Czy synowie wybaczą Smolnemu?! Stefan-domokrążca poszczuty psem… Kasia wreszcie umawia się z Jankiem!
Smolny mówi synom, że ich mama wie już o ich ucieczce. Dodaje, że wspólnie zastanowią się, co zrobić. Chłopcy ostrzegają, że jeśli znowu zacznie ich musztrować, uciekną na zawsze. Krzysztof zapowiada, że nie ma zamiaru już z nimi walczyć. Po powrocie chłopców ze szkoły prosi ich o rozmowę, Przemek jest pewien, że tata znowu wymyślił dla nich jakąś morderczą karę. Zamiast tego Smolny przeprasza synów. Przyznaje, że był dla nich zbyt surowy. Tłumaczy, że sam był tak wychowany przez swojego ojca i dlatego nie umiał inaczej postępować. Zapewnia chłopców, że bardzo mu na nich zależy i nie chce, żeby go znienawidzili, tak jak on swojego tatę. Obiecuje, że odtąd będzie z nimi normalnie rozmawiał. Dzieci wciąż jednak nie mają do niego zaufania. Krzysztof pyta, w jaki sposób może ich przekonać. Przemek każe mu zrobić sto pompek. Jakież jest jego zdziwienie, gdy tata bez chwili namysłu bierze się do wykonania ćwiczenia. Basia nie kryje radości widząc, że mąż w końcu dogadał się z synami. Kiedy wraca Kuba, Przemek mówi mu, że tata zabiera ich w piątek na mecz. Smolny proponuje, żeby syn Basi też z nimi poszedł. Basia obawia się, że na stadionie może być niebezpiecznie. W końcu jednak daje się uprosić…
Marek pokazuje Stefanowi mapę z zaznaczoną dzielnicą willową, w której będą dziś próbowali sprzedać swoje towary. Stefan proponuje, żeby się rozdzielili. Tłumaczy, że dzielnica jest duża i nie zdążyliby jej obejść w jeden dzień.
Po przybyciu na miejsce mężczyźni umawiają się co do powrotu i każdy rusza w swoją stronę. Marek udaje się do pierwszego domu. Drzwi otwiera mu kobieta w ponętnej bieliźnie i zaprasza do środka. Marek lekko zmieszany prezentuje jej działanie robota kuchennego. Kobieta jednak bardziej zainteresowana jest sprzedawcą niż jego towarem. Kiedy nieoczekiwanie zjawia się jej partner, spłoszona kobieta zaczyna tłumaczyć mu, że właśnie kupiła dla niego sokowirówkę. W ten sposób Markowi udaje się sprzedać pierwszą rzecz. W kolejnym domu gospodyni częstuje Zimińskiego ciastem i pokazuje fotografie ukochanego syna. Marek okłamuje ją, że też ma synów i oni także, jak jej pociecha, są w harcerstwie. Kobieta od razu decyduje się na zakup miksera. Niestety Stefanowi nie idzie tak gładko. Po kilku nieudanych próbach robi się tak nachalny, że w końcu zostaje poszczuty psem, który niszczy mu spodnie od garnituru.
Dębek jest zdruzgotany. Prawie płacze opowiadając Markowi, jakie spotkało go nieszczęście. Żali się, że nic nie udało mu się sprzedać, a do tego pies-bestia zniszczył jego najlepsze spodnie. Zimiński obiecuje przyjacielowi, że podzieli się z nim połową swojej prowizji – są w końcu drużyną.
Halinka robi mężowi wymówki, że dał się wykołować Markowi i zgodził się wziąć gorszy rewir. Nie dość, że nic nie sprzedał, to jeszcze wraca do domu w cudzych spodniach. Tymczasem Danuta gratuluje mężowi sukcesu. Zimiński ma wyrzuty sumienia z powodu porażki Stefana. Danuta uważa, że mąż niepotrzebnie się zadręcza. Stefan sam przecież wybrał sobie rewir. Marek jest po prostu lepszym sprzedawcą i dlatego lepiej mu poszło.
Kasia cieszy się, że jej ostatni wpis na blogu dostał aż 10 „lajków”. Franek przyznaje się siostrze, że to jego robota. Uświadamia jej, że nikogo nie interesuje jej blog. Dziewczyna urażona stwierdza, że nie pisze go wcale dla „lajków” i komentarzy, tylko dla siebie.
Kasia, po całonocnym pracy nad blogiem, jest tak niewyspana, że zasypia na lekcji. Nauczycielka przywołuje ją do porządku. Ala naśmiewa się z koleżanki i robi jej złośliwe przytyki.
Jasiek zaczepia Bergównę na szkolnym korytarzu. Dziewczyna dziękuje mu za zdjęcia, które jej zrobił. Chwali się, że pisze bloga o modzie. Jasiek daje jej do zrozumienia, że nie interesuje go moda, ale chętnie pokaże jej, jak obrabiać zdjęcia. Kasia z radością przyjmuje propozycję i umawia się z nim na popołudnie. Przed spotkaniem z Jaśkiem długo wybiera kreację. Wyznaje swojej przyjaciółce Ninie, że Jasiek bardzo jej się podoba. Kasia ma nadzieję, że dzisiaj chłopak pocałuje ją...
Jasiek zjawia się w umówionym miejscu. Komplementuje wygląd Kaśki, bierze ją za rękę i zabiera do swojej ciemni fotograficznej. Dziewczyna jest pod wielkim wrażeniem prac Janka.
Kiedy Jasiek odprowadza Kasię do domu, dziewczyna z nadzieją czeka na upragniony pocałunek. Jednak podczas pożegnania chłopak jest mocno speszony i mówi tylko, że Kaśka jest świetnym kumplem i po przyjacielsku żegna się z nią...