Na Wspólnej

Odcinek 2317

Na Wspólnej

Malewicz mści się na Basi! Czy romans Agnieszki i Darka się wyda?! Podopieczny Moniki - pan Stanisław - nie żyje!?

Stanisław z córką
Stanisław z córką

Po wspólnie spędzonej nocy Darek namawia Agnieszkę, żeby nie szli dzisiaj do pracy. Olszewskiej trudno oprzeć się jego urokowi. W końcu jednak wygrywa rozsądek. Na parkingu przed kancelarią kochankowie natykają się na Weronikę. Podczas pracy Roztocka przychodzi do gabinetu Agnieszki i wypytuje, jak się udało wczorajsze spotkanie z dawną koleżanką. Zauważa, że przyjaciółka jest bardzo zmieszana. Jakiś czas później Rafał bez zapowiedzi zjawia się w kancelarii. Uradowany oznajmia narzeczonej, że odnieśli z zespołem wielki sukces. Podekscytowany zaczyna rozkładać na jej biurku zdjęcia i mówi, że trafiła się niebywała okazja kupna domku nad jeziorem od znajomego dyrygenta. Jest zaskoczony, że Agnieszka nie okazuje z tego powodu radości, jakiej się spodziewał. Olszewska uświadamia narzeczonemu, że nie mają nawet czasu, żeby posiedzieć u siebie w ogrodzie, a tym bardziej wyjeżdżać gdzieś daleko. Nie podoba jej się też wizja długoletniego spłacania kredytu, który musieliby wziąć na zakup domu i ziemi. Sobczak nie poddaje się jednak. Zapewnia, że wszystko dobrze przemyślał. Stwierdza, że za jakiś czas, gdy przejdą na emeryturę, takie miejsce będzie dla nich rajem. Agnieszka najwyraźniej nie ma ochoty snuć tak dalekosiężnych planów. Mimo to zgadza się obejrzeć dom i zastanowić nad jego kupnem. W przypływie niepohamowanej radości Rafał przytula ukochaną i całuje ją. Olszewska natychmiast przywołuje go do porządku.

Po pracy Darek namawia Agnieszkę, żeby do niego wpadła. Obiecuje, że wypuści ją przed kolacją. Olszewska wymawia się jednak. Daje kochankowi nikłą nadzieję, że spotkają się jutro.

Basia dostaje rankiem telefon od Malewicza. Szef przypomina jej, że już kilka dni temu miała mu dostarczyć raport z oceną pracowników. Brzozowska zapewnia, że dzisiaj to zrobi. Po skończonej rozmowie z przymrużeniem oka stwierdza, że jej niedawny adorator najwyraźniej zrozumiał, że nie ma u niej żadnych szans. Krzysztof nie kryje zadowolenia z tego powodu.

Leszek daje Basi reprymendę za to, że nie wywiązuje się ze swoich obowiązków. Służbowym tonem oznajmia, żeby nie liczyła na pobłażliwe traktowanie tylko z tego powodu, że się lubią. Każe jej przygotować raport finansowy za poprzedni kwartał. Anka oferuje szefowej pomoc. Jest zdziwiona zachowaniem Malewicza, który od kilku dni chodzi zły jak osa i wszystkich rozstawia po kątach. Basia daje koleżance do zrozumienia, że coś się popsuło w jej kontaktach z szefem.

Basia wraca do domu bardzo podenerwowana. Od progu robi synowi awanturę, że całymi dniami gra na komputerze. Każe mu natychmiast iść do swojego pokoju i zacząć się uczyć. Widząc, że żona jest nie w humorze, Krzysztof także woli zejść jej z oczu. Jakiś czas później pijany Malewicz dzwoni do Basi i robi jej wyrzuty, że się nim zabawiła. Brzozowska pośpiesznie kończy tą nieprzyjemną rozmowę…

Monika dzwoni do córki Stanisława i ze smutkiem przekazuje jej wiadomość o nagłej śmierci jej ojca. Kobieta jest bardzo poruszona. Obiecuje, że zawiadomi brata i jeszcze dzisiaj przyjedzie z nim do Warszawy, żeby zająć się pogrzebem. Kilka godzin później rodzeństwo zjawia się w domu seniora. Monika przekazuje im rzeczy osobiste Stanisława. Przeglądając je Daria wybucha nagle płaczem. Stara fotografia znad morza przywołuje w rodzeństwie wspomnienia wspólnych wakacji z tatą. Daria drżącym głosem pyta Monikę, czy jej ojciec mówił coś o nich przed śmiercią. Niemal pada zemdlona, gdy nagle w drzwiach staje Stanisław i wita się z dziećmi ich starym pozdrowieniem. Adam robi ojcu wymówki, że zrobił im taki makabryczny kawał. Nie rozumie, jak mógł się posunąć do czegoś takiego względem własnych dzieci. Stanisław uświadamia synowi, że to był jedyny sposób, żeby skłonić ich do przyjazdu. Skarży się, że od miesięcy nie odwiedzali go i bał się, że już ich nigdy nie zobaczy. Daria przeprasza ojca, że sprawili mu z bratem taki ból. Tymczasem Adam wyrzuca Monice, że zgodziła się wziąć udział w głupiej farsie i ich oszukała. Grozi jej konsekwencjami. Stanisław staje w obronie swojej opiekunki i wspólniczki. Tłumaczy synowi, że Monika nie jest niczemu winna. To on wymyślił cały fortel i zrobił to tylko po to, by zobaczyć swoje dzieci, które kocha i za którymi bardzo tęskni. Do Adama dociera w końcu, że ojciec nie chciał im sprawić przykrości. Po chwili Monika żegna się z Niemirowiczami. Zadowolona i spokojna zostawia podopiecznego z jego dziećmi...

Aktualności