Igora dręczą koszmary senne. Nie może przestać myśleć o tym, co spotkało jego redakcyjnego kolegę. Martwi się losem jego rodziny, która być może została bez środków do życia. Jakiś czas później odwiedza żonę Maćka. Kobieta jest w kompletnej rozsypce. Z trudem udaje jej się zapanować nad niesfornymi dziećmi, które cierpią z powodu braku ojca. Wyrzuca sobie, że w dniu śmierci męża pokłóciła się z nim o to, że ją zaniedbuje na rzecz pracy i kolegów. Zrozpaczona przyznaje, że była niesprawiedliwa. Obwinia się, że przez nią Maciek zdenerwował się i jechał nieostrożnie… Poruszony tymi słowami Igor, mówi kobiecie, że widział się z Maćkiem w dniu jego wyjazdu. Zapewnia, że wcale nie był zły i cieszył się, że jedzie do żony i dzieci. Nowak oferuje Wiktorii pomoc. Kobieta nie chce jednak o nic prosić.
Późnym wieczorem Igor udaje się do baru Ziębów, w którym pracuje Tomek. Przy kieliszku wyznaje bratu, że uświadomił sobie, jak niewiele wiemy o swojej przyszłości, a wszystko co zaplanujemy los może w jednej chwili przeciąć…
Mania prosi rodziców, żeby pozwolili jej samodzielnie chodzić do szkoły. Dodaje, że większość dzieci z jej klasy już to robi. Wojtek absolutnie nie chce się zgodzić. Tłumaczy córce, że to ze względu na jej bezpieczeństwo. Na osobności Żaneta perswaduje mężowi, że ich córka jest już gotowa, żeby samodzielnie poruszać się po mieście.
Szulc śledzi jednak córkę w drodze powrotnej ze szkoły. W końcu nie wytrzymuje widząc, że dziewczynka przechodzi przez jezdnię ze słuchawkami na uszach. Dogania ją i robi wymówki, że jest nieostrożna. Mania uświadamia tacie, że to bardzo nieładnie śledzić kogoś. Po powrocie do domu skarży na niego mamie. Wojtek tłumaczy się, że obserwował córkę tylko po to, by przekonać się, czy rzeczywiście jest gotowa, by samodzielnie chodzić do szkoły. Z całą stanowczością oznajmia, że tak nie jest. Żaneta robi mężowi wymówki. Uświadamia mu, że już niedługo Mania stanie się podlotkiem i będzie nieszczęśliwa mając tak zaborczego ojca. Zresztą nie bardzo wierzy, że dziewczynka była nieostrożna. Wojtek obiecuje w końcu, że przeprosi córkę. Przy okazji przeprowadza z nią poważną rozmowę dotyczącą bezpieczeństwa na drodze. Dziewczynka obiecuje tacie, że przechodząc przez jezdnię, będzie zdejmowała z uszu słuchawki.
Kuba prosi Krzysztofa, żeby przed szkołą odwiózł go do przychodni. Tłumaczy, że chce zrobić badanie na grupę krwi. Drażni go, że jako jedyny w klasie ma wątpliwości w jej określeniu. Smolny usiłuje się wymigać. Widząc jednak determinację chłopaka, obiecuje mu, że jutro wybiorą się razem na badania. Mimo to Kuba zamiast do szkoły sam udaje się do laboratorium. Jest bardzo zły, kiedy okazuje się, że aby zrobić badania, musi przyjść z dorosłym opiekunem.
Smolny usiłuje przekonać żonę, że najwyższy czas wyjawić Kubie, kto naprawdę jest jego ojcem. Uważa, że lepiej, żeby chłopak usłyszał to od niej, niż miałby się dowiedzieć o tym w inny sposób. Basia twierdzi jednak, że syn jest jeszcze za młody na taką rozmowę. Mimo to po powrocie do domu dzwoni do byłego męża i nagrywa mu na Sekretarkę wiadomość, że nie mogą dłużej ukrywać prawdy przed Kubą. Pech chce, że chłopak słyszy te słowa. Brzozowska nie ma wyjścia – musi przeprowadzić trudną rozmowę z synem. Mówi zszokowanemu chłopcu, że Andrzej nie jest jego prawdziwym ojcem. Wstrząśnięty Kuba - nie dopuszcza do siebie żadnych wyjaśnień. Wyrywa się mamie i zamyka w swoim pokoju. Płacząc przegląda fotografie z Andrzejem. Dzwoni do niego i prosi, żeby potwierdził, że jest jego tatą...