Beata i Paweł świętują decyzję o sprzedaży domu. Wrońcówna wciąż jeszcze niedowierza narzeczonemu, ale ten zapewnia ją, że jest zdecydowany. Jakiś czas później Beata i Paweł oprowadzają mężczyznę zainteresowanego kupnem nieruchomości. Wrońcówna stara się pokazać dom z najlepszej strony, a Paweł robi co może, aby…. zniechęcić kupca. Ku zaskoczeniu Beaty, narzeczony oznajmia mężczyźnie, że dom wymaga gruntownego remontu, a do tego podnosi jego cenę. Mężczyzna rezygnuje w końcu z kupna. Po jego wyjściu Wrońcówna z goryczą stwierdza, że Paweł jednak nie chce sprzedać domu. Narzeczony wyjaśnia, że nie może oddać go byle komu... Jakiś czas później Beata żali się Włodkowi. Kiedy stwierdza, że dla Pawła klient powinien być święty, albo musi założyć w tym domu co najmniej sierociniec, Zięba wpada na pewien pomysł. Następnego dnia przyprowadza do Pawła i Beaty dyrektorkę domu dziecka, która otrzymała właśnie fundusze na zakup nieruchomości. Kobieta jest poważnie zainteresowana kupnem. Nie ukrywa, że bardzo zależy jej na czasie. Zięba zapewnia, że może kupić dom choćby jutro, po czym uspokaja Pawła i Beatę, że mogą na jakiś czas zamieszkać u niego na Wspólnej. Wieczorem Wójcik „rozmawia” z ojcem o sprzedaży domu, zapewniając go, że trafi w dobre ręce. Chwilę później oznajmia Beacie, że mają zgodę ojca i żartując dodaje, że Gustaw postawił tylko jeden warunek - jego pierwszy wnuk będzie miał na imię Gustaw. Rozbawiona Beata dziękuje ukochanemu namiętnym buziakiem…
Agenci rządowi kontynuują „zabezpieczanie sprzętu” w redakcji gazety Kraj. Zbulwersowany Igor rozmawia z prawnikiem, który niestety potwierdza, że służby działają legalnie, bo do prokuratury zostało złożone doniesienie, jakoby redakcja wiedziała o planowanym zamachu terrorystycznym, a nie zgłosiła tego. Nowak zdaje sobie sprawę, kto wysłał to fałszywe doniesienie i po co. Jest załamany, bo bez narzędzi pracy nie ukaże się kolejny numer gazety. Mimo to nie poddaje się i decyduje o druku „pustej” gazety, która ma jedynie na pierwszej stronie komunikat informujący czytelników o walce gazety o wolność mediów i jej konsekwencjach. Nowak zapewnia redaktorów, że się nie poddadzą i zagrzewa ich do pracy na starym wycofanym sprzęcie, który Maciek odgrzebał w magazynie. Nieoczekiwanie składa im wizytę prezes PolimerChemu, który triumfalnie informuje wszystkich, że właśnie wypowiada gazecie umowę. Dodaje, że do tego dochodzi jeszcze kara za brak reklam jego firmy w dzisiejszym wydaniu. Wycofa się ze swoich roszczeń, jeśli gazeta zaprzestanie publikowania artykułów naruszających dobre imię jego spółki. Zbulwersowany Igor odparowuje, że nie może podjąć takiej decyzji sam. Chwilę później udaje się do szpitala, aby przedyskutować to z naczelnym, ale Ostrowski stanowczo odradza mu rozmowę z Arturem, którego kolejny stres może zabić. Daje też do zrozumienia, że Igor powinien powiadomić najbliższą rodzinę naczelnego o jego stanie. Tymczasem Artur na szpitalnym korytarzu spostrzega kobietę z dzisiejszym wydaniem swojej gazety i prosi o możliwość przejrzenia jej. Widząc puste strony i manifest dziennikarzy, szybko orientuje się w czym rzecz i próbuje przekonać Ostrowskiego, aby wypuścił go ze szpitala. Jednak Arek absolutnie nie zgadza się na to i uświadamia naczelnemu, że jest w tak kiepskim stanie, że jedyne co może zrobić, to zadbać o swoje zdrowie. Mimo protestów pacjenta wysyła go w trybie pilnym na dodatkowe badania…
Monika i Maria próbują pocieszyć Kajtka, który ma już dość szpitala – chce do domu, do Pajdka! Kiedy Cieślikowa tłumaczy mu, że póki co to niemożliwe, chłopiec domaga się wizyty Pajdka! Obraża się na cały świat, kiedy mama tłumaczy mu, że nikt nie wpuści psa do szpitala. Tymczasem Cieślik denerwuje się przed swoim wystąpieniem w senacie przeciwko dotychczasowej ustawie o polowaniach. Żaneta zapewnia go, że doskonale sobie poradzi, tym bardziej, że ma społeczną misję - myśliwi nie mogą być bezkarni! Damian ma nadzieję, że kilku kolegów go wesprze. Po posiedzeniu oburzony Cieślik wyrzuca Krupskiemu, że nie dość, że go nie poparł to jeszcze go zaatakował. Senator odpowiada, że po prostu obronił dobrą ustawę. Przypomina, że ostrzegał go, by nie szedł na wojnę z myśliwymi. Dopiero po wszystkim Żaneta pokazuje mu w internecie zdjęcia Krupskiego z Gontarskim - prezesem klubu łowieckiego. Cieślik rozumie teraz, że Krupski przyszedł do niego nasłany przez Gontarskiego. Jakiś czas później Damian przychodzi z Pajdkiem do szpitalnego ogrodu i Kajtek nareszcie spotyka się ze swoim przyjacielem...Damian dzwoni do Sławka i wypytuje o śledztwo w sprawie postrzału syna. Dziedzic obiecuje, że spróbuje się czegoś dowiedzieć i oddzwoni. Jednak Cieślik nie może spokojnie czekać - jeszcze tego samego dnia udaje się do komendy i robi Sławkowi ostre wyrzuty, że policja nic nie robi. Dziedzic stara się go uspokoić i obiecuje, że zadzwoni do niego najpóźniej jutro.