Robert, po nieudanej próbie samobójczej, odzyskuje przytomność w szpitalu. Ku swojemu zdziwieniu spostrzega śpiącą przy jego łóżku Weronikę. Roztocka oddycha z ulgą widząc, że najgorsze minęło. Robi mu wyrzuty, że chcąc się zabić nie myślał o ludziach, którzy go kochają, po czym bez słowa pożegnania wychodzi. Jakiś czas później Tadeusiaka odwiedza Sławek, który namawia przyjaciela, aby odwołał się od decyzji o zwolnieniu z pracy. W końcu Robert obiecuje, że napisze odwołanie w sprawie wydalenia go ze służby w policji. Pyta również o sprawy Dziedzica, który wyznaje, że i w jego życiu dzieje się nie najlepiej. Tadeusiak przekonuje przyjaciela, że wszystko można naprawić i żeby nie odpuszczał - jeśli pokaże bliskim, że mu naprawdę zależy zostanie mu wybaczone. Wieczorem Weronika robi Robertowi miłą niespodziankę - przyprowadza do szpitala Antosie i Kacpra i tłumaczy byłemu parterowi, że dzieci same tego chciały i informuje go, że Agnieszka znalazła mu ośrodek odwykowy – teraz wszystko zależy od jego decyzji… Do Jarka nieoczekiwanie dzwoni Piotruś i prosi go, żeby przyszedł do niego do szpitala. Berg poruszony, ale też wyraźnie ucieszony telefonem od chłopca, rezygnuje z innego, intratnego zlecenia i wkrada się niezauważony na oddział, na którym leży Piotruś. Chłopiec jest wielce uradowany z jego wizyty. Wyznaje Jarkowi, że tęsknił za nim i prosi, żeby był z nim zawsze szczery i nie udawał jak inni dorośli, że wszystko jest w porządku tylko dlatego, że jest chory, bo to mu wcale nie pomaga. Kiedy Jarek żegna się z nim, Piotruś prosi, by jutro znowu go odwiedził. Berg obiecuje, że na pewno zadzwoni następnego dnia. Wychodząc ze szpitala spotyka lekarza, który zakazał mu odwiedzin dzieci. Berg, wyznaje, że złamał jego zakaz na prośbę Piotrusia. Lekarz oznajmia, że jest jak najbardziej za tym, aby Jarek odwiedzał chłopca, ale niestety nie może na to pozwolić, bo matka małego pacjenta stanowczo sobie tego nie życzy. Kiedy Jarek wraca do domu, Eliza od razu zauważa jego kiepski nastrój. Zasmucony Berg wyznaje ukochanej, że nie zobaczy się już z Piotrusiem, chociaż dzieciak bardzo tego potrzebuje… Joanna spotyka Gabrielę idącą do niej z kotem na szczepienie. Nagle Ich rozmowę przerywa telefon od Kordiana, który oznajmia matce, że z jej mieszkaniu ulatnia się gaz. Zdenerwowana Gabriela zostawia kota Joannie i biegnie do siebie. Pod drzwiami zastaje pracowników gazowni, tłum zdenerwowanych sąsiadów i Kordiana, który co rusz głośno daje do zrozumienia, że jego matka nie panuje już nad swoim życiem. Po wejściu do mieszkania okazuje się, że kurki od gazu, rzeczywiście są odkręcone. Pani Gabriela nic nie rozumie – zapewnia gazowników, że zawsze przed wyjściem sprawdza czy wyłączyła gaz. Gdy mężczyźni pytają, czy starsza pani mieszka sama Gabriela potwierdza dodając, że syn wyprowadził się dwa dni temu. Kordian, przysłuchując się rozmowie, wtrąca uwagę, że mama jest roztrzepana... Tosia i Franek urządzają sobie randkę w escape roomie. Kiedy chłopak próbuje ją pocałować, ku jego niezadowoleniu, dziewczyna nie zgadza się na to. Tłumaczy, że jak mówi „nie”, to znaczy nie! Atmosfera między parą poprawia się, gdy Franek odkrywa, że zagadka wyjścia z labiryntu opiera się na znanej mu grze. To robi na Tosi ogromne wrażenie… Jakiś czas później młodzi piją w parku wino, które przyniosła ze sobą dziewczyna. Nagle, jak z spod ziemi wyrasta jej ojciec, który widząc pijącą alkohol córkę naskakuje na Franka i zabiera Tosię do domu. Wieczorem Kornacki pojawia się u Bergów i skarży, że ich syn rozpija mu nieletnią córkę. W tym momencie wraca do domu Franek, który w nonszalancki sposób daje dorosłym do zrozumienia, że robią aferę z niczego. Po wyjściu ojca Tosi, wkurzony Berg szykuje się do poważnej rozmowy z synem…