Basia w ogromnej traumie po próbie gwałtu – na dodatek dzwoni do niej jej oprawca! Michel totalnie zaskakuje Sandrę! Żaneta zgadza się, by jej mąż dał innej kobiecie potomka!
Wojtek dostaje telefon od Anny. Nie odbiera go jednak. Złości się, kiedy po chwili przychodzi od niej SMS. Żaneta ma do siebie żal, że tak surowo potraktowała kobietę tylko za to, że chce mieć dziecko. Mówi mężowi, że gdyby wcześniej zrozumiała Annę, pozwoliłaby mu samemu zdecydować, jaką dać jej odpowiedź. Wojtek jest zdumiony jej słowami. Nie chce być dawcą nasienia i nie rozumie, dlaczego żona namawia go do tego. Żaneta zapewnia, że wcale nie o to jej chodzi. Uważa jednak, że mąż powinien jeszcze raz, spokojnie przemyśleć sprawę i porozmawiać z Różańską. Przyznaje, że gdyby się zgodził, nie byłoby jej łatwo. Nie chce jednak w żaden sposób wpływać na jego decyzję.
Wojtek spotyka się z Anną. Mówi jej, że jest po rozmowie z żoną, która dała mu wolny wybór. Tłumaczy kobiecie, że nie może spełnić jej prośby. Nie potrafiłby żyć spokojnie wiedząc, że gdzieś tam jego dziecko wychowuje się bez niego. W końcu chciałby je poznać i skomplikowałby życie wielu bliskich mu ludzi. Przeprasza Annę i pociesza ją, że kiedyś na pewno znajdzie tego jedynego i założy prawdziwą rodzinę. Różańska, choć bardzo rozczarowana odmową, zapewnia Szulca, że nie ma pretensji…
Po powrocie do domu Wojtek opowiada żonie o rozmowie z Różańską. Żaneta uważa sprawę za skończoną. Szulc oznajmia jej, że to nie takie proste – nie może przestać myśleć o dziecku. Powinni postarać się o własne! Żanet jest wzruszona…
Sandra z przyjaciółmi wybiera zaproszenia na ślub. Skarży się, że Michel wymiguje się od wszelkich decyzji związanych z organizacją wesela. Bruno i Jarek usprawiedliwiają przyjaciela. Po chwili zjawia się Michel. Zmęczony po pracy nie ma siły zajmować się wyborem zaproszenia.
Następnego dnia rano Sandra prosi męża, żeby porozmawiali o organizacji wesela i coś wspólnie ustalili. Zaspany Michel nie ma głowy do tych spraw, zwłaszcza że czeka go kolejny ciężki dzień w pracy. Sandra oznajmia w końcu, że jeśli się rozmyślił, mogą zrezygnować ze ślubu kościelnego, a nawet w ogóle się rozwieść. Michel próbuje protestować, dziewczyna jednak wie swoje i nie słucha go.
Eliza dowiaduje się od szefa, że jutro przyjeżdża delegacja z Finlandii. Wpada w popłoch, kiedy okazuje się, że wśród gości nie będzie Koskinena. Prosi szefa, żeby sprowadził jej kogoś do pomocy. Wyjaśnia, że może mieć problemy z branżowym słownictwem. Czarnecki jest jednak przekonany, że sama świetnie sobie poradzi. Po chwili Eliza dostaje telefon od Michela. Chłopak prosi ją o pewną przysługę.
Po powrocie do domu Eliza żali się Jarkowi, że pewnie straci pracę, gdy wyda się, że nie zna fińskiego. Chłopak próbuje ją pocieszyć. Po chwili do mieszkania wchodzi Sandra. Eliza przypomina sobie, o co prosił ją Michel i szeptem mówi Jarkowi, że muszą się pokłócić. Wymierza zszokowanemu chłopakowi policzek i udając wzburzoną kieruje się do wyjścia. Prosi Sandrę, żeby jej towarzyszyła. Prowadzi przyjaciółkę dzikimi ścieżkami brzegiem Wisły. Nagle jak spod ziemi wyrasta przed nimi Michel. Eliza oddala się, a Michel zaprasza Sandrę pod drzewo przystrojone kwiatami i balonami. Na przygotowanym kocu stoi piknikowy kosz ze specjałami. Chłopak wręcza ukochanej pierścionek zaręczynowy i klęcząc oświadcza się jej. Do Sandry dociera, że jej mąż harował jak wół, żeby zdobyć pieniądze na pierścionek. Jest wzruszona i szczęśliwa…
Roztrzęsiona, po seksualnej napaści Adriana, Basia przybiega do domu i natychmiast idzie się przebrać. Smolny robi żonie wymówki, że przepadła na tak długo i nie odbierała telefonów. Widząc jednak, że coś jej jest, łagodnieje i z troską pyta, co się stało. Brzozowska reaguje agresywnie. Krzysztof czuje się urażony jej zachowaniem. Kiedy Basia zostaje sama, wracają do niej wspomnienia. Zaczyna płakać. Spędza noc na kanapie w salonie a rano nie chce rozmawiać z mężem. Oznajmia jedynie, że źle się czuje i nie pójdzie dzisiaj do pracy. Krzysztof przeprasza żonę sądząc, że to na niego jest obrażona i obiecuje, że nie będzie więcej wtrącał się do jej spraw. Te słowa niczego nie zmieniają. Po jakimś czasie Smolny ponawia próbę pogodzenia się żoną. Zapewnia, że nie ma nic przeciwko temu, żeby redagowała książkę Adriana. Na dźwięk tego imienia, Basia reaguje gwałtownym wybuchem. Krzysztof wychodzi do pracy z przekonaniem, że żona cały czas nie może mu wybaczyć.
Basia dostaje telefon z nieznanego numeru. Okazuje się, że to Adrian. Baliszewski nieszczerze przeprasza za wczorajszą sytuację i ostrzega Brzozowską, żeby z nikim o tym nie rozmawiała. Wzburzona Basia rozłącza się. Po powrocie z pracy Smolny jeszcze raz szczerze przeprasza żonę. Jest w szoku, kiedy Basia mówi mu w końcu, że Adrian próbował ją zgwałcić. Wzburzony postanawia natychmiast rozprawić się z Baliszewskim. Basia nalega, żeby tego nie robił. Nie chce dać mu adresu mężczyzny. Krzysztof jest jednak nieugięty. Odpuszcza dopiero, gdy Basia prosi go, żeby nie zostawiał jej samej – mocno przytula żonę…