Na Wspólnej

Odcinek 2321

Na Wspólnej

Teresa nie chce oddać Wiktorka – czy dojdzie do przekazania okupu?! Bogdan każe Kasi powiedzieć skąd miała dopalacz – czy Bergówna wyda przyjaciółkę?! Tomek przeprasza Elżbietę – ale udowadnia też, że kłopoty to jego specjalność…

Maks
Maks

Ojciec Igora jest w szoku, kiedy dowiaduje się, co nawywijał jego młodszy syn. Przyznaje, że nie wie, jak pomóc Tomkowi. Igor uważa, że ojciec musi zacząć w końcu traktować go, jak dorosłego mężczyznę. Jego zdaniem należy zostawić Tomka samemu sobie, by nauczył się ponosić konsekwencje swoich czynów. Leszek uświadamia mu, że to wcale nie takie proste – jako ojciec zawsze będzie martwił się o swoje dziecko. Tymczasem Tomek zwierza się kumplowi, że pożarł się z bratem i musiał się od niego wyprowadzić. Dodaje, że rzucił pracę gońca, gdyż nie zamierza dawać się wykorzystywać za marne grosze. Kolega obiecuje, że mu pomoże.

Tomek zaczepia Elżbietę przed domem i przeprasza za swój wybryk. Zapewnia, że bardzo mu przykro z powodu tego, co zrobił. Kobieta chłodno przyjmuje przeprosiny. Radzi chłopakowi, żeby porozmawiał z Igorem, a przede wszystkim zadzwonił do ojca, który bardzo się o niego martwi. Tomek uważa, że nie ma sensu rozmawiać z bratem. Jest pewien, że Igor i tak nigdy mu nie przebaczy.

Po powrocie z pracy Igor mówi ukochanej, że jego brat złożył wymówienie wysyłając SMS-a do naczelnego. Jest oburzony jego zachowaniem. Elżbieta opowiada mu o swoim spotkaniu z Tomkiem. Prosi narzeczonego, żeby porozmawiał z bratem. Tłumaczy, że chłopak powinien dostać drugą szansę. Nowak uważa jednak, że brat niczego się nie nauczy, jeśli ciągle będzie traktowany ulgowo. Tymczasem Tomek przyjmuje nową fuchę – ma sprzedać kradzione GPS-y. Jego zleceniodawca ostrzega chłopaka, żeby nie wydał go, jeśli zostanie złapany przez policję…

Kasia wraca ze szpitala do domu serdecznie witana przez najbliższych. Przeprasza, że napędziła im takiego stracha. Bogdan przeprowadza poważną rozmowę z córką. Chce wiedzieć, kto dał jej dopalacz. Podejrzewa, że to sprawka Dominika. Dziewczyna zapewnia, że jej chłopak nie miał z tym nic wspólnego. Nie chce jednak wydać swojej koleżanki. Zapewnia, że osoba, od której dostała narkotyk, nie zaproponuje go nikomu innemu, ani sama go nie zażyje. Berg nie chce naciskać córki. Uświadamia jej jednak, że policja powinna dowiedzieć się, że na rynku pojawiła się niebezpieczna substancja i kto ją rozprowadza.

Franek wyznaje siostrze, że w jego klasie jest chłopak, który uzależnił się od dopalaczy. Kasia zaklina brata, żeby nigdy, pod żadnym pozorem, nie dał się namówić do wzięcia tego świństwa. Franek zapewnia, że nie ma takiego zamiaru. Po chwili niespodziewanie zjawia się Nina. Na osobności Kasia próbuje nakłonić dziewczynę, żeby zgłosiła się na policję i wskazała sprzedawcę narkotyku, który omal jej nie zabił. Dziewczyna jest jednak nieczuła na wszelkie argumenty. Nie chce kłopotów. Kasia uświadamia przyjaciółce, że umywając ręce od tej sprawy, automatycznie staje się współwinna.

Dominik przychodzi wieczorem do Kasi. Wręcza jej bukiet kwiatów i przeprasza, że nie zaopiekował się nią podczas imprezy. Dziewczyna także prosi go o wybaczenie. Młodzi przyznają, że oboje zachowali się głupio i nieodpowiedzialnie. Dominik mówi Kasi, że nigdy by sobie nie wybaczył, gdyby coś jej się stało. Wyznaje dziewczynie miłość. Kasia czule całuje ukochanego i mocno go przytula.

Maks dostaje telefon od wspólnika Teresy. Przed odebraniem połączenia policjant poucza Brzozowskiego, żeby zachował spokój i starał się jak najdłużej rozmawiać z porywaczem, tak by możliwe było jego namierzenie. Wszystko idzie zgodnie z planem do momentu, gdy w tle daje się nagle słyszeć płacz Wiktorka - Maks traci panowanie nad sobą i zaczyna grozić porywaczowi, że zabije go, jeśli coś stanie się jego dziecku. Połączenie zostaje zerwane.

Po wypłaceniu pieniędzy z wszystkich kont, w tym także z firmowego, Ilonie i Maksowi nadal brakuje około 200 tysięcy do miliona potrzebnego na zapłacenie okupu. Porywacz zgadza się przyjąć to, co jest. Każe Brzozowskiemu dostarczyć pieniądze w umówione miejsce. Ostrzega go, żeby nie próbował żadnych numerów z policją, bo nie zobaczy dziecka.

Klaudiusz zbiera się do wyjścia z Wiktorkiem, gdy nieoczekiwanie Teresa wraca do domu. Kobieta przeczuwając, co się święci, chwyta dziecko w ramiona i oznajmia, że nikomu nie pozwoli go sobie odebrać.

Maks podrzuca okup do kosza na śmieci w miejskim parku. Po chwili zjawia się zakapturzony mężczyzna. Brzozowski rzuca się na porywacza, gdy tylko ten wyciąga paczkę z pieniędzmi. Mężczyzna wyrywa mu się i ucieka. Zaczajeni w pobliżu policjanci ruszają w pościg. Porywacz zostaje wprawdzie ujęty, ale dla rodziców Wiktorka to jeszcze nie koniec dramatu – kiedy policjanci wkraczają do domu wskazanego przez porywacza nie zastają w nim Wiktorka. Ilona szaleje z rozpaczy...

Aktualności