje, że chce łożyć na utrzymanie syna. Emilka stanowczo odrzuca jego spóźnioną pomoc i przypomina, że zostawił ją samą, gdy najbardziej potrzebowała wsparcia. Teraz nic od niego nie chce!
Emilka opowiada ciotce o spotkaniu z Mrozińskim. Boi się, że on zniszczy jej szczęście. Przyznaje się, że Błażej nic nie wie o Dawidzie - wstydziła się przyznać, że miała „sponsora”. Jest pewna, że Błażej zostawiłby ją, gdyby poznał prawdę.
Autor: TVN