Julia oskarża Michała o zdradę! Czy Marek odnajdzie swoją pasję? Ostre starcie Joanny z ordynatorem Godlewskim!
Marek skarży się córce, że po stłuczeniu lusterka w aucie Morana i po tym, co nawyczyniał na pierwszej lekcji, mistrz na pewno nie zechce dalej go uczyć. Uważa zresztą, że kompletnie nie nadaje się na kucharza. Ola zachęca ojca, żeby nie poddawał się na starcie i mimo wszystko skorzystał z kursu.
Na początku zajęć Moran oznajmia kursantom, że dziś porozmawiają o filozofii prowadzenia restauracji. Jako pierwszego wywołuje do odpowiedzi Marka. Traktuje go po przyjacielsku i stara się przekazać mu jak najwięcej pożytecznych rad. Po zajęciach pyta go, czemu właściwie zdecydował się na otwarcie lokalu. Zimiński zgodnie z prawdą odpowiada, że była to inicjatywa jego przyjaciela, którą poparł, bo sam nie miał lepszego pomysłu na biznes. Podejrzewa, że nauczyciel wątpi w jego umiejętności i będzie go zachęcał do zmiany planów. Michel stwierdza, że chęć spełnienia czyichś oczekiwań to słaba motywacja, która nie zapewni sukcesu. Jeśli naprawdę Marek chce coś osiągnąć w dziedzinie gastronomii, musi pracować z sercem. Wówczas pokona wszelkie trudności i – choć teraz wydaje mu się to nieosiągalne – zostanie dobrym kucharzem i menedżerem.
Marek jest bardzo zafrapowany słowami mistrza. Wyznaje żonie, że właściwie nigdy nie pasjonowała go żadna jego praca. Teraz też czuje, że menedżerowanie w knajpie, to nie jego bajka. Chce w końcu robić coś, co będzie mu sprawiało satysfakcję - dlatego nauczy się gotować i zostanie kucharzem. Jakiś czas później, z radością zabiera się za przyrządzanie jedzenia…
Bogdan dochodzi do siebie po ostatnich zdarzeniach. Obiecuje żonie, że jeszcze dziś pójdzie do Franka i nakłoni go do powrotu do domu. Po chwili dostaje telefon z komendy policji. Zostaje tam wezwany celem złożenia wyjaśnień w sprawie napaści na Godlewskiego. Joanna jest wściekła, kiedy dowiaduje się, co się stało. Wyrzuca mężowi, że przez jego nieodpowiedzialne zachowanie, będą mieć problemy.
Bergowa udaje się do Godlewskiego i prosi go, żeby wycofał oskarżenie przeciwko jej mężowi. Tłumaczy, że oboje z Bogdanem są wyczerpani psychicznie po stracie dziecka. Lekarz jest jednak głuchy na prośby załamanej kobiety. Joanna, w obecności młodszego lekarza, oznajmia Godlewskiemu, że żałuje, że zaufała komuś, kto okazał się złym lekarzem i złym człowiekiem. Godlewski, po wyjściu Bergowej, wpada we wściekłość. Nie może pojąć, jak ktoś, kto sam go oskarżył i naruszył jego dobre imię, ma teraz czelność nachodzić go i robić uwagi. Stwierdza, że to co się stało, nie wynikło z jego winy! Kłosowicz - młody lekarz, który asystował przy porodzie Bergowej – pyta go, czy jest tego pewien…
Bogdan przychodzi po Frania do szkoły. Prosi go, żeby wrócił do domu. Zapewnia, że jest już spokojny i chce, żeby w ich rodzinie znowu było jak dawniej. Franek nie daje się długo prosić. Joanna jest bardzo szczęśliwa z powrotu chłopca. Nieoczekiwanie Bergów odwiedza Kłosowicz. Przeprasza ich, że nie powiedział w sądzie prawdy. Z jego słów wynika, że bał się zemsty człowieka, który mógł mu zaszkodzić w karierze. Choć wcześniej już zauważył, że profesor nie wywiązuje się należycie ze swoich obowiązków, dopiero po śmierci synka Bergów i procesie, zaczął baczniej przyglądać się jego działaniom. Zebrał pokaźną ilość obciążających go dokumentów, z których jasno wynika, że profesor nieuczciwie podchodził do swojej pracy i wielokrotnie narażał życie swoich pacjentek i ich dzieci...
Julia robi kolejny test ciążowy, który – ku jej strapieniu - okazuje się negatywny. Kiedy Brzozowski pyta ją, czemu wstała tak wcześnie okłamuje go, że miała poranne mdłości. Michał przytula ją i zapewnia, że to normalne dolegliwości w ciąży. Na dziedzińcu para spotyka Romana. Brzozowski z dumą oznajmia przyjacielowi, że za sześć miesięcy Julia spodziewa się rozwiązania. Później, na osobności przeprasza swoją partnerkę, że wygadał się przed przyjacielem. Martwi się, że Julia wciąż jest taka spięta. Zdrojewska tłumaczy, że w pierwszym trymestrze wszystko się jeszcze może zdarzyć i stąd jej niepokój. Michał uspokaja ją mówiąc, że wszystko będzie dobrze. Po powrocie z pracy wręcza Julii bukiet kwiatów. Nie potrafi jednak zdobyć się na miłosne wyznanie, choć Julia wyraźnie tego oczekuje. Kiedy dostaje telefon od Kingi, nie odbiera go. Po chwili oznajmia Julii, że musi wyskoczyć na chwilę do sklepu.
Zdrojewska z niepokojem obserwuje przez okno Michała gawędzącego przez telefon na dziedzińcu. Po jego powrocie, sprawdza połączenia w jego telefonie i odkrywa, że dzwonił do Kingi. Zdrojewska nie wytrzymuje i robi ukochanemu awanturę - wyrzuca mu, że ją zdradził i wciąż to robi. Uświadamia Michałowi, że dobrze wiedziała, co się dzieje między nim a jego żoną. Miała nadzieję, że wyjazd Kingi zakończy ich romans, ale myliła się…