Czy Basia pozwoli wrócić Smolnemu? Ziębowie wyprawiają urodziny podopiecznemu Moniki! Weronika okradziona!
Podczas postoju na światłach ktoś wybija boczną szybę w aucie Weroniki i kradnie laptopa. Po przyjściu do kancelarii Roztocka roztrzęsiona opowiada o tym, co się stało. Żali się, że w skradzionym komputerze miała zdjęcia i filmy z Adamem. Tadeusiak – który czekał na nią w biurze - wypytuje ją o szczegóły zdarzenia. Ani na chwilę nie przestaje być prawdziwym gliną. Roztocka prosi jednak, żeby wrócili do jego sprawy. Jest bardzo zadowolona, kiedy dowiaduje się, że jej klient od roku nie pije. Stwierdza, że to może pomóc mu w sądzie. Aby tak się jednak stało potrzebny jest świadek, najlepiej ktoś z grupy AA. Tadeusiak stanowczo oznajmia, że nie chodzi na żadne tego typu spotkania i nie ma zamiaru tego robić…
Weronika prosi Tadeusiakową, żeby wycofała pozew. Zapewnia ją, że Robert bardzo się zmienił. Uświadamia jej, że sama może nie poradzić sobie z wychowaniem syna, zwłaszcza że ten jest bardzo przywiązany do ojca. Kobieta nie wierzy jednak w przemianę męża. Jest pewna, że jak tylko dostanie to, czego chciał, wróci do dawnych nawyków. Roztocka z uporem nalega, żeby dała mężowi szansę.
Po południu Tadeusiak zjawia się u Weroniki i przynosi jej skradzionego laptopa. Roztocka jest mu niewymownie wdzięczna. Natychmiast włącza komputer i ze wzruszeniem ogląda fotografie z mężem. Żegnając się Robert mówi jej, że zapisał się na mitingi AA…
Basia prosi męża o wybaczenie za niesłuszne oskarżenia pod jego adresem. Tłumaczy się tym, że wielokrotnie zawodził jej zaufanie, czym bardzo je zachwiał. Krzysztof przyznaje, że nie jest ideałem. Zapewnia jednak żonę, że nigdy nawet nie spojrzał na inną kobietę. Półżartem wypomina jej, że sama nie jest taka święta, skoro dawała się podrywać Malewiczowi. Basia zapewnia męża, że Leszek nigdy nie miał u niej szans. Wyrzuca sobie, że dawała mu nadzieję, zamiast postawić sprawę jasno.
Synowie Basi są szczęśliwi, że mama pogodziła się z Krzysztofem. Na osobności Basia stawia mężowi warunek: ma przestać ścigać Baliszewskiego i szukać zemsty. Tłumaczy mu, że to ciągłe wojowanie gubi go i prowadzi w ślepy zaułek. Krzysztof uzmysławia żonie, że z powodu intryg Adriana stracił szanse na rozkręcenie biznesu, a mógł także utracić ją. Nie wyobraża sobie, że mógłby mu to zapomnieć. Brzozowska nie ustępuje jednak: albo mąż posłucha jej, albo nie będą razem. Smolny bez słowa wychodzi z mieszkania.
Malewicz proponuje Basi wspólny wyjazd na targi wydawnicze do Bolonii. Brzozowska zbiera się w sobie i mówi mu, że Krzysztof wrócił do domu. Ma nadzieję, że tym razem im się ułoży i nie chce tego psuć. Malewicz, choć najwyraźniej zawiedziony, życzy jej szczęścia.
Krzysztof przychodzi do Basi i oznajmia, że choć ma ochotę utrzeć nosa Baliszewskiemu, zgadza się na jej warunki, bo pragnie, żeby znowu byli razem. Brzozowska oddycha z ulgą.
Monika dzwoni do córki pana Stanisława. Jeszcze raz gorąco namawia ją, żeby przyjechała na urodziny ojca. Daria uprzejmie lecz stanowczo odrzuca zaproszenie tłumacząc się nawałem pracy. Cieślikowa jest bardzo rozczarowana jej postawą. Wyznaje mężowi, że zżyła się ze swoim podopiecznym i żałuje, że jej praca w ośrodku niebawem się skończy. Damian jest szczerze zdziwiony tą deklaracją. Maria proponuje córce, żeby przyprowadziła Niemirowicza do baru na świętowanie jego urodzin. Cieślikowa tłumaczy mamie, że tak naprawdę Stanisław pragnąłby ten dzień spędzić ze swoimi dziećmi...
Monika daje podopiecznemu karnet na przegląd filmów francuskich. Stanisław dopiero po długich namowach zgadza się przyjąć prezent. Stanowczo odmawia jednak, gdy Cieślikowa zaprasza go do swoich rodziców. Oznajmia, że nie ma ochoty świętować swoich urodzin. W końcu jednak ulega namowom. Jest zmieszany i wzruszony widząc, jaką fetę przygotowali Ziębowie na jego cześć. Po skończonej uroczystości mówi Monice, że ma wspaniałych rodziców, którzy potrafili wychować ją na dobrego człowieka. Ubolewa, że sam nie może pochwalić się takimi sukcesami wychowawczymi. Cieślikowa zapewnia podopiecznego, że jego dzieci także go kochają i niebawem na pewno go odwiedzą. Stanisław z przekąsem stwierdza, że jeśli już się pofatygują, to na jego pogrzeb...