Bogdan jest przerażony – poród Joanny nie przebiega prawidłowo! Tomek obrońcą Łucji - Daniel zawiódł! Solski ostro atakuje - zastrasza żonę, a na rodzinę Weroniki nasyła gangsterów!
Łucja wpada przed pracą do Daniela. Okazuje się, że jej chłopak całą noc grał na komputerze. Łucja przypomina mu, że po południu są umówieni na piwo z jej znajomymi z biura.
Jakiś czas później Bolek odwiedza Daniela. Załamany oznajmia przyjacielowi, że rzuciła go dziewczyna. Tymczasem Łucja czeka na ukochanego w knajpce razem ze znajomymi. Rafał-biurowy kolega próbuje ją poderwać. Tomek uświadamia mu ze złością, że Łucja ma chłopaka.
Tymczasem Brzozowski cierpliwie wysłuchuje żalów Bolka. Po chwili dostaje ponaglający telefon od Łucji. Obiecuje jej, że niebawem przyjdzie.
Rafał, mocno już podpity, natarczywie próbuje zaciągnąć Łucję na parkiet. Tomek rycersko broni jej przed natrętem. Rafał drwi z niego, że zachowuje się, jakby to on był chłopakiem Łucji. Złośliwie stwierdza, że Daniel ją wystawił. Dziewczyna traci ochotę do dalszej zabawy i po chwili żegna się z towarzystwem. Tomek wybiega za nią – przynosi jej torebkę i przeprasza za Rafała. Łucja dostaje telefon od Daniela. Chłopak wyjaśnia, co go zatrzymało i dodaje, że jest już w drodze. Łucja chłodno oznajmia mu, że już nie musi się fatygować…
Solski zaczepia Klarę na ulicy. Próbuje ją zaciągnąć do samochodu. Każe jej wracać do domu i ostrzega, że jeśli będzie mu się sprzeciwiała, zamknie ją w „wariatkowie”. Na szczęście, na widok starszej kobiety Solski puszcza ramię żony, a ta ucieka.
Weronika jest pewna, że Adam nie brał żadnej pożyczki. Zamierza zgłosić na policję oszustwo i próbę wyłudzenia. Nie ma wątpliwości, że stoi za tym Solski, który zwyczajnie mści się na niej. Agnieszka sugeruje przyjaciółce, że być może Adam nie powiedział jej wszystkiego. Roztocka zapewnia, że mąż niczego przed nią nie ukrywał. Po chwili dostaje telefon od Klary. Kobieta prosi ją, żeby jak najszybciej przyjechała.
Solska opowiada Weronice o zajściu z mężem. Dodaje, że jedynym świadkiem szamotaniny była sąsiadka. Roztockiej udaje się odszukać kobietę i nakłonić ją do złożenia zeznań. Solska wierzy, że sąd zabroni jej mężowi zbliżać się do niej. Mimo to nie kwapi się, żeby zgłosić na policję, że jest przez niego nękana. Boi się zemsty Henryka. Roztocka namawia ją, żeby nie poddawała się presji męża. Zapewnia, że cały czas będzie ją wspierać. Klara nie wierzy jednak, że Weronika jest w stanie ją ochronić.
Podczas nieobecności Weroniki, Bożena spostrzega wchodzącego do ogrodu obcego mężczyznę. To ten sam człowiek, który był u Weroniki parę dni temu. Mężczyzna prosi Bożenę, żeby przekazała córce, że czeka na jej odpowiedź. Chwilę później wraz z dwoma towarzyszącymi mu osiłkami, odjeżdża.
Roztocka spotyka się z sędzią. Przekazuje mu raport dotyczący nękania jej klientki. Żąda wydania Solskiemu zakazu zbliżania się do żony. Sędzia odmawia. Weronika przypomina mu, że kiedy była jego słuchaczką na studiach, uczył ją, że prawo zawsze powinno stać po stronie ofiary, a nie kata. Ubolewa, że po latach zdradził swoje ideały.
Bożena bardzo zaniepokojona mówi córce o mężczyźnie, który wtargnął na ich posesję. Roztocka wyjaśnia jej, że odkąd zajęła się sprawą Solskiej, różni ludzie próbują ją zastraszyć. Prosi mamę, żeby była ostrożna i zamykała zarówno bramę jak i drzwi domu. Bożenie nie podoba się, że córka naraża siebie i dzieci. Weronika tłumaczy jej, że Adamowi bardzo zależało na tym, by pomóc Solskiej. Musi więc dokończyć dzieło męża.
Bogdan wyznaje mamie, że nie może doczekać się przyjścia maluchów na świat, choć zdaje sobie sprawę, że opieka nad dwójką niemowląt, to ciężka praca. Jakiś czas później zjawia się w szpitalu. Joanna ponownie ma skurcze i coraz silniejsze bóle. Berg wścieka się, że nie ma ordynatora Godlewskiego. Młodszy lekarz zapewnia go, że wszystko jest w najlepszym porządku. Radzi Bergowi, żeby pospacerował z żoną po korytarzu - to czasami przyśpiesza akcję porodową. Joanna jednak nie jest w stanie podnieść się z łóżka. Berg nie może patrzeć, jak cierpi jego żona. Zaczyna się coraz bardziej denerwować. Godlewski nie chce jednak zgodzić się na cesarkę, mimo sugestii ze strony młodszego lekarza. Zapewnia, że wszystko przebiega prawidłowo. Po chwili, wezwany do innej pacjentki, wychodzi. Bogdan wybiega za nim. Nalega, żeby profesor zrobił cesarskie cięcie. Godlewski jeszcze raz zaręcza, że Joanna jest w stanie urodzić siłami natury.
Bergowa, po kilku godzinach akcji porodowej, jest u kresu sił. Bogdan postanawia natychmiast wezwać do niej profesora. Od pielęgniarki dowiaduje się, że Godlewski przeprowadza właśnie zabieg w prywatnej klinice. Berg jest przerażony, zwłaszcza, że Joanna jest coraz słabsza i pełna najgorszych przeczuć. Młody lekarz wezwany przez pielęgniarkę odczytuje zapis tętna dzieci - każe natychmiast przygotować salę operacyjną i wezwać anestezjologa! Kiedy zjawia się Godlewski, Bogdan niemal rzuca się na niego – przeklina czyniąc mu wyrzuty! Profesor ściszonym głosem potwierdza decyzję swojego młodszego kolegi - trzeba będzie jednak zastosować cesarskie cięcie. Bogdan szaleje z niepokoju...