Na Wspólnej

Odcinek 2380

Na Wspólnej

Szulcowie rozpaczliwie szukają ratunku dla Mani… Radek - w ciężkim stanie - przywieziony na oddział Ostrowskiego! Marek i Stefan zatrudniają w restauracji Wietnamczyka!

Zimiński
Zimiński

Mania jest bardzo osłabiona. Szulcowie są zaniepokojeni stanem córki. Podejrzewają, że ma to związek z nowym lekiem, który dziewczynka przyjmuje od kilku dni. Żaneta postanawia zwolnić się na parę godzin, żeby pójść z Manią na wizytę lekarską. Wojtek zapewnia żonę, że sam może się tym zająć – ma dzisiaj wolne. Szulcowa zastanawia się, co zrobią z mężem w inne dni, kiedy oboje pracują. Nie mogą codziennie obciążać Ziębowej a przecież nie zostawią Mani bez opieki!

Żaneta nie może skupić się na pracy. Po kolejnym telefonie do męża wyznaje Damianowi, że ma trudną sytuację i obawia się, że nie wyrobi się z pracą. Cieślik bez chwili wahania zgadza się, żeby wzięła urlop na tak długo jak to będzie potrzebne. Szulcowa jest mu niewymownie wdzięczna.

Mania bawi się w parku z koleżanką. Po chwili obrażona odchodzi od niej i siada koło taty. Mówi mu, że Emilka jest głupia. Zapytana, co się stało, długo nie odpowiada tylko wpatruje się w jeden punkt. Wojtek jest przerażony jej zachowaniem - próbuje do niej dotrzeć. Po dłuższej chwili mała budzi się z letargu i pyta o mamę.

Szulc mówi lekarzowi, że odkąd córka zażywa nowy lek jest nie do poznania – śpi po kilkanaście godzin na dobę, ma zawroty głowy, jest osłabiona. Zauważa, że dokładnie takie objawy opisane są w ulotce leku jako skutki uboczne. Lekarz tłumaczy mu, że ustawienie odpowiedniego leku w przypadku padaczki nie jest rzeczą łatwą i trzeba zastosować metodę prób i błędów.

Wojtek postanawia wziąć sprawy w swoje ręce. Wieczorem przeszukuje w Internecie strony dotyczące alternatywnych sposobów leczenia epilepsji. Trafia na witrynę promującą leczenie medyczną marihuaną. Opinie pacjentów są bardzo przychylne. Jednak Żaneta jest sceptycznie nastawiona do pomysłu męża - nie chce podawać córce niczego na własną rękę...

Marek uzgadnia z Dębkiem, że ten przeprowadzi dzisiaj rozmowy z kandydatami na pomoc kuchenną. Zimiński obiecuje, że jak tylko zrobi zakupy, przyjdzie do restauracji…

Dębek wybrzydza w kandydatach, którzy zgłosili się na rozmowę o pracę. Halina daje mu do zrozumienia, że może ma zbyt wygórowane oczekiwania. Stefan z godnością tłumaczy żonie, że szuka kreatywnego pasjonata, a nie robota kuchennego. Marek jest zaskoczony, kiedy dowiaduje się, że przyjaciel jeszcze nikogo nie zatrudnił. Razem z Haliną z ukrycia obserwuje, jak Dębek egzaminuje jedną z kandydatek. Stefan wysoko stawia poprzeczkę, a w końcu niezadowolony odsyła kobietę z kwitkiem. Zimiński traci cierpliwość. Tłumaczy przyjacielowi, że nie potrzeba im nowego kucharza tylko pomocnika do nieskomplikowanych zadań, które nie wymagają znajomości sztuki kulinarnej. Stefan jest urażony słowami przyjaciela. Już chce mu się odgryźć, gdy zjawia się kolejny kandydat – Wietnamczyk Van. Dębek zadaje mu kilka zdawkowych pytań i, nie zwracając uwagi na odpowiedzi, przyjmuje do pracy. Zimiński nieśmiało protestuje tłumacząc, że nie prowadzą orientalnej kuchni. Stefan nie zwraca na to uwagi…

Po wyjściu Wietnamczyka, Marek wyrzuca Stefanowi, że przyjął nieodpowiedniego pracownika. Stwierdza, że Van nie nadaje się do pracy w restauracji z tradycyjną polską kuchnią. Niechętnie przyznaje, że nie każdy może pracować jako pomoc kuchenna. Dębek tryumfuje. Każe przyjacielowi zatelefonować do Vana i odwołać jego przyjęcie do pracy. Obiecuje, że jak tylko znajdzie kogoś odpowiedniego, natychmiast go zatrudni. Zabrania jednak Markowi wtrącać się do tego. Zimiński dzwoni do Vana i przekazuje mu przykrą wiadomość. Ten jednak, niewiele rozumiejąc po polsku, solennie zapewnia, że jutro punktualnie stawi się w pracy. Marek kapituluje. Dopiero teraz Stefan uświadamia sobie, jakiego narobił bigosu…

Ostrowski, po powrocie z sympozjum, dzwoni do Ewy i zapowiada swoją wizytę. Podczas rozmowy w jego gabinecie zjawia się pielęgniarka. Informuje ordynatora, że przywieziono pacjenta w ciężkim stanie. Arek natychmiast przeprasza Ewę i wraca do swoich obowiązków. Pacjentem okazuje się Wichrowski, który podczas wyprawy doznał zatrzymania krążenia i po reanimacji został przetransportowany do Polski. Mężczyzna jest przytomny, ale bardzo osłabiony. Podczas badania skarży się Ostrowskiemu, że zabrakło mu zaledwie pięciuset metrów do celu. Prosi lekarza, żeby zrobił wszystko, co w jego mocy, by go wyleczyć. Na uwagę, że gdy tylko stanie na nogi, pewnie znowu ruszy w góry, Radek gorąco zapewnia, że kończy ze wspinaczką. Wyznaje Arkowi, że chce przeżyć i tu, na miejscu odbudować to, co zniszczył. Ostrowski domyśla się, że chodzi o Ewę. Z trudem opanowuje emocje i obiecuje pacjentowi, że postara się mu pomóc. Jakiś czas później dzwoni do Ewy i mówi jej, że przywieziono Radka. Hofferowa niebawem zjawia się w szpitalu. Jest zaskoczona, kiedy dowiaduje się od Arka, że ten ma zamiar osobiście przeprowadzić zabieg wszczepienia rozrusznika. Ostrowski siląc się na obojętny ton, oznajmia, że jest lekarzem i jego prywatne opinie nie mają w tej chwili znaczenia. Zapewnia, że zrobi wszystko, żeby wyleczyć Radka, choć przyznaje, że nie będzie to łatwe.

Wichrowski przeprasza Ewę, że jej nie posłuchał. Wyznaje, że dopiero podczas wspinaczki zrozumiał, że to, na czym najbardziej mu zależy, zostawił tutaj. Ma nadzieję, że Ewa mu przebaczy i – jeśli uda mu się przeżyć – da mu jeszcze jedną szansę. Hofferowa zostawia to bez komentarza.

Ostrowski dziękuje Ewie, że przyszła i dodała Radkowi otuchy. Choć z trudem przechodzi mu to przez gardło, stwierdza, że dobre samopoczucie pacjenta przed operacją, to sprawa kluczowa dla jej wyniku. Ewa jest bardzo zakłopotana. Żegnając się z Arkiem czule całuje go w policzek...

Aktualności