Szulc mówi żonie o tym, że Anna chce mieć z nim dziecko! Bezdomny Marian… kumplem senatora Cieślika?! Kamil zabiera osieroconą Tosię do siebie - nie chce oddać dziewczynki opiece społecznej!
Żaneta zauważa, że mąż jest od paru dni dziwnie nerwowy. Z przekąsem stwierdza, że to pewnie jazdy z Anną tak na niego wpływają. Jest zaskoczona, kiedy dowiaduje się, że Wojtek nie jeździ już z Różańską.
Szulc spotyka się z Mirem. Mówi przyjacielowi o szczególnej propozycji Anny. Miro jest w szoku. Po chwili stwierdza, że przyjaciel nie powinien się godzić na oddanie swoich plemników – nie miałby z tego żadnej przyjemności, a w dodatku nie wiadomo, czy kobieta nie podzieliłaby się łupem ze swoimi koleżankami. Po chwili jednak dochodzi do wniosku, że może warto by się zastanowić. Anna jest majętną i sympatyczną kobietą i na pewno dziecku niczego by nie brakowało. Wojtek uznaje takie rozumowanie za prostackie. Uświadamia przyjacielowi, że choć dziecko miałoby wszystko, czego zapragnie, wychowałoby się bez ojca. Przyznaje jednak, że nie wie, jak odmówić kobiecie w tak delikatnej sprawie.
Po powrocie do domu Wojtek wręcza żonie i córce upominki. Żaneta śmieje się z niego, że pewnie coś przeskrobał. Po chwili Szulc odbiera telefon od Anny. Ściszonym głosem mówi jej, że nie może teraz rozmawiać i dodaje, że muszą się spotkać. Żaneta przypadkiem słyszy tę rozmowę. Robi mężowi scenę zazdrości. Wojtek wyznaje jej w końcu prawdę. Szulcowa nie może zrozumieć, czemu mąż od razu nie odmówił Różańskiej. Jest wściekła na Annę, że uczepiła się akurat jego. Wojtek zapewnia, że Anna nie podrywała go, a i on nie szuka sposobności do romansu. Szczerze wyznaje Żanecie, że jest dla niego tą jedyną…
Kamil przyprowadza Tosię do domu. Zuza z czułością przytula zapłakaną dziewczynkę. Ula jest zazdrosna. Na osobności Hofferowa pociesza męża. Zapewnia go, że nie ma powodu się obwiniać. Bez słowa sprzeciwu zgadza się, żeby Tosia została u nich na noc.
Kamil szuka telefonu do sąsiadki zmarłej pacjentki. Ma nadzieję, że kobieta zna kogoś z rodziny Tosi. Ostrowski złości się, że podwładny, zamiast zawiadomić pogotowie opiekuńcze, zabrał dziecko do siebie. Przypomina mu, że to wbrew zasadom etyki lekarskiej. Hoffer tłumaczy, że nie miał serca postąpić inaczej.
Kamil spotyka się z sąsiadką Lipcowej. Okazuje się, że rodzice i brat Magdy zginęli w wypadku, a o dalszej rodzinie nic jej nie wiadomo. Ojciec Tosi odszedł i nigdy nie interesował się córką. Kobieta uprzedza Hoffera, że nie może wziąć Tosi do siebie, bo sama ma czwórkę własnych dzieci i nie dałaby rady zajmować się kolejnym.
Tosia jest bardzo smutna. Zuza tłumaczy dziewczynce, że to, co teraz czuje, z czasem minie. Zapewnia ją, że jej mama gdzieś tam jest i czuwa nad nią.
Ostrowski nalega, żeby Kamil zawiadomił pogotowie opiekuńcze. Hoffer oznajmia, że nie może tego zrobić. Prosi przełożonego, żeby dał mu jeden dzień na odnalezienie rodziny małej Lipcówny.
Tosia mówi Hofferom, że chce wracać do domu. Zapewnia, że poradzi sobie sama. Kamil tłumaczy dziewczynce, że dziecko – nawet tak zaradne, jak ona – musi mieć prawnego opiekuna. Proponuje, żeby została u nich do czasu znalezienia takiej osoby. Dziewczynka obawia się, że opiekun się nie znajdzie i zostanie zabrana do domu dziecka...
Marian długo kąpie się w łazience Cieślików. Monika zaczyna się niecierpliwić. W końcu mężczyzna wychodzi z łazienki. Ogolony i ubrany w czyste ciuchy od Cieślika, wygląda całkiem przyzwoicie. Damian zaprasza go do stołu i prosi żonę, żeby zrobiła coś do jedzenia. Podczas posiłku Marian opowiada o swojej przeszłości. Wspomina nieprawdopodobne przygody z Afryki. Okazuje się, że był współzałożycielem jednej ze znanych firm produkujących napoje chłodzące. Został jednak oszukany przez wspólnika. Po kolacji mężczyzna zbiera się do wyjścia. Damian, ku przerażeniu żony, proponuje mu, żeby został na noc. Marian z wdzięcznością przyjmuje zaproszenie. Rankiem postanawia przygotować dla gospodarzy pyszne, francuskie śniadanie. Opowiada, że pracował w winnicy w Prowansji. Zamierzał założyć winnicę w Polsce, kupił nawet ziemię, ale inwestycja nie powiodła się. Kiedy Monika zaczyna go wypytywać o szczegóły, mężczyzna wymiguje się od odpowiedzi. Cieślikowa oznajmia, że nie wierzy w ani jedno jego słowo. Marian unosi się honorem i, mimo nalegań Damiana, wychodzi. Cieślik ma żal do żony, że tak potraktowała gościa. Uważa, że nawet jeśli Marian zmyślał, powinna mu to wybaczyć, zważywszy na jego smutne doświadczenia.
Marian zjawia się w biurze senatora. Przeprasza go za swoją reakcję. Ze śmiechem przyznaje, że Monika miała trochę racji – rzeczywiście czasami lubi pofantazjować. Wyznaje, że w jego życiu wiele się działo, ale nie pozostało z tego nic. Damian postanawia pomóc mu odmienić los. Proponuje, że znajdzie mu pracę. Marianowi nie bardzo się to uśmiecha. Co rusz wynajduje jakieś przeszkody. Podejrzewa nawet, że senator chce sobie zrobić kampanię jego kosztem. Cieślik zapewnia, że chce mu pomóc jak człowiek człowiekowi. Marian nie wierzy w powodzenie. Damian proponuje, żeby się o to założyli...