Zawistna Bednarczukowa zdobędzie film pogrążający Gosię?! Bruno chce być uczciwy - wyznaje Lenie prawdę o jej psie! Czy Kamil udowodni, że Maja sama wywołuje ataki serca?
Ostrowski, przez przypadek, widzi jak Kamil wymienia kartę pamięci w kamerce, którą umieścił w pokoju Mai. Zmieszany Hoffer wyjaśnia przełożonemu, że nie miał złych intencji i działał jedynie z myślą o dobru pacjentki. Ordynator jest wściekły. Uświadamia Kamilowi, że to, czego się dopuścił, jest przestępstwem. Każe mu natychmiast zdjąć kamerę. Zamiast tego Kamil oznajmia Mai, że zdaniem Ostrowskiego nie dolega jej nic poważnego i może zostać wypisana ze szpitala. Maja nie wygląda na zadowoloną. Hoffer zostawia ją samą. Po jakimś czasie pielęgniarka wzywa lekarzy do pokoju Mai, która nieprzytomna leży na podłodze.
Kamil pokazuje Ostrowskiemu nagrania z pokoju Mai - widać na nich, jak kolega dziewczyny podaje jej mały woreczek z tabletkami. Po jego wyjściu Maja coś połyka i natychmiast traci przytomność. Ostrowski stara się zachować chłodny ton wobec młodego lekarza. Widać jednak, że jest mu wdzięczny za pomoc w ustaleniu przyczyn dolegliwości u dziewczyny.
Obaj lekarze udają się do Mai. Dają jej do zrozumienia, że dobrze wiedzą, skąd biorą się ataki. Ostrzegają, żeby nie igrała z własnym życiem. Dziewczyna wybucha płaczem i oznajmia, że chce zostać sama...
Bednarczukowa w płomiennym przemówieniu skierowanym do grona pedagogicznego żąda, by dyrektor Zimińska wyciągnęła konsekwencje od nauczycielki, która dopuściła się rękoczynów wobec uczennicy. Danka zapewnia ją, że zna przepisy i dlatego zawiesiła Gosię w pełnieniu obowiązków nauczyciela do czasu wyjaśnienia sprawy przez kuratorium. Wyznaje córce, że trudno jest być jednocześnie jej matką i dyrektorką. Gosi jest przykro, że zawiodła. Obawia się, że to koniec jej kariery nauczycielskiej. Zimińska zapewnia córkę, że się wybroni.
Danka przychodzi do uczniów Gosi i ogłasza im decyzję. Młodzieży jest przykro, że za ich wygłupy zapłaci najfajniejsza nauczycielka jaką kiedykolwiek mieli. Koledzy robią Izie wyrzuty. Większość stwierdza zgodnie, że dziewczyna powinna przeprosić Zimińską i wziąć całą winę na siebie.
Iza zaczepia Danutę przed szkołą. Zapewnia, że nie ma o nic żalu do wychowawczyni, którą sama sprowokowała. Prosi dyrektorkę, żeby nie wyciągała konsekwencji od Gosi. Zimińska oznajmia jej, że teraz wszystko zależy od decyzji kuratorium. Uświadamia dziewczynie, że powinna była wcześniej pomyśleć o skutkach swojego wybryku.
Bednarczukowa zapewnia uczniów II b, że ubolewa nad tym, jak zostali potraktowani przez wychowawczynię. Namawia ich, żeby współpracowali z pracownikami kuratorium podczas śledztwa. Liczy, że młoda Zimińska zostanie przykładnie ukarana. Aby rzekomo uchronić uczniów przed gniewem nauczycielki i dyrektorki, oferuje się, że sama przekaże nagranie ze zdarzenia do rąk pracowników kuratorium…
Pies Leny, którego przetrzymuje Bruno, jest apatyczny. Sandra uświadamia kuzynowi, że Cezar może mieć depresję z tęsknoty za swoją panią. Radzi, żeby go oddał. Bruno kategorycznie odmawia. Liczy, że podczas dzisiejszego bankietu uda mu się w końcu zdobyć serce wybranki. Po powrocie ze spaceru dostaje telefon od Leny. Podczas rozmowy Cezar głośno ujada. Bruno zmieszany wyjaśnia Lenie, że to piesek jego znajomych. Kobieta stwierdza, że szczeka identycznie jak Cezar, zanim został wytresowany.
Podczas bankietu Lena ostentacyjnie przymila się do Bruna. Wniebowzięty chłopak nie wie, że kobieta robi to, by zagrać na nosie swojemu byłemu, który cały czas ją obserwuje. Bruno obsypuje Lenę komplementami. Sprzyjająca atmosfera sprawia, że postanawia wyznać jej prawdę o podmienieniu Cezara. Kobieta wpada w furię. Wyrzuca chłopakowi, że ją oszukał. Grozi, że jeśli się do niej zbliży, wezwie policję. Bruno jeszcze raz zapewnia, że nie miał złych intencji. Zbulwersowana Lena jedzie do jego mieszkania i zabiera swojego pupila. Wychodząc oznajmia chłopakowi, że bardzo ją zawiódł. Miała bowiem nadzieję, że tym razem naprawdę poznała kogoś normalnego. Bruno nie może sobie darować, że stracił wymarzoną kobietę. Sandra i Eliza zapewniają go, że dobrze zrobił mówiąc Lenie prawdę. Zgodnie stwierdzają, że związek ufundowany na kłamstwie i tak nie miałby przyszłości. Bruno wyznaje przyjaciołom, że naprawdę zakochał się w tej kobiecie. Dziewczyny radzą mu, żeby odczekał jakiś czas, a potem jeszcze raz ją przeprosił. Może Lena też coś do niego czuje i przebaczy mu?