Cały odcinek > obejrzysz bez opłat w PLAYER.PL
Paweł odwiedza Anastazję w szpitalu. Dziewczyna daje mu do zrozumienia, że nic nie będzie między nimi. Stwierdza, że oboje zapomnieli się na chwilę, ale nie powinni przywiązywać do tego wagi. Wyznaje, że chciałaby, żeby było między nimi jak dawniej. Paweł przyjmuje to dzielnie, choć widać, że trudno mu się z tym pogodzić. Zapytany o Beatę, nie wie, co odpowiedzieć. Anastazja mówi mu, że dziewczynie na pewno wciąż na nim zależy. Tymczasem Tomek, przed udaniem się do ukochanej, mówi Marii, że dziś dowie się, czy może być dawcą. Obawia się, że Joachim może cierpieć na tę samą przypadłość, co jego siostra i nie będzie mógł oddać jej swojej nerki. Anastazja dzwoni do brata w Holandii. Po kilku słowach Joachim, zaniepokojony jej tonem, pyta, co się stało. Dziewczyna z trudem opanowując szloch, wyznaje mu, że jest w szpitalu.Tomek jest mile zaskoczony, kiedy dowiaduje się, że Anastazja już dzisiaj wyjdzie ze szpitala. Pyta ukochaną, czy rozmawiała z Joachimem. Jest zaskoczony gwałtowną reakcją dziewczyny, która wścieka się, że Tomek skacze nad nią i jednocześnie zachowuje się, jakby chodziło o jakąś błahostkę. Pawłowi udaje się odnaleźć Beatę. Dziewczyna nie chce z nim rozmawiać i robi uszczypliwe uwagi na temat jego zażyłości z Anastazją. Paweł tłumaczy, że od powrotu do Warszawy cały czas jej szukał. Nie może zrozumieć, czemu uciekła od Ziębów, którzy traktowali ją jak córkę. Przyznaje, że bardzo wobec niej zawinił i rozumie, że może nie chcieć go znać. Nie pojmuje jednak, czemu krzywdzi Anastazję, która była jej przyjaciółką. W końcu mówi, że Trzcińska jest ciężko chora, Paweł przychodzi wieczorem do Anastazji, lecz nie zastaje jej już w szpitalu. Zasmucony siada na łóżku. Kiedy po chwili dostaje telefon od Beaty, nie odbiera go...
Rodzice ucznia, który rzekomo pobił nauczycielkę, oznajmiają Danucie, że przemyśleli sprawę i zdecydowali się nie przenosić syna do innej szkoły. Żądają jednak, żeby Bednarczuk nie uczyła w jego klasie, a najlepiej – w ogóle została odsunięta od pracy z młodzieżą. Nieoczekiwanie Karol oznajmia, że przeprosi matematyczkę, ale w zamian oczekuje przeprosin od niej. Bednarczukowa obrusza się na samą myśl, że miałaby przepraszać ucznia, który ją uderzył. Danuta tłumaczy koleżance, że to nic wstydliwego przyznać się do błędu i dodaje, że dla uczniów byłby to dobry przykład, jak rozwiązywać problemy. Teresa nie może znieść, że dyrektorka zawsze jest po stronie młodzieży, a ją chce upokorzyć. Kiedy dowiaduje się, że rodzice Karola chcieli złożyć na nią skargę do kuratorium, wpada w oburzenie. Oznajmia, że w takim razie ona także złoży skargę i poczeka na decyzję kuratora.
Kiedy uczniowie dowiadują się, że Bednarczuk nadal będzie ich uczyć, postanawiają sprzeciwić się temu. Cała klasa - za wyjątkiem Karola, który z oczywistych względów musi zostać - opuszczają salę przed przybyciem nauczycielki. Bednarczukowa jest zaskoczona, kiedy po przyjściu zastaje w klasie tylko Karola. Z przekąsem pyta go, co się stało, że nie poszedł na wagary z resztą uczniów. Chłopak spokojnie wyjaśnia, że pani dyrektor kazała mu z nią porozmawiać. Pyta, czy nauczycielka ma mu coś do powiedzenia – oczekując przeprosin, ale Bednarczukowa ani myśli tego robić. Karol rozczarowany stwierdza, że najwyraźniej potrafi tylko poniżać i wyzywać uczniów. W dowód swojej dobrej woli pierwszy przeprasza nauczycielkę za to, że dał się ponieść nerwom. Zawstydzona jego postawą Teresa zmieszana przyznaje, że sama też nie jest bez winy i po długich wahaniach przeprasza chłopaka. Tymczasem Danuta zauważa uczniów na szkolnym korytarzu. Po chwili otwierają się drzwi do klasy i Teresa zaprasza młodzież do środka. Z głębi sali Karol daje kolegom znaki, że wszystko już załatwione i mogą spokojnie wracać na lekcję. Danuta oddycha z ulgą.
Jarek mów Elizie, że załatwił im miejsce na wesele w aeroklubie i dodaje, że za niewielką opłatą będą mogli przelecieć się szybowcem. Dziewczyna jest zachwycona. Dziękuje ukochanemu i stwierdza, że tata będzie z niego dumny. Jarek jest trochę zawiedziony, że ukochana myśli wyłącznie o reakcji swojego ojca. Eliza całuje chłopaka i zapewnia, że jej samej bardzo podoba się pomysł wesela w aeroklubie.
Malwina przynosi Brunowi dokumenty i faktury do podpisania. Nie ma ochoty z nim rozmawiać i zaraz po załatwieniu sprawy kieruje się do wyjścia. Chłopak zatrzymuje ją i przyznaje się, że ją okłamał. Tłumaczy, że był nękany przez konkurencję z pobliskiego klubu i zastraszany, że zrobią jej coś złego. Kłamie, że gdy gangsterzy dowiedzieli się, iż klub formalnie należy do Hebla, przestraszyli się i odpuścili sobie. Dziewczyna jest w szoku, kiedy dowiaduje się o tym. Ma żal do chłopaka, że o niczym jej nie mówił, chociaż groziło mu niebezpieczeństwo. Bruno przytula ją i zapewnia, że już nie ma powodu do niepokoju.
Cielecki, podczas rodzinnego obiadu u Bergów, oznajmia młodym, że zarezerwował dla nich pałacyk, w którym brali ślub z mamą. Elizie bardzo podoba się pomysł urządzenia wesela w miejscu ze stadniną koni, które tak kocha. Jarkowi robi się przykro, że ukochana tak szybko zrezygnowała ze wspólnych planów. Cielecki tłumaczy, że pomysł z szybowcami jest piękny, ale nie wszystkim by się spodobał. Bogdan daje do zrozumienia ojcu dziewczyny, że przesadza wtrącając się bez przerwy w sprawy młodych i nie pozwalając im o niczym zadecydować samodzielnie. Po jakimś czasie Cielecki, trochę już podchmielony, stwierdza że nie spodziewał się, że córka zwiąże się z Jarkiem. Myślał, że Eliza wyjedzie za granicę i będzie robiła karierę. Uspokajająco zapewnia Jarka, że im pomoże. Nieoczekiwanie chłopak oznajmia, że nie chce jego pomocy i zwraca teściowi kluczyki do auta. Tłumaczy, że źle się czuje z tym, że przyjął od niego tak drogi prezent i dodaje, że w przyszłości może sam zarobi na taki samochód...