Kinga policzkuje Iwo!!! Cyganka rzuca klątwę na Włodka! Smolny mści się na Adrianie!
Zięba wygłasza płomienne przemówienie na otwarciu placu zabaw, który między innymi dzięki jego staraniom, powstał w miejscu, w którym miał być wybudowany parking. Okazuje się, że nie wszystkim podoba się nowa inwestycja - do Włodka podchodzi jakiś mężczyzna i w niecenzuralnych słowach wyraża swoje niezadowolenie.
Po powrocie z imprezy Włodek uświadamia sobie, że zostawił na placu zabaw swój aparat fotograficzny. Natychmiast udaje się na miejsce. W drodze zaczepia go Cyganka, która – za niewielką opłatą – obiecuje przepowiedzieć mu przyszłość. Zięba odmawia a w końcu odpędza od siebie nachalną kobietę. Na oddalającego się Włodka, Cyganka rzuca zły urok.
Zięba wraca do baru nie znalazłszy zguby. Maria uważa, że nie ma czego żałować – aparat i tak był stary i zniszczony. Włodek narzeka na złe samopoczucie. Z zaniepokojeniem przypomina sobie słowa klątwy wypowiedzianej przez Cygankę. Już po chwili przekonuje się, jaką mają siłę – nie udaje mu się wypić kawy w tajemnicy przed żoną, bo nagle jak spod ziemi wyrasta Mania i strofuje dziadka…
Basia chce wiedzieć, co mąż sądzi o książce Adriana. Krzysztof kpiąco stwierdza, że Baliszewski pisze w niej głównie o sobie. Po chwili dodaje, że dzisiaj mają się spotkać z Malewiczem i porozmawiać z nim o ewentualnej publikacji.
Adrian jest zestresowany przed ważną rozmową. Smolny stwierdza, że Baliszewski przy pomocy swoich sztuczek z łatwością przekona Malewicza. Adrian z godnością oznajmia, że jego książka broni się sama. Okazuje się jednak, że przygotował prezentację, dzięki której ma nadzieję odnieść zwycięstwo. Krzysztof bez problemu zgadza się udostępnić mu odpowiedni sprzęt. Z ironicznym uśmiechem odpiera insynuację Adriana, jakoby nie był mu przychylny. Jednak podczas rozmowy z szefem nieoczekiwanie przechodzi na pozycje najsurowszego recenzenta. Zarzuca Adrianowi, że w swojej książce niejednokrotnie minął się z prawdą i – co najgorsze – roi się w niej od zapożyczeń. Smolny przytacza splagiatowane fragmenty tego „dzieła”. Zaskoczony Baliszewski nieudolnie próbuje się bronić. W końcu Malewicz, zdezorientowany i wkurzony dziwną sytuacją, uznaje, że dalsza rozmowa na temat książki nie ma sensu. Kiedy opuszcza gabinet między Adrianem a Krzysztofem dochodzi do gwałtownej sprzeczki. Baliszewski z trudem panuje nad emocjami. Na widok Basi hamuje się jednak. Zapytany przez nią, jak poszło, rzuca złośliwą uwagę pod adresem jej męża, po czym wychodzi.
Brzozowska wyrzuca mężowi, że zorganizował spotkanie tylko po to, żeby poniżyć Adriana. Smolny tłumaczy jej, że ta książka to plagiat! Nie może zrozumieć, czemu żona, na początku tak krytyczna wobec Baliszewskiego, nagle stała się tak naiwna... Basia oskarża męża o to, że kieruje nim chorobliwa zazdrość.
Kinga zjawia się rankiem u Iwa, aby przeprosić go i pogodzić się. Mężczyzna, bardzo zmieszany, proponuje, żeby wyszli na spacer. W tym momencie z sypialni wychodzi roznegliżowana Sylwia. Kinga jest w szoku. Z wściekłością wylewa na Iwa przyniesioną kawę i wychodzi. Kmiecik wybiega za nią. Przekonuje, że Sylwia nic dla niego nie znaczy. Brzozowska wymierza mu siarczysty policzek i odjeżdża. Po jakimś czasie zatrzymuje samochód i zaczyna gorzko płakać. Iwo próbuje dodzwonić się do niej, lecz Kinga nie odbiera telefonu.
Brzozowska przychodzi na Wspólną. Prosi męża, żeby pozwolił jej zabrać dziś Ignasia do siebie. Michał złości się, że żona nie dotrzymuje umówionych terminów. Widząc jednak, jak jest przybita, pozwala jej wejść, a sam udaje się po synka, który bawi się u kolegi. Kiedy po jakimś czasie Ignaś i Michał wracają do domu, Kinga śpi na kanapie. Chłopiec troskliwie przykrywa mamę kocem. Po jakimś czasie Brzozowska budzi się. Ignaś mówi jej, że wolałby zostać z nią tutaj. Wyznaje, że nie lubi Iwa. Brzozowska mówi synkowi, że Iwa już nigdy u niej nie będzie. Michał przypadkiem słyszy te słowa.
Tymczasem Kmiecik czeka na Kingę przed jej domem. Prosi, żeby dali sobie jeszcze jedną szansę. Oboje przecież pogubili się i nie wolno im siebie tak surowo osądzać. Ignaś z wyrzutem przypomina mamie, że Iwa miało już nie być. Brzozowska nie ma nawet ochoty komentować słów byłego kochanka. Zabiera synka i odchodzi...