Ostra konfrontacja Bogdana z ojcem Elizy! Kamil łapówkarzem?! Smolny podejrzewa Basię o zdradę!
Mikołaj zwraca mamie i Romanowi pudełko czekoladek z plikiem banknotów w środku. Młody Leśniewski jest mocno wkurzony. Oznajmia, że nie chcą z Nicole od nich żadnych pieniędzy. Prosi, żeby więcej nie próbowali podstępnie wciskać im gotówki. Swoim zachowaniem wprawia gospodarzy w osłupienie. Roman i Honorata dopiero po wyjściu Mikołaja odkrywają, że w bombonierce znajduje się 3 tysiące złotych! Po chwili Hoffer zaczyna kojarzyć, skąd wzięły się te pieniądze. Przychodzi do szpitala i oddaje synowi pudełko czekoladek. Zaskoczony Kamil otwiera je i znajduje w środku plik banknotów. Roman wyrzuca mu, że sprzeniewierzył się swoim zasadom. Nie może zrozumieć, jak syn mógł przyjąć łapówkę.
Kamil udaje się do Ostrowskiego, żeby opowiedzieć mu o zdarzeniu. W gabinecie ordynatora zastaje bardzo ponętną nieznajomą kobietę. Szef przedstawia Hofferowi nową kardiochirurg – Dorotę Lis. Kiedy w końcu Kamil zostaje z Ostrowskim sam na sam, pokazuje mu, co znalazł w pudełku czekoladek, które otrzymał od pacjentki. Zdaje sobie sprawę, że gdyby zgłosił sprawę do CBA, kobieta miałaby spore kłopoty, co z pewnością zaszkodziłoby jej zdrowiu. Ordynator proponuje, żeby wezwali pacjentkę na badania kontrolne i, w obecności świadka, oddali jej pieniądze.
Eliza opowiada Joannie, jak było na balu. Zmyśla całą historię o tym, jakich nudziarzy musieli z Jarkiem wysłuchiwać. Dodaje, że dopiero po jakimś czasie impreza trochę się rozkręciła. Młody Berg przerywa ukochanej te fantazje i zwraca uwagę, że powinni już wyjść. Na ulicy mówi jej, że nie powinna była tak kłamać. Eliza przepraszająco tłumaczy mu, że mając takich rodziców, jak ona, nie sposób nie kombinować. Weszło jej to w krew i potrzebuje czasu, żeby się tego oduczyć. Jarek całuje dziewczynę.
Ojciec Elizy zjawia się u Bergów. Pyta o swoją córkę. Niczego nie podejrzewający Bogdan wita się z nim serdecznie. Cielecki nie kryje irytacji, gdy dowiaduje się, że córka nocowała w domu swojego chłopaka. Między mężczyznami dochodzi do spięcia. Ojciec dziewczyny oskarża Berga, że źle wychował swojego syna – chłopak kłamał mówiąc, że był na balu. Bogdan nie pozostaje dłużny. Stwierdza, że Eliza także nie grzeszy prawdomównością – wszak powiedziała, że rodzice pozwolili jej nocować poza domem. W końcu Cielecki zaczyna poniżać Bogdana i wytykać mu jego nieciekawą przeszłość. Berg nie wytrzymuje - wyrzuca gościa za drzwi. Kiedy jakiś czas później Jarek i Eliza wracają do domu, Bogdan opowiada im o wizycie ojca dziewczyny. Jest mu przykro, że młodzi kłamali. Eliza skruszona tłumaczy, że to wszystko jej wina. Berg mówi jej, że powinna wrócić do domu i porozmawiać z tatą. Jarek przytula ukochaną na pożegnanie. Bogdan życzy dziewczynie powodzenia. Po jej wyjściu Jarek wyznaje tacie, że nie spodobał się ojcu Elizy, bo pochodzi ze zbyt przeciętnej rodziny. Dziękuje tacie, że nie jest takim bufonem, jak Cielecki. Berg przytula syna i zapewnia, że bardzo go kocha.
Po powrocie do domu Eliza spostrzega, że z jej pokoju zniknął komputer i wieża. Po chwili przychodzi do niej ojciec i żąda, by oddała mu telefon komórkowy…
Basia jest wciąż zła na Krzysztofa, po ostatniej awanturze. Kiedy Smolny mówi żonie, że ma dziś zebranie zarządu, Basia złośliwie zauważa, że nie będzie mógł pilnować swoich pracowników. Smolny nie próbuje nawet rozładować sytuacji. Widać jednak, że jest ona dla niego bolesna. Po wyjściu mamy Kuba sugeruje Krzysztofowi, żeby w ramach przeprosin przygotował romantyczną kolację.
W biurze Hubert mówi Basi, że obronił się na piątkę. Brzozowska szczerze mu gratuluje. Marcin nie może uwierzyć, że koledze udawało się godzić pracę zawodową ze studiami. Żartem sugeruje, że kolega musi im udowodnić, że nie jest cyborgiem - powinien zgodzić się opić swój sukces. Matuszewski z chęcią przystaje na to.
Wieczorem Smolny przynosi ze sobą sushi na kolację dla żony. Po chwili dostaje od niej telefon. Basia oznajmia mężowi, że idzie do pubu, aby świętować obronę Huberta. Proponuje, żeby do nich dołączył. Krzysztof wymawia się nawałem pracy.
Jakiś czas później zabawa w pubie rozwija się na dobre. Tymczasem Smolny niecierpliwi się, że żona tak długo nie wraca. Próbuje dodzwonić się do niej, lecz bez skutku.
Późnym wieczorem Hubert odprowadza Basię pod sam dom. Na dziedzińcu prosi ją jeszcze raz do tańca. Smolny obserwuje rozbawioną, tańczącą parę przez okno. Jest bardzo poirytowany. Nie okazuje tego jednak przed żoną, gdy ta w szampańskim nastroju wraca w końcu do domu...