Policja zaczyna poszukiwania Dominika i Darii. Nie ma ich w łódce, a jest za ciemno na przeszukiwanie jeziora. Sławek jest zrozpaczony i zły na Renatę o to, że wypuściła dzieci bez opieki. Tymczasem Dominik buduje w lesie szałas. Zapewnia Darię, że jutro odnajdą drogę do domu. O świcie dzieci budzą się przemarznięte i głodne ruszają w drogę.
Marzena przyjeżdża na miejsce i robi Sławkowi awanturę za to, że zostawił ich córkę bez opieki.
Dominik, słysząc nawoływania Sławka opowiada wołaniem. Po chwili spotykają się. Szczęśliwi rodzice Darii obejmują córkę, a Renata mocno przytula Dominika. Chłopak przeprasza za to, co się stało. Zdenerwowany Sławek zaczyna go przepytywać i robić mu wymówki. Daria przyznaje, że to ona jest winna - uciekła Dominikowi, bo zobaczyła zająca i chciała zrobić mu zdjęcie. Dlatego się zgubili. Marzena zabiera córkę do lekarza do Warszawy, dając do zrozumienia Sławkowi, że nieprędko zobaczy Darię. Dziedzic, Renata i Dominik także wracają do domu. Sławek przeprasza Dominika za swoje zachowanie. Chłopak jednak zostawia to bez komentarza. Następnego dnia Sławek prosi Renatę, żeby zaprosiła Dominika. Kraszewska mówi mu, że próbowała, ale chłopak nie odbiera telefonu i wcale ją to nie dziwi.
Jakiś czas później Dominik przychodzi do Renaty. Zastaje tylko Sławka. Tłumaczy, że przyszedł oddać buty i kurtkę, które kupili mu przed wyjazdem. Dziedzic jeszcze raz przeprasza za swoje słowa. Przyznaje, że wyżył się na nim, ale robił to, bo bał się o niego i Darię. Chłopak nie bardzo w to wierzy. Ze łzami w oczach stwierdza, że o niego nie martwi się nawet rodzona siostra. Sławek dziękuje Dominikowi, że zachował się tak przytomnie i troszczył się o Darię. Gdyby nie on, mogłoby dojść do tragedii. Niespodziewanie zjawia się Marzena z Darią. Przeprasza Sławka. Tłumaczy, że poniosły ją nerwy. Marzena dziękuje Dominikowi za to, co zrobił dla jej córki. Mówi chłopcu, że jest naprawdę w porządku… Marzena zostawia córkę u Sławka…
Rafał jest wściekły na mamę, że jak zwykle wszystko popsuła wtrącając się w jego sprawy. Przyznaje, że popełnił błąd, ale miał przyznać się do zdrady. Gdy Ludwika chce coś powiedzieć, każe jej się uciszyć.
Agnieszka zdecydowała, że natychmiast opuszcza ośrodek. Pierwsze kroki po wyjściu kieruje do knajpy i zamawia coś do picia. Po jakimś czasie zjawia się tam Kiertyczak. Zamawia to samo, co Olszewska i pyta ją, co zamierza robić. Agnieszka przyznaje, że nie ma żadnego pomysłu. Wyznaje, że czuje się kompletnie przegrana. Kiertyczak jest dla niej pełen podziwu, że nie poddała się i nie zamówiła alkoholu. Prosi ją, żeby wróciła do ośrodka. Agnieszka wątpi w celowość dalszego leczenia…
Po południu Rafał przyjeżdża do ośrodka. Oznajmia Wiktorowi, że chce się zobaczyć z Agnieszką. Nie wierzy, gdy ten mówi mu, że Olszewska wyjechała. Dopiero, gdy upewnia się, że z pokoju Agnieszki zniknęły jej rzeczy, daje się przekonać. Ma żal do Kiertyczaka, że nie zatrzymał jego narzeczonej. Wyrzuca mu także, że przyprowadził na terapię jego matkę. Zapewnia, że chciał Agnieszce powiedzieć o zdradzie. Wiktor uświadamia mu, że nie można wiecznie szukać winnych.
Okazuje się, że Agnieszka jednak jest w ośrodku - Wiktor okłamał Rafała na jej prośbę. Ma z tego powodu żal do pacjentki. Kiertyczak uświadamia jej, że prędzej czy później będzie musiała porozmawiać z Rafałem, który jest zdesperowany i na pewno nie odpuści. Dodaje, że pomoże jej przygotować się do tej rozmowy.
Rafał przychodzi do matki, aby rozmówić się z nią. Spokojnie acz stanowczo oznajmia jej, że nie życzy sobie, aby nadal żyła jego życiem i pouczała go, co robić. Zapewnia mamę, że ją kocha, ale nie chce być przez nią bez przerwy kontrolowany. Ludwika jest bardzo poruszona słowami syna. Po jego wyjściu zaczyna płakać…
Marta przychodzi na cmentarz, aby odwiedzić grób Janusza. W pewnym momencie pojawia się kierowca TIR-a z wiązanką kwiatów. Konarska zaczyna robić mu wymówki. Mężczyzna tłumaczy, że nie jest winien śmierci Janusza. Po raz kolejny wyjaśnia, co było przyczyną tego tragicznego wypadku. Konarska ze łzami w oczach nakazuje mu, żeby więcej nie przychodził na grób Janusza. Wzburzona dzwoni do szpitala i zapisuje się na wizytę do psychologa. Kiedy wraca do domu opowiada ojcu o spotkaniu z kierowcą TIR-a. Jest przekonana, że nigdy nie będzie w stanie mu przebaczyć. Kiedy Roman próbuje z nią o tym rozmawiać, Marta pyta go czy umiałby wybaczyć, gdyby to ona zginęła w wypadku...
Marta zabiera się do pracy nad scenariuszem programu. Wyznaje ojcu, że im więcej robi, tym mniej ma czasu na rozmyślania. Konarska zjawia się na planie swojego programu. Kiedy podczas rozmowy z gościem programu pada nazwa fundacji, w której pracował Janusz, Marcie stają łzy w oczach i natychmiast schodzi z planu. Tłumaczy Dominice, że przeliczyła się i prosi, żeby poprowadziła program za nią.
Jakiś czas później Marta zjawia się w szpitalu. Na korytarzu spotyka Pawła. Dłuższą chwilę wpatruje się w niego, jakby rozpoznała w nim kogoś znajomego. Kamil, który jest świadkiem tej sceny, udaje się do ordynatora i pyta go, czy to możliwe, aby Marta wyczuwała, że w piersiach Pawła bije serce Janusza. Ma wrażenie, że coś ich oboje przyciąga - za każdym razem, kiedy jego siostra przychodzi do szpitala, w pobliżu pojawia się Woliński. Ostrowski jest rozbawiony jego sugestiami - każe mu zejść na ziemię. Ordynator informuje Wolińskiego, że najwyższy czas, aby wychodził na spacery do parku i przyzwyczajał się do normalnego życia, bo wkrótce zostanie wypisany. Paweł jest bardzo szczęśliwy…
Marta mówi ojcu, że była u psychologa. Wątpi jednak, żeby jej życie kiedykolwiek stało się lepsze. Ma wrażenie, że nie ma już dla niej żadnej przyszłości...
Andrzej przychodzi do brata, aby omówić projekt Maksa. Michał uważa, że propozycja bratanka jest idiotyczna - firma będzie musiała zaciągnąć olbrzymie kredyty, aby wybudować domki, na które nikogo nie będzie stać. Andrzej przyznaje mu rację, lecz bez większego przekonania.
Maks próbuje przekonać mamę, że jego projekt to jedyna droga prowadząca do rozwoju firmy i zarobienia fortuny. Izabela tłumaczy mu, że obawia się ryzyka. Załamuje ją to, że Maks tak bardzo się zmienił i zależy mu tylko na pieniądzach. Jest pewna, że ma to związek z jego rozstaniem z Kumiko. Chłopak początkowo zaprzecza. W końcu mówi mamie, że rzucił Kumiko, bo nie mógł już dłużej tak żyć… Nie chce jednak powiedzieć nic więcej.
Podczas spotkania zarządu Michał obstaje przy tym, że tak potężna inwestycja to zbyt duże ryzyko dla ich firmy. Maks uświadamia mu, że nie ma przecież prawa głosu. W dodatku nazywa Michała mistrzem nieudanych inwestycji! Awantura wisi na włosku… Na szczęście Andrzej umiejętnie łagodzi sytuację. Decydujące zdanie należy do Izabeli. Brzozowska mówi, że boi się inwestować w techniki, które nie są sprawdzone. Nie może więc poprzeć projektu syna. Maks, urażony tym do głębi, opuszcza zebranie. Iza przeprasza Michała i Andrzeja za zachowanie syna… W domu. Izabela mówi Maksowi, że nie powinien był obrażać stryjów. Syn twierdzi, że Andrzej i Michał są tchórzami. Dodaje, że na niej także się zawiódł. Zamierza udowodnić, że to on ma rację. Jakiś czas później odwiedza Andrzeja. Przeprasza go za swoje słowa podczas zebrania i prosi o rozmowę. Przyznaje, że źle zabrał się do forsowania swojego pomysłu - powinien był najpierw porozmawiać z Andrzejem, bo tylko on traktuje go poważnie. Dodaje, że wprowadził w swoim projekcie kilka zmian - zamiast całego osiedla można wybudować jeden dom, a z jego sprzedaży sfinansować budowę następnych. Pokazuje też wyniki badań, według których jest w Polsce popyt na domy ekologiczne, ale nikt ich nie buduje. Andrzej coraz przychylniej patrzy na bratanka.
Do Maksa dzwoni Kumiko. Izabela woła syna do telefonu. Gdy chłopak dowiaduje się, kto dzwoni, natychmiast rozłącza się…
Rankiem u Zimińskich zjawia się Boro – chłopak Oli. Dziewczyna czuje od niego alkohol. Boro przyznaje, że zdrowo popili po wczorajszym koncercie. Po chwili do mieszkania wpadają jego koledzy z zespołu. Czują się jak u siebie - rozsiadają się na kanapie, przeszukują lodówkę, częstują się winem... Zachowują się jak horda barbarzyńców. Chłopak Oli chwali się, że będzie kręcił reklamę w Warszawie więc zostaje na kilka dni. Olka jest załamana. Nagle Boro dostaje telefon od menedżera, który informuje go, że załatwił dla nich hotel. Jeden z kolegów upiera się, że nigdzie się nie ruszy, bo tu mu się podoba. Ola każe mu się wynosić. W tej chwili do mieszkania wchodzi Marek. Młoda Zimińska zapewnia ojca, że koledzy za chwile wychodzą. Boro wyniosłym tonem oznajmia Zimińskiemu, że jest znanym muzykiem i chłopakiem jego córki. Kiedy próbuje objąć Olę, dziewczyna odsuwa się od niego jakby chciała zaprzeczyć jego słowom… Zdenerwowanie dziewczyny sięga szczytu, gdy znajomi Bora zaczynają robić sobie żarty z jej ojca. W końcu młoda Zimińska wyrzuca wszystkich za drzwi. Załamana, wyznaje tacie, że Boro był największą pomyłką jej życia…
Szymek niespodziewanie odwiedza Daniela w barze i opowiada mu o podróży do Egiptu gdzie wybrał się ze swoją obecną dziewczyną. Z dumą dodaje do, że tym razem znalazł kobietę życia. Pyta o Olę. Jest zaskoczony, kiedy dowiaduje się, że Daniel nie spotyka się z nią. Nagle Szymon zauważa przy barze tablicę informującą o imprezach w całej Warszawie. Chłopak dziwi się, że ich pub reklamuje konkurencję. Kiedy Daniel odbiera telefon i informuje kogoś co będzie się dziś działo na mieście, Szymek stwierdza, że powinni założyć stronę internetową pubu z takimi informacjami, specjalnie dla studentów. Radzi Brzozowskiemu i jego koledze Bolkowi, wziąć się do roboty – wykorzystać pomysł, zanim podchwyci go ktoś inny.
Bolek nie traci czasu i rezerwuje nazwę – adres ich strony. Tłumaczy Danielowi, że na początku mogą pracować na prostej wersji strony, a potem ją dopracują. Daniel mniej entuzjastycznie podchodzi do pomysłu Szymka
Weronika z rodziną odwiedza swoją mamę. Po chwili zjawia się także Ada. Na osobności prosi mamę o pożyczkę. Tłumaczy, że za parę dni wyjeżdża do Niemiec a ma nieopłacone rachunki. Bożena mówi córce, że nie może jej pomóc. Przypomina, że niedawno dała jej 300 złotych. Ada jest zła… Weronika pyta siostrę, czy chciałaby zmienić swoje życie – nie wyjeżdżać i nie zostawiać rodziny. Proponuje jej pracę w swojej kancelarii. Ada miałaby się zajmować sprzątaniem i pracami pomocniczymi. Kobieta jest urażona taką propozycją. Roztocka tłumaczy jej, że na razie tylko tak może jej pomóc. Jest pewna, że z czasem udałoby się znaleźć coś lepszego. Poza tym byłaby na miejscu – z synkiem. Ada oświadcza, że skorzysta z jej propozycji, jeśli znajdzie się w naprawdę trudnej sytuacji. Tymczasem jednak woli jechać do Niemiec, niż być sprzątaczką. Gdy Roztoccy odjeżdżają, Ada, mocno oburzona, opowiada mamie o propozycji, którą dostała od siostry. Twierdzi, że Weronika chciała ją wykorzystać! Bożena uważa, że córka jest niesprawiedliwa.
Weronice jest przykro, że obraziła siostrę. Zdaniem Adama żona nie powinna mieć wyrzutów sumienia - próbowała pomóc Adzie, jak mogła, a ta miała prawo jej odmówić…
Nicole odwiedza Honoratę i podekscytowana oznajmia, że w pobliżu jej warzywniaka nie ma ani jednego second handu. Zabiera teściową do sklepu z używanymi ubraniami. Okazuje się, że przed wejściem stoi spora kolejka. Leśniewskiej podoba się to, że klientki szturmują sklep jeszcze przed jego otwarciem. Widząc ciekawe ciuchy i duże zainteresowanie klientek coraz bardziej zapala się do pomysłu synowej. Nicole nie marnuje czasu - dzwoni do znajomego z Londynu, który jest dostawcą używanej odzieży i nagrywa mu się na jego sekretarkę. Jakiś czas później mężczyzna oddzwania i Leśniewska dogaduje się z nim po angielsku. Jest z siebie bardzo zadowolona. Roman robi co może, aby ostudzić zapał narzeczonej - wciąż nie aprobuje jej pomysłu. Honorata prosi go, żeby jej nie przeszkadzał skoro nie umie pomóc…
Autor: TVN