W odcinkach 1663-1666...

Zimińcy tańczą tango
Zimińcy tańczą tango
Sprawdź co wydarzyło się w odcinakch 1663-1666!

Zuza robi test ciążowy. Jest zrozpaczona, kiedy okazuje się on negatywny. Kamil bezskutecznie stara się pocieszyć żonę i dodać jej otuchy. Do młodych Hofferów niespodziewanie przychodzi Magda i zaprasza przyjaciółkę na babskie spotkanie jutro wieczorem. Kiedy Zuza ponownie spotyka Magdę na dziedzińcu, nie potrafi ukryć swojego żalu. Oczami pełnymi łez wpatruje się w małą Julkę. Magda zabiera przyjaciółkę do siebie. Pociesza ją zapewniając, że też kiedyś będzie miała własne maleństwo…

Kiedy wieczorem Kamil wraca z pracy zauważa, że żona płakała. Zuza nie może pogodzić się z tym, że nie udało się jej zajść w ciążę. Martwi się, że być może coś jest z nią nie w porządku i nigdy nie uda jej się zajść w ciążę. Nie wyobraża sobie, że mogliby pozostać bezdzietni…

Podczas imprezy u Magdy Zuza całkowicie się rozkleja. Wyznaje przyjaciółkom, że bardzo im zazdrości macierzyństwa. Obawia się, że nigdy nie będzie miała dziecka. Dziewczyny starają się dodać jej otuchy. Magda karci Zuzę za jej brak hartu. Uświadamia jej, że nie stała się przecież żadna tragedia – nikt jej nie umarł. Dopiero po chwili dociera do niej, że popełniła nietakt względem Marty. Konarska nie może opanować płaczu i wychodzi do drugiego pokoju. Kiedy wraca, Magda przeprasza ją. Tłumaczy przyjaciółkom, że nie mają powodu do rozpaczy – jedna ma cudownego synka, druga męża, który ją bardzo kocha. Dziewczyny zwracają jej uwagę, że ona ma i jedno i drugie. Magda uświadamia im, że dopiero od niedawna szczęście się do niej uśmiechnęło.

Jeden z pracowników Romana prosi o pomoc finansową. Tłumaczy, że niedawno powiększyła mu się rodzina i z trudem wiąże koniec z końcem. Hoffer odmawia. Mężczyzna wytyka mu, że zamiast pomagać ludziom woli wydawać pieniądze na drogie ciuchy. Roman jest poruszony - oznajmia pracownikowi, że da mu jednorazową premię. Prosi, by nie rozpowiadał o tym. Niebawem przychodzi do niego inny pracownik z prośbą o premię. Hoffer i jemu nie odmawia pomocy.

Kiedy Michał dowiaduje się o tym, uświadamia Romanowi, że firma nie jest w tak dobrej kondycji, jak się wydaje czytając sprawozdania finansowe. Cały czas wydają pieniądze na materiały, a zapłatę dostaną dopiero po wykonaniu zlecenia. Roman jednak nie chce wycofać się ze swoich obietnic. Hoffer obawia się, że straciłby twarz. Wpada na pomysł, żeby uszczknąć część z funtów znalezionych w płaszczu ze sklepu Honoraty. Leśniewska absolutnie się na to nie zgadza - nie wolno im tknąć cudzych pieniędzy. W końcu jednak zgadza się pożyczyć Romkowi 10% znalezionej sumy. Hoffer jest jej bardzo wdzięczny…

Igor ciekaw jest, czy Naczelny spotyka się z jego matką. Artur przyznaje, że umówił się z Ewą parę razy. Ze smutkiem dodaje, że chyba jednak nic z tego nie będzie...

Orłow odwiedza Ewę. Ta mówi mu, że to, co zaszło między nimi ostatnio, było pomyłką i nie powinno się wydarzyć. Oznajmia, że nigdy nie będą razem. Borys nie może się z tym pogodzić. Jest pewien, że Ewa darzy go głębokim uczuciem i daje jej do zrozumienia, że z niej nie zrezygnuje. Ich rozmowę przerywa niespodziewana wizyta Igora. Po wyjściu Borysa Ewa zwierza się synowi. Żałuje, że całkowicie nie zerwała kontaktów z Borysem. Igor pyta ją, co z Arturem. Ewa daje mu do zrozumienia, że sprawa jest otwarta. Prosi nawet Igora, żeby pozdrowił swojego szefa... Igor przekazuje szefowi pozdrowienia od mamy. Radzi mu, żeby się z nią skontaktował. Artur odwiedza Ewę w biurze. Hofferowa jest mile zaskoczona jego wizytą. Przyjmuje zaproszenie na dzisiejszą klubową imprezę. Gdy wieczorem spotykają się i zadowoleni ruszają na imprezę, nieoczekiwanie zjawia się Borys. Zakłopotana Ewa przedstawia sobie obu mężczyzn. Orłow drwiną reaguje, gdy Hofferowa mówi czym zajmuje się Artur. Borys koniecznie chce porozmawiać z ukochaną… Mówiąc to, zaczepnym wzrokiem patrzy na konkurenta! Bójka wisi w powietrzu… Hofferowa pospiesznie tłumaczy, że idą z Arturem potańczyć i oddalają się…

Następnego dnia Ewa mówi Żanecie, że nie dotarli z Arturem na imprezę. Tłumaczy, że zjawił się Borys i sytuacja stała się niezręczna i odechciało się jej zabawy. Wyznaje przyjaciółce, co niedawno zaszło między nią a Orłowem. Jednak pomimo uczucia, jakie wciąż żywi dla niego jest przekonana że ich związek nie miałby przyszłości.

Artur dzwoni do Ewy. Hofferowa jest mile zaskoczona, że po tym, jak się wczoraj zachowała, jeszcze ma dla niej cierpliwość. Proponuje Arturowi, żeby spotkali się dziś wieczorem w jej domu. Kwiatkowski z radością przyjmuje zaproszenie. Pod wieczór zjawia się u Ewy z bukietem kwiatów i butelką wina. Podczas kolacji pyta ją o Borysa. Hofferowa zapewnia, że to już skończona historia. Tymczasem Borys zjawia się pod domem Ewy. Przez okno zauważa iż jego ukochana ma gościa. Po pewnym czasie Kwiatkowski zbiera się do wyjścia. Przed domem czeka na niego Orłow. Wzburzony oznajmia, że Ewa jest jego i daje do zrozumienia, że zaledwie tydzień temu byli ze sobą w łóżku. Ostrzega go, żeby uważał, a gdy Artur oddala się, odprowadza go ironicznym śmiechem...

Danuta jest rozczarowana – jutro ma odbyć się pokaz jej tańca, który miał być niespodzianką dla Marka. Niestety okazuje się, że mąż nie będzie miał dla niej ani chwili czasu. Marek obawia że coraz bardziej się pogrąża w oczach żony, która jest coraz bardziej zła i zawiedziona. Milena zapewnia go, że Danuta wybaczy mu wszystko, jak tylko pozna jego tajemnicę…

Pomimo bolesnych zakwasów Marek przychodzi na kolejną lekcję tańca. Tym razem ćwiczy z partnerką. Ricardo jest z niego bardzo zadowolony. Zimiński wychodząc ze szkoły zauważa zbliżająca się Danutę. Chowa się przed nią, lecz Zimińska spostrzega oddalającego się męża.

Po powrocie do domu Danuta robi mężowi awanturę o to, że ją śledzi. Bardzo zdenerwowana odkrywa przed nim karty i wyjawia, że chodziła na kurs tańca. Dodaje, że chciała go zaprosić na jutrzejszy pokaz, ale on jak zwykle nie ma czasu! Ola ma tacie za złe, że jest tak nieczuły wobec mamy. Zimiński z tajemniczym uśmiechem mówi jej, że za mało wie, aby oceniać sytuację poczym wręcza córce zaproszenie na wieczorny turniej szkół tańca.Ola przychodzi na pokaz.

Danuta jest stremowana przed występem. Smutnieje, kiedy na widowni nie zauważa męża. Olek prosi Zimińską, żeby przed występem przećwiczyli układ. Nagle jęcząc przerywa taniec i oznajmia, że prawdopodobnie zwichnął kostkę. Danuta jest załamana. Ricardo zapewnia, że zaraz znajdzie dla niej innego partnera. Niemal wypycha ją na scenę. Po chwili w świetle reflektorów pojawia się tajemniczy mężczyzna. Kiedy okazuje się, że to Marek Danuta jest totalnie zaskoczona. Zimińscy zaczynają tańczyć ogniste tango, którym podbijają serca publiczności. Ola jest zachwycona pełnym pasji tańcem rodziców. Po pokazie Zimińscy wracają do domu. Od progu zaczynają się namiętnie całować i rozbierać...

Emilka dzwoni do Agnieszki i pyta ją, czy mogłaby dziś u niej przenocować. Tłumaczy, że ma do załatwienia parę spraw w Warszawie. Kiedy zjawia się u Olszewskiej wyznaje, że zamierza pójść na studia i przyjechała, aby wziąć udział w dniu otwartym na uczelniach. Po chwili wychodzi do Ludwiki, aby się z nią przywitać. Tam dowiaduje się, że Rafał i Agnieszka nie są już razem. Magnowska nie chce jednak wyznać, co było przyczyną ich rozstania. Emilka nie może pogodzić się z tym, czego się dowiedziała. Uważa, że ciocia i wujek są dla siebie stworzeni. Jej zdaniem powinni się pogodzić. Nie wierzy Agnieszce, gdy ta mówi, że nie brakuje jej Rafała. Pyta ciocię, czy wciąż go kocha. Olszewska nie zaprzecza. Później jednak wyznaje, że narzeczony bardzo ją skrzywdził i nie wyobraża sobie, że znowu mogliby być ze sobą…

Emilka czeka na Rafała przed szkołą - chce porozmawiać o tym, co się wydarzyło między nim, a ciocią. Jakiś czas później Sobczak odwozi chrześnicę do domu. Dziewczyna prosi go, żeby wszedł. Uważa, że powinien poczekać na Agnieszkę i porozmawiać z nią. Rafał obawia się, że Agnieszka nie byłaby zadowolona z jego wizyty. Emilka zapewnia, że ciocia wróci późno i nalega, żeby zaszedł do niej chociaż na chwilkę. Jednak Agnieszka zjawia się wcześniej. Nie kryje zaskoczenia widząc Rafała i zamienia z nim parę lakonicznych słów. Po wyjściu Rafała Emilka przeprasza ciocię, że zaprosiła Rafała. Tłumaczy, że chciała ich pogodzić. Olszewska jest zła. W końcu wyjawia jej, że przyczyną ich rozstania była zdrada. Emilce jest bardzo przykro…

Ola narzeka, że jej koledzy z grupy są bardzo nieżyczliwi i ona kompletnie do nich nie pasuje. Indiana zachęca ją, żeby przeniosła się do jego grupy. Jakiś czas później oboje wspólnie z Dagmarą opijają udany „transfer”. W pewnym momencie do ich stolika podchodzą dwaj studenci. Jeden z nich przedstawia się Oli i wyraża radość, że dołączyła do ich grupy. Pyta, czy może się dosiąść. Indiana protestuje. Zapytany o przyczynę takiego zachowania, mówi Oli, że Konrad jest beznadziejny. Dagmara wyjaśnia koleżance, że Konrad nie dał Indianie ściągać od siebie na ostatnim kolokwium. Indiana wyśmiewa kolegów, że nieustannie zakuwają i mają klapki na oczach. Ola daje mu do zrozumienia, że są po prostu pracowici, bo nie pochodzą z prawniczej rodziny. Indiana gorąco zapewnia, że dostał się na studia bez żadnej protekcji. Dziewczyny podejrzewają, że chłopak gardzi kolegami dlatego, że pochodzą z prowincji i swoje wykształcenie muszą okupić ciężką pracą. Siedzący przy barze Konrad cały czas przygląda się Oli. Wychodząc żegna się nią serdecznie…

Do Marty przychodzi Sylwia, była żona Janusza. Ma dobrą wiadomość – Patryk przestał wagarować! Gajewska dziękuje za wsparcie, jakie Marta okazała jej synowi... Jeszcze raz przeprasza, że kiedyś próbowała zniszczyć jej związek z Januszem. Marta nie ma do niej żalu i zapewnia, że w razie problemów z Patrykiem zawsze może na nią liczyć.

Martaprzed prokuraturą spotyka kierowcę TIR-a, którego mija bez słowa. Kiedy Konarska wychodzi po załatwieniu formalności, okazuje się, że kierowca czeka na nią. Wyznaje Marcie, że choć został uznany za niewinnego, nie może pogodzić się z faktem, że zginął człowiek. Ta myśl nieustannie go dręczy. Marta nie jest w stanie wydusić z siebie nic więcej oprócz lakonicznego stwierdzenia, że to był tylko wypadek. Opowiada potem ojcu o tej rozmowie. Jest jej przykro, że nie potrafiła jednak wydusić z siebie słów przebaczenia. Wieczorem na telefon Janusza dzwoni jego mama. Marta jest wstrząśnięta. Po chwili dzwoni do pani Gajewskiej. Kobieta przeprasza, że ją wystraszyła i szlochając wyznaje, że codziennie wieczorem dzwoni na ten numer w nadziei, że znów usłyszy głos syna. Marta płacząc zapewnia, że doskonale ją rozumie…

Autor: TVN

podziel się:

Pozostałe wiadomości