Smolny chce powiedzieć Łucji prawdę o Danielu! Burzyński musi się ukryć – tylko dlaczego u Dudków?! Koniec wojny Elizy z ojcem?!
Mietek Burzyński odwiedza Dudków w Rogalach. Podczas jego wizyty ktoś próbuje się do niego dodzwonić, lecz Burza nie odbiera telefonu. Dopiero jakiś czas później oddzwania. Rozmówca oskarża go, że ukrywa się przed nim. Daje mu trzy dni na oddanie pieniędzy. Przerażony Mietek prosi o kilka dni zwłoki, lecz wierzyciel rozłącza się. Burzyński dzwoni do swojego biura. Mówi sekretarce, że gdyby ktoś go szukał, ma odpowiadać, że gdzieś wyjechał.
Burza, próbując ukryć zdenerwowanie, proponuje przyjaciołom, żeby opili spotkanie. Pośpiesznie dodaje, że nie musi dziś wracać do Warszawy. Dudkowie nie są w nastroju do imprezowania. Iza, która od początku nie jest zadowolona z odwiedzin kolegi, tłumaczy, że być może będzie jeszcze dziś musiała jechać do Warszawy. Wyjaśnia, że synek Maksa wciąż jest w szpitalu. Chcąc nie chcąc Mietek musi pożegnać się z przyjaciółmi. Tuż przed odjazdem wpada jednak na chytry plan. Kiedy Jerzy i Iza wchodzą do domu, żeby przynieść mu jakieś wiejskie specjały, otwiera maskę samochodu i coś majstruje. Kiedy Dudkowie wracają z wałówką Burza bezskutecznie próbuje uruchomić auto. Udaje zaskoczonego, że nie odpala. Jerzy dzwoni do znajomego mechanika, lecz okazuje się, że mężczyzna jest pijany. Burzyński stwierdza, że nie ma wyjścia – musi zostać do jutra...
Krzysztof tłumaczy komuś przez telefon, że ma przejściowe kłopoty finansowe. Basia, która słyszy tę rozmowę, jest zaniepokojona. Smolny wyjaśnia żonie, że nieoczekiwanie wzrosły koszty budowy domu. Stanowczo nie zgadza się, gdy ta proponuje, że dołoży się do wydatków. Zapewnia, że potrafi utrzymać rodzinę.
Po powrocie z pracy Smolni zastają w mieszkaniu Daniela i jego dziewczynę. Krzysztof wypytuje Łucję, czy znaleziono już sprawcę wypadku. Dziewczyna lekko oznajmia, że teraz to już bez znaczenie – ostatecznie wyszła cało z wypadku, a na dodatek poznała wspaniałego chłopaka. Basia pokazuje Łucji stare fotografie Daniela. Proponuje synowi i jego dziewczynie, żeby zostali na obiad. Dodaje, że Krzysztof przygotowuje dziś spaghetti. Smolny, z trudem ukrywając irytację oznajmia, że ma dziś sporo roboty i nie ma czasu na gotowanie. W tej sytuacji Daniel i Łucja żegnają się i wychodzą.
Basi nie podoba się, że mąż tak obcesowo obszedł się z gośćmi, a zwłaszcza z Łucją, która nie zna jego sposobu bycia i mogła poczuć się urażona. Podejrzewa, że rozdrażnienie Krzysztofa ma związek z kłopotami finansowymi. Zapewnia, że ma oszczędności i może mu pomóc. Smolny urywa dalszą dyskusję na ten temat. Po chwili dostaje telefon od byłej żony. Kobieta chce się z nim spotkać. Krzysztof umawia się z nią na następny dzień.
Jarek przegląda ogłoszenia o pracę. Bogdan uważa, że syn i jego dziewczyna powinni dalej się kształcić. Uświadamia im, że są jeszcze za młodzi, żeby iść na swoje. Młody Berg nie wyobraża sobie jednak, że ojciec miałby ich dłużej utrzymywać. Zapewnia tatę, że dadzą sobie radę z nauką i pracą.
Kolega z roku mówi Jarkowi, że jego znajomy poszukuje ludzi do pracy w branży reklamowej. Obiecuje skontaktować się z nim i zapytać o szczegóły.
Cielecki zastaje w domu córkę. Eliza ze łzami w oczach wyjaśnia mu, że przyszła tylko po rzeczy. Wychodząc oddaje klucze od domu. Rafał nie zabiera ich jednak. Poruszony prosi dziewczynę, żeby wróciła. Przyznaje, że zbyt surowo z nią postąpił. Eliza z nadzieją w głosie pyta, czy pozwoli jej spotykać się z Jarkiem. Kiedy ojciec ponownie stwierdza, że Jarek nie jest chłopakiem dla niej, zawiedziona Eliza wychodzi bez słowa. Cielecki z trudem powstrzymuje łzy.
Eliza, bardzo poruszona rozmową z ojcem, zaczyna zastanawiać się, czy aby nie za wcześnie zdecydowali się z Jarkiem rozpocząć wspólne życie na własną rękę. Przestaje mieć jednak wątpliwości, kiedy ukochany mówi jej, że dostał pracę. Jarek przypuszcza, że będzie się zajmował wymyślaniem sloganów reklamowych…