Michał chce zapomnieć o zbliżeniu z Kingą… Ola ma nową przyjaciółkę – koledzy szaleją z zazdrości! Basia dyrektorem, Smolny szeregowcem!
Michał od rana jest nieswój. Julia zauważa jego podenerwowanie. Brzozowski okłamuje ją, że ma kłopoty w pracy. Zapewnia, że to nic poważnego. Cały ranek wspomina to, co wydarzyło się wczoraj. Także Kinga nie może skupić się na pracy, bo bez przerwy wracają do niej obrazy z wczorajszego wieczoru. Michał dzwoni do niej i prosi o spotkanie.
Brzozowscy są skrępowani, ale przyjaźnie do siebie nastawieni. Przyznają, że dali się wczoraj ponieść emocjom, co jest zrozumiałe w przypadku ludzi, którzy – jak oni – znają się od tylu lat i których łączy tak wiele. Mimo to zgodnie postanawiają, że należy puścić w niepamięć wczorajsze zdarzenie. Przytulają się na pożegnanie. Widać, że niełatwo im się rozstać.
Michał wraca do domu i przez chwilę, niezauważony, przygląda się Julii. Dopiero po jakimś czasie otrząsa się ze swoich myśli i wita się z nią. Zdrojewska z zaciekawieniem pyta go, czy rozwiązał problem w pracy. Brzozowski zapewnia, że ze wszystkim dał sobie radę. Po chwili przyciąga Julię do siebie i zaczyna całować.
Tymczasem Ignaś, zaniepokojony widokiem płaczącej mamy, pyta ją, co się stało. Brzozowska nieszczerze zapewnia synka, że wszystko jest w porządku...
W grupie Oli pojawia się nowa studentka, która od razu budzi zainteresowanie Konrada i Indiany. Jest wygadana i rezolutna. Zniecierpliwiona oczekiwaniem na spóźniającego się wykładowcę, postanawia skoczyć do cukierni. Ola ostrzega ją, że doktor Skała nie toleruje spóźnień u studentów i zaraz po rozpoczęciu zajęć, zamyka salę wykładową. Klaudia nic sobie z tego nie robi. Jakiś czas później natarczywie dobija się do sali. Gdy w końcu drzwi zostają otwarte, natychmiast napada na wykładowcę, że nie szanuje przepisów BHP i konstytucji. Oniemiały mężczyzna, wbrew swoim zasadom, wpuszcza ją na zajęcia. Klaudia oznajmia, że przeniosła się z toruńskiego uniwersytetu – specjalnie, ze względu na niego. Dzięki wrodzonemu urokowi udaje jej się rozładować sytuację i zyskać przychylność wykładowcy. Ola szczerze jej gratuluje. W pewnym momencie wykładowca zadaje Zimińskiej pytanie dotyczące kodeksu karnego. Ta - zajęta pogawędką z nowo poznaną koleżanką – nie potrafi odpowiedzieć. Ku zdumieniu wszystkich Klaudia udziela poprawnej i wyczerpującej odpowiedzi.
Ola i Klaudia niemal od razu zaprzyjaźniają się ze sobą. Konrad i Indiana nadskakują nowej koleżance. Są pod wrażeniem jej wiedzy i erudycji. Proponują wspólny wypad do baru. Dziewczyna oznajmia, że wolałaby raczej coś zjeść. Chłopacy prześcigają się w propozycjach, ale żadna z nich nie przypada jej do gustu. Ola zabiera wszystkich do baru Ziębów. Klaudia bardzo chwali jej wybór. Zapytana przez kolegów, czy miałaby ochotę pójść dziś na jakąś imprezę, oznajmia, że wybiera się na wieczór autorski swojej ulubionej pisarki. Konrad i Indiana są coraz bardziej zafrapowani nową koleżanką…
Basia ma okropną tremę przed objęciem dyrektorskiego stanowiska. Biadoli, że nie ma żadnych kompetencji, ani nawet odpowiedniego wykształcenia, żeby zarządzać pracą tylu ludzi. Krzysztof przekonuje żonę, że poradzi sobie z nowym wyzwaniem. Obiecuje, że będzie ją wspierał.
Basia oznajmia sekretarce, że nie będzie na razie korzystała z gabinetu dyrektorskiego. Na osobności Krzysztof wzburzony tłumaczy żonie, że taki gest może być bardzo źle odebrany. Rozsiada się za jej biurkiem i mentorskim tonem udziela pouczeń. Ostrzega, że jeśli zrezygnuje z atrybutów swojej władzy, nie będzie miała posłuchu, a w rezultacie może też stracić należne jej przywileje. Brzozowska dziękuje mu za rady, po czym wyprasza ze swojego gabinetu. Krzysztofowi wcale nie jest łatwo znaleźć się w nowej sytuacji. Koledzy z działu, choć bardzo przychylni, traktują go jak osobę równą sobie. Nie dają się podejść, gdy ten próbuje scedować na nich część swoich nowych obowiązków. Krzysztof przychodzi do gabinetu żony w chwili, gdy ta rozmawia właśnie z jednym ze stałych klientów. Morawski serdecznie wita byłego dyrektora i, pomijając Basię, zaczyna z nim negocjować. Brzozowska nie daje sobie jednak wejść na głowę. Wyprasza męża z gabinetu, a klientowi dość ostrym tonem przypomina kto tu jest dyrektorem.
Basia ma do siebie żal, że straciła panowanie nad sobą. Złości się, że o mały włos firma straciłaby przez nią klienta. Smolny uświadamia żonie, że nie tylko udało jej się utrzymać klienta, ale jeszcze wynegocjowała z nim umowę bez rabatu. Jest z niej dumny.