Na Wspólnej

Odcinek 2250

Na Wspólnej

Bergowie wściekli - Godlewski kłamie przed sądem! Norbert i Jarek dostają drugą szansę od „swoich” kobiet! Kornacki chce poznać swoje córki z Tosią!

Norbert i Kalina
Norbert i Kalina

Joanna w napięciu przegląda w Internecie artykuł dotyczący Godlewskiego. Bogdan z zadowoleniem stwierdza, że większość internautów jest po ich stronie. Liczy, że sędzia zapozna się z opinią czytelników i wyda właściwy wyrok.

W sądzie pojawiają się fotoreporterzy. Adwokat Bergów zapewnia ich, że dziennikarze nie będą obecni na rozprawie. Godlewski, przed wejściem na salę rozpraw podchodzi do Bergów. Zapewnia, że bardzo im współczuje i szczerze ubolewa nad tym, co się stało. Bogdan każe mu odejść.

Podczas rozprawy Godlewski zaręcza, że – wbrew opinii biegłych – w niczym nie zaniedbał swoich obowiązków. Tłumaczy, że każdy poród jest nieprzewidywalny i zawsze mogą pojawić się komplikacje. Dodaje, że śmierć dziecka Bergów jest dla niego osobistą tragedią, o której wciąż nie potrafi myśleć spokojnie. Zeznaje, że tamtego dnia został wezwany do trudnego porodu, w którym było zagrożone życie zarówno dziecka jak i jego matki. W tym czasie poród Bergowej przebiegał prawidłowo. Dopiero później nastąpiły komplikacje. Godlewski przekonuje, że wrócił do pacjentki niezwłocznie po tym, jak dowiedział się, że nastąpiły powikłania. Bogdan nie wytrzymuje i nieproszony zabiera głos. Roztrzęsiony oskarża Godlewskiego, że przyczynił się do śmierci jego syna zabraniając wykonania cesarki, którą sugerował młodszy lekarz. Jakiś czas później, podczas składania zeznań, zgodnie z prawdą mówi co wydarzyło się podczas porodu. Z jego słów jasno wynika, że ordynator zlekceważył zagrożenie, a kiedy w końcu zdecydował się na cesarskie cięcie, było już za późno. Podczas całej rozprawy Joanna milczy -oszołomiona przeżywa boleśnie każde słowo.

Po powrocie do domu Berg dziękuje żonie, że była taka dzielna. Obiecuje, że więcej nie będzie musiała przez to wszystko przechodzić. Joanna wzruszona przyznaje mężowi, że miał rację – lekarz, przez którego umarło ich dziecko, powinien być ukarany…

Eliza od rana czatuje z „Poszukującym” - Jarkiem. Ich niemal uzależnienie od komórki i komputera staje się przedmiotem żartów współlokatorów. Eliza zwierza się Sandrze, że chłopak, z którym pisze na czacie, o niebo przewyższa dojrzałością Łukasza, a tym bardziej Jarka. Nie zraża się, że tak naprawdę nic o nim nie wie. Stwierdza, że nawet jeśli jest dużo starszy od niej, warto dać mu szansę – chłopaków już miała, więc może przyszedł czas na mężczyznę.

Norbert spotyka Kalinę przed sklepem osiedlowym. Jest uprzejmy, ale i powściągliwy. Kobieta przeprasza za to, jak go ostatnio potraktowała. Przyznaje, że dostało mu się za kogoś innego. Wyjaśnia, że została oszukana przez swojego pracodawcę i była wściekła. Z przekąsem stwierdza, że Norbert nie jest chyba przyzwyczajony do tego, że dostaje kosza. Chłopak półżartem dziękuje za tak bezcenne doświadczenie. Proponuje Kalinie, żeby zapomnieli o tym, co było i zaczęli znajomość od początku. Kobieta nie ma nic przeciwko temu. Żegnając się dziękuje chłopakowi, że pozwolił jej się wygadać. Norbert rzuca pomysł, żeby razem zrobili zakupy i oferuje swoją pomoc przy niesieniu sprawunków. Zapewnia, że tym razem będzie się zachowywał po dżentelmeńsku. Aby jednak ostatecznie upewnić się, na czym stoi, pyta Kalinę, czy kogoś ma. Kobieta daje do zrozumienia, że jest z kimś związana.

Norbert po powrocie do domu zwierza się Jarkowi, że choć Kalina bardzo go pociąga, czuje, że nie jest jej godzien. Zastanawia się, co to za dziwne uczucie. Tymczasem młody Berg dostaje od Elizy propozycję spotkania w realu. Nie bardzo wie, co jej odpowiedzieć…

Ula jest dumna i szczęśliwa, kiedy dowiaduje się, że dostała rolę w kampanii społecznej. Kamil, mimo swego sceptycyzmu, szczerze gratuluje córce.

Kornacki oznajmia żonie, że zdecydował się powiedzieć córkom o Tosi. Kobieta przypomina mężowi, co jej przyrzekał – ani jego kochanka, ani owoc ich romansu nie miały być obecne w ich życiu. Jedynie ze względu na tę obietnicę i dobro ich córek nigdy nie wracała do tamtej sprawy, co nie oznacza, że o niej zapomniała. Kornacki pozostaje jednak głuchy na słowa żony. Na odchodnym oznajmia, że jego decyzja jest nieodwołalna. Tymczasem Tosia udaje się na grób mamy. Tłumaczy się jej, dlaczego spotkała się z tatą i stwierdza, że to wcale nie taki zły człowiek.

Ulę spotykają w szkole nieprzyjemności - koleżanki są przekonane, że została wybrana do reklamy dzięki znajomościom, a nie własnemu talentowi. Nie słuchają, gdy dziewczynka przekonuje, że uczciwie wygrała casting. Zuza przekonuje córeczkę, że nie ma powodu przejmować się opiniami koleżanek, które zapewne są trochę zazdrosne, bo same nie miały dość odwagi, żeby wziąć udział w zdjęciach próbnych. Tosia jest tego samego zdania.

Wieczorem Kornacki dzwoni do Tosi. Mówi jej, że rozmawiał o niej ze swoimi pozostałymi córkami i te chcą ją poznać. Prosi dziewczynkę, żeby zastanowiła się, czy chce się z nimi spotkać. Po skończonej rozmowie Tosia wyznaje Uli, że dzwonił jej tata. Ula uważa, że Tosia powinna powiedzieć rodzicom, że jest w kontakcie ze swoim biologicznym tatą...

Aktualności