Na Wspólnej

Odcinek 2138

Na Wspólnej

Daniel odzyskał Olę – czy straci Łucję?! Nowa sąsiadka oczarowana Włodkiem! Sandra i Michel wezmą ślub kościelny?!

Włodek i sąsisadka
Włodek i sąsisadka

Łucja dzwoni do Daniela. Chłopak wyczuwa, że dziewczyna ma do niego żal. Od czasu znalezienia Oli, jeszcze się do niej nie odezwał. Mówi jej, że bardzo się stęsknił. Proponuje, żeby spotkali się po południu. Dziewczyna z radością przyjmuje zaproszenie.

Ola wpada do Daniela z niezapowiedzianą wizytą. Tłumaczy, że chciała mu podziękować. Opowiada, jak strasznie czuła się w niewoli. Bała się, że nikt jej nigdy nie odnajdzie. Jest niewymownie wdzięczna Danielowi, że starał się ją odszukać, choć wcale nie musiał tego robić. Mocno go przytula. Łucja spotyka Olę na dziedzińcu. Nie wie, jak zachować się wobec dziewczyny, którą los tak okrutnie doświadczył. Szczerze zapewnia ją, że bardzo się cieszy, że wszystko dobrze się skończyło. Ola nie chce ciągnąć rozmowy na ten temat i pośpiesznie żegna się z Łucją. Dziewczyna opowiada Danielowi o spotkaniu przed domem. Młody Brzozowski przeprasza Łucję, że ostatnio niewiele się nią zajmował. Domyśla się, że musiało jej być przykro z tego powodu. Łucja przyznaje, że była zazdrosna o Olę, która nagle znalazła się w centrum jego uwagi. W końcu jednak uświadomiła sobie, że nie chciałaby być na jej miejscu, a fakt, że Danielowi tak bardzo zależało na odnalezieniu przyjaciółki, świadczy o nim, że jest wspaniałym człowiekiem. Łucja przeprasza za swój egoizm. Daniel mocno przytula swoją dziewczynę...

Włodek w tajemnicy przed żoną przychodzi do pobliskiej cukierni na pączka. Podczas zakupu uświadamia sobie, że nie zabrał z domu portfela. Jedna z klientek proponuje, że zapłaci za niego. Zięba jest jej bardzo wdzięczny i nieco zawstydzony. Okazuje się, że nieznajoma od niedawna mieszka w okolicy. Włodek w ramach podziękowania zaprasza kobietę na kawę do baru na Wspólną.

Jakiś czas później nieznajoma zjawia się w lokalu Ziębów w chwili gdy Maria instruuje męża, co ma robić. Włodek serdecznie wita kobietę i przedstawia żonie. Gałecka pośpiesznie tłumaczy, że spotkali się z jej mężem na spacerze. Ziębowej nie bardzo podoba się, że mąż obdarza klientkę specjalnymi względami. Kiedy Maria wychodzi, Gałecka proponuje Włodkowi, żeby się do niej przysiadł. Zięba wymawia się w obawie przed gniewem żony. Jest pewien, że Maria zjawiłaby się dokładnie w chwili, gdy usiadłby do stołu. Ze śmiechem dodaje, że jego żona ma jakąś tajemną moc. Kobieta wyznaje Włodkowi, że go podziwia za spokój i pogodę ducha. Kiedy zostaje sama, zaczyna coś notować. Zapytana przez Włodka wyznaje mu, że pisze coś w rodzaju dziennika. Zapowiada, że będzie stałym gościem w barze. Udaje jej się w końcu namówić Ziębę, żeby na chwilę się do niej przysiadł. Akurat w tym momencie zjawia się Maria. Zgromiony przez żonę, Włodek natychmiast wraca do swoich obowiązków. Jakiś czas później znajduje na stoliku liścik od nowopoznanej klientki. Kobieta w poetyckich słowach pisze, że znalazła w nim bratnią duszę...

Michel jest niepocieszony, kiedy Sandra oznajmia mu, że wybiera się sama na imprezę. Ubawiona tym dziewczyna przypomina mu, że ich małżeństwo jest tylko fikcyjne. Jakiś czas później dowiaduje się, że po południu zamierzają wpaść do niej rodzice. Prosi męża, żeby był obecny podczas spotkania. Chłopak, nie kryjąc satysfakcji, stwierdza, że ma już inne plany. Sandra uświadamia mu, że ma wobec niej dług wdzięczności. Zawstydzony tym Michel obiecuje, że zostanie w domu.

Sandra jest bardzo zestresowana przed przyjściem rodziców. Przygotowuje się na trudną rozmowę. Wkrótce zjawiają się państwo Chełmińscy. Ojciec Sandry wręcza zięciowi butelkę wódki i każe wyjąć kieliszki. Przyznaje, że ostatnio źle się zachowali z żoną. Sandra ze skruchą tłumaczy rodzicom, że nie powiedziała im wcześniej o ślubie, bo bała się ich reakcji. Obawiała się, że nie zaakceptują zięcia-cudzoziemca. Chełmińscy zapewniają, że nie mają z tym problemu. Przy wódeczce młodym rozwiązują się języki. Mówią do siebie z czułością, jak prawdziwi zakochani. Patrząc sobie głęboko w oczy wyznają, co ich nawzajem w sobie urzekło… Chełmińscy z rozczuleniem przysłuchują się rozmowie dzieci. Nie zraża ich fakt, ze wybranek córki jest wyznania prawosławnego. Postanawiają jak najszybciej zorganizować dzieciom ślub kościelny. Spanikowany Michel przyznaje się, że jego rodzice jeszcze o niczym nie wiedzą. Tata Sandry nalega, żeby chłopak od razu do nich zadzwonił. Dziewczyna prosi ojca, żeby pozwolił jej mężowi sam wybrać moment na rozmowę z rodzicami. Na odchodnym pan Chełmiński wręcza córce zwitek banknotów, a z zięciem wypija „rozchodniaczka”.

Aktualności