W odcinku 2789

"Na Wspólnej"
W odcinku 2789

Zdzisław budzi się obolały po nocy spędzonej na biwaku pod gołym niebem. Skarży się kompanom, że to z powodu zapalenia korzonków. Na stronie wyrzuca Romanowi, że wypił całą jego nalewkę i natrząsa się z przyjaciela, że tylko udaje abstynenta. Hoffer jest poważnie zaniepokojony, że Muszko wygada się przed Włodkiem. Po nieudanej próbie ulżenia jakoś koledze, Zięba i Roman postanawiają zaprowadzić go do drogi, skąd mogliby pojechać do domu. Zdzisław lamentuje, że nie da rady i żeby go nie ruszać. Zirytowany jego zachowaniem Roman, przypomina przyjacielowi, że przyjechali na biwak, żeby pomóc Włodkowi. Zięba, zaskoczony i wzburzony tym co usłyszał, stwierdza, że przecież Zdzisław specjalnie wyciągnął go na ryby, żeby zatroszczyć się o Romana w jego problemach. Honorata schodzi specjalnie na dziedziniec, żeby przywitać się z mężem powracającym z wyprawy. Roman unika bliskiego kontaktu z żoną, a na jej uwagę, że kiepsko wygląda, stwierdza, że zmęczyło go taszczenie Zdzisława.

Maria wygaduje się mężowi, że wiedziała o planie Muszki. Włodek ma żal do żony. Podejrzewa, że chciała się pozbyć z domu takiego bezużytecznego starca jak on. Nie docierają do niego żadne tłumaczenia. Ze smutkiem zapewnia żonę, że wkrótce od niego odpocznie. Jakiś czas później Ziębowa proponuje mężowi, żeby zamknęli wcześniej bar i spędzili trochę czasu we dwoje. Włodek jest zupełnie zniechęcony do życia. Stwierdza, że oboje są już starzy i nie ma dla nich przyszłości. Marii robi się bardzo przykro. Powstrzymując łzy tłumaczy mężowi, że może poczułby się lepiej, gdyby przestał myśleć wyłącznie o sobie. Na osobności Beata daje Włodkowi do zrozumienia, że zamiast ciągle użalać się nad sobą, powinien docenić ten skarb jakim jest jego życie -wśród ludzi którzy go kochają i potrzebują…

Igor zostaje wezwany do szkoły przez nowego nauczyciela Julki. Zaniepokojony pyta córkę, czy ma z nim jakiś problem. Dziewczynka zapewnia, że pan Adam jest super i wszyscy uczniowie bardzo go lubią. Kiedy Igor z Elżbietą pojawiają się w szkole, Adam z Marcinkową padają sobie w objęcia. Dopiero po dłuższej chwili Elżbieta wyjaśnia Igorowi, że znają się z Adamem jeszcze z pracy w teatrze. Mężczyzna wyjaśnia, że po kontuzji nie mógł już wrócić do baletu i musiał zmienić zawód. Zapewnia trochę już zniecierpliwionego Nowaka, że nie ma żadnych złych wieści na temat jego córki. Tłumaczy, że zaprasza wszystkich rodziców uczniów, żeby ich lepiej poznać. Elżbieta stwierdza, że sama chciałaby mieć takiego nauczyciela. Kiedy Adam proponuje jej, żeby pomogła mu prowadzić szkolny teatr, zgadza się bez chwili wahania. W drodze powrotnej Igor wypytuje ukochaną, jak dobrze znali się z Adamem. Elżbieta wyznaje mu, że przez krótki czas, byli parą. Do biura Elżbiety przychodzi jakaś kobieta i zapłakana mówi, że na organizowanych przez ich fundację koloniach jeden z opiekunów molestował jej córkę. Elżbieta jest w szoku. Wezwany przez nią wychowawca - niejaki Morawski zarzeka się, że nic złego nie zrobił. Tłumaczy, że od piętnastu lat pracuje z dziećmi i nigdy nie usłyszał słowa skargi na swój temat. Uważa, że dziewczynkę powinien zbadać psycholog. Prosi Elżbietę, żeby nie pozwoliła, by oszczerstwo zniszczyło jego życie… Anka przynosi do Bergów pudełko ze zdjęciami, które znalazła u mamy. Wyjaśnia, że jest na nich cała historia ich rodziny. Kasia zwraca uwagę na fotografię przystojnego chłopaka, który trzyma Annę za rękę. Ta niedbale stwierdza, że znali się krótko i nawet nie umie sobie przypomnieć, jak się nazywał. Wyraźnie jednak spina się przy tym, co nie uchodzi uwadze Joanny. Ania tłumaczy, że nie pamięta wielu rzeczy z przeszłości, bo zbyt wiele działo się w jej życiu. Jednak jakiś czas później przyznaje się córce, że ją okłamała. Wyjaśnia, że chłopak na zdjęciu to Wiktor - jej ojciec. Zapytana, dlaczego nie powiedziała mu o ciąży, tłumaczy, że wstydziła się przed nim przyznać, a potem stracili ze sobą kontakt. Dodaje, że nigdy nie kochała nikogo bardziej niż Wiktora...

podziel się:

Pozostałe wiadomości