Na Wspólnej

Odcinek 2354

Na Wspólnej

Koszmarny wypadek Wojtka i Mani!!! Roman z pistoletem przy skroni! Roman z pistoletem przy skroni!

Mania
Mania

Agnieszka i Darek spacerują trzymając się za ręce. W pewnej chwili chłopak przytula i całuje ukochaną. Jakieś dzieciaki głośno śmiejąc się przypominają mu, że do dnia babci zostało jeszcze sporo czasu. Olszewskiej jest bardzo przykro. Darek zapewnia Agnieszkę, że bardzo ją kocha i nie obchodzi go, co ludzie o nich myślą.

W pracy pomiędzy Anetą a Darkiem dochodzi do spięcia. Dziewczyna nie ma zamiaru słuchać poleceń kolegi. Daje mu do zrozumienia, że nie obawia się go, mimo że on sypia z szefową. Twierdzi, że dla kancelarii jest więcej warta od niego – sprowadziła przecież zamożnego klienta. Chłopak ostrzega Anetę, żeby z nim nie zadzierała, bo może tego pożałować.

Darek proponuje Weronice, że zajmie się Olczykiem, który ma jutro przyjść z ważną sprawą. Roztocka chłodno oznajmia, że to priorytetowy klient ich kancelarii i nie mogą powierzyć go zwykłemu aplikantowi. Chłopak usiłuje przełknąć gorzką pigułkę broniąc się, że już niebawem będzie zdawał egzamin adwokacki. Weronika daje mu do zrozumienia, że nie powinien być tak pewny siebie.

Darek namawia ukochaną, żeby wypiła z nim choć kieliszek wina. Agnieszka nie przyznaje się, że miała problem z alkoholem. Stwierdza tylko, że nie lubi pić. Po chwili z szelmowskim uśmiechem dodaje, że i tak większość szalonych rzeczy w życiu zrobiła na trzeźwo. Jakiś czas później Darek wypytuje ją, z jaką sprawą zgłosił się do nich Olczyk. Jest bardzo zainteresowany tematem i prosi Agnieszkę, żeby zgodziła się aby przysłuchiwał się ich rozmowie z biznesmenem. Olszewska pozwala mu przyjść na spotkanie z klientem.

Nowożeńcy - państwo Hofferowie - oglądają prezenty ślubne. Natykają się wśród nich na obraz przedstawiający fantazyjną dżunglę ( „Sen” Henriego Rousseau). Na dołączonym bileciku anonimowy darczyńca życzy Romanowi szczęścia u boku pięknej żony. Dzieło wydaje im się kiczowate i zupełnie nie w ich guście. Kiedy zastanawiają się, co zrobić z obrazem, zjawia się jakiś mężczyzna. Nieznajomy przedstawia się i oznajmia, że właśnie wprowadza się z żoną do mieszkania obok. Prosi Hoffera, żeby pożyczył mu wiertło. Jakiś czas później Roman spostrzega, jak nowy sąsiad – przy pomocy wiertarki – usiłuje włamać się do rzekomo swojego mieszkania. Hoffer podejrzewa, że coś jest nie tak. Mężczyzna niezbyt grzecznym tonem tłumaczy, że zapodział gdzieś klucze, a za chwilę przyjadą tragarze z jego rzeczami. Roman żąda okazania dowodu własności mieszkania. Razem ze Zdzisławem udaje się do jego samochodu po dokument. Znienacka mężczyzna wyciąga pistolet i wymierza lufę w jego kierunku. Na widok strwożonej miny Hoffera, zanosi się śmiechem. Klepiąc go po ramieniu tłumaczy, że broń jest egzemplarzem kolekcjonerskim. Chwilę później i jemu rzednie jednak mina, kiedy dowiaduje się, że drzwi od jego mieszkania są antywłamaniowe i nie sposób ich otworzyć wyciągając zamek. Prosi Romana o przysługę.

Po powrocie z pracy Honorata zastaje mieszkanie zagracone trofeami myśliwskimi. Roman tłumaczy, że to rzeczy sąsiada Muszki. Zgodził się wziąć je na przechowanie. Po chwili zjawiają się nowi sąsiedzi z butelką nalewki i ciastem. Podczas biesiady Roman – usilnie namawiany do wypicia choćby jednego kieliszka - przyznaje się, że jest niepijącym alkoholikiem. By ukryć zmieszanie Zdzisław ofiarowuje Hofferom jeden eksponat ze swojej kolekcji – pokaźnej wielkości poroże jelenia. Honorata natychmiast wpada na koncept, jak się odwdzięczyć. Daje Muszkom obraz - nietrafiony prezent ślubny.

Po wizycie gości i przeniesieniu ich rzeczy, Roman wraca do domu kompletnie skonany. Po chwili do Hofferów wpada Zdzisław. Jest wielce zdziwiony, że w czasie gdy on palił papierosa, sąsiad zdążył uwinąć się z całą robotą. Z podziwem stwierdza, że gdyby on miał tyle pary co Roman, jego żona byłaby zadowolona. Żegna się z sąsiadami sprośnie żartując…

Mania mówi rodzicom, że dziś idzie do szkoły z koleżanką. Daje tacie do zrozumienia, żeby nie śledził jej i nie robił wstydu. Wojtek zapewnia, że wcale nie miał takiego zamiaru. Jednak przed domem jeszcze raz egzaminuje córkę z zasad poruszania się po mieście. Zadowolony z odpowiedzi obiecuje, że po szkole zabierze ją na lody. Koleżanka Mani jest pod wrażeniem widząc, jakim motocyklem jeździ jej tata. Po powrocie ze szkoły Mania przypomina Wojtkowi o jego obietnicy. Namawia go, żeby zabrał ją do cukierni na swoim motocyklu. Szulc, choć początkowo przeciwny temu pomysłowi, ulega w końcu gorącym prośbom córki. Tuż przed odjazdem dostaje telefon od Żanety, która zapowiada, że wróci dziś później, bo chce odwiedzić rodziców. Wojtek zapewnia żonę, że nie musi się martwić o niego i Manię. Krótko po wyjeździe na osiedlową uliczkę zza zakrętu wyjeżdża autem jakiś szaleniec i uderza w motocykl Wojtka, po czym ucieka z miejsca zdarzenia. Szulc, poraniony i na wpół przytomny, podnosi się po chwili i widzi leżącą na jezdni, nieprzytomną Manię...

Aktualności