Goście czekają przed kościołem a panny młode… w areszcie - podwójny ślub u Ziębów zagrożony! Czerski zdradza Olę!
Renata, Żaneta, Monika i Joanna siedzą w areszcie. Na komisariat wpadają ich mężczyźni. Niestety są nieźle wstawieni. Na szczęście Sławek - okazując swoją legitymację policyjną - dowiaduje się, że kobiety oskarżone są o kradzież samochodu. Mężczyźni namawiają Damiana, żeby zadzwonił do prokuratora i poprosił go o uchylenie aresztu. Tymczasem współwięźniarka dziewczyn mówi im, że za kradzież auta mogą dostać najmarniej trzy lata.
Maria jest załamana, kiedy dowiaduje się, co się stało. Włodek mówi żonie, że gdyby pojechała z dziewczynami na wieczór panieński, na pewno by nie doszło do takiej sytuacji. Przypomina, że on sam świetnie się spisał, bo cały czas pilnował chłopaków.
Sławek, Damian, Bogdan i Wojtek czekają przed komisariatem. Są ledwo żywi po suto zakrapianym wieczorze i nieprzespanej nocy. Okazuje się, że kobiety zostały już przesłuchane, ale zeznania musi jeszcze złożyć młody przystojniak – sprawca całego zamieszania, którego policja przywozi z izby wytrzeźwień…
Żaneta, Renata, Monika i Joanna zostają wypuszczone na wolność! Czule witają się ze swoimi mężczyznami. Ziębówna poleca wszystkim rozejść się do domów, bo za dwie godziny rozpoczyna się ślub. Przed kościołem mają być punktualnie! Jakiś czas później Żaneta z Wojtkiem i Monika z Damianem zjawiają się na Wspólnej. Maria każe córkom przebrać się w suknie, a Damiana wysyła do księdza, żeby uprzedził go o małej obsuwie. Cieślik ze zgrozą stwierdza, że nie zdążyli przecież zamówić samochodu. Ziębowa oznajmia, że zawiezie córkę do ślubu swoim fiatem.
Zebrani przed kościołem goście weselni zaczynają się coraz bardziej niepokoić. Wkrótce nadjeżdża Berg z dziećmi. Oznajmia, że uroczystość nieco się opóźni. Po pewnym czasie niecierpliwego oczekiwania zjawiają się w końcu panny młode.
Młodzi ślubują sobie wierność i uczciwość małżeńską do grobowej deski. Nie obywa się bez łez wzruszenia. Po skończonej ceremonii goście składają życzenia nowożeńcom. Wszyscy robią sobie pamiątkowe zdjęcie...
Mariusz wraca do mieszkania późno w nocy. Jest zaskoczony widząc czekającą na niego, zapłakaną Olę. Dziewczyna mówi mu, że była w kancelarii, ale go tam nie zastała. Żąda wyjaśnień. Czerski wyznaje się, że musiał jechać do Lidii. Wyjaśnia, że z jego córką są poważne problemy – dziecko nie radzi sobie z rozstaniem rodziców. Oli jest bardzo przykro, że ukochany nie dzieli się z nią swoimi zmartwieniami. Mariusz szczerze przeprasza ją za to. Tłumaczy, że nie chciał znowu wciągać jej w swoje problemy i dlatego uciekł się do kłamstwa…
Ola i Mariusz przychodzą do kancelarii. Czerski jest wzruszony widząc pakunek z kolacją, którą przyniosła mu wczoraj ukochana. Jeszcze raz przeprasza za to, co zrobił. Zimińska prosi go, żeby nigdy więcej jej nie okłamywał.
Lidia zjawia się w kancelarii. Ola oznajmia jej, że Mariusz i tak się z nią rozwiedzie. Dodaje, że niepotrzebnie wciąga dziecko w swoje gierki. Lidia daje dziewczynie do zrozumienia, że jest wyjątkowo naiwna - Mariusz ją okłamuje. Przyznaje, że był u niej i spędzili wspólną noc. Nie miało to związku z ich córką. Po chwili zjawia się Czerski. Lidia wręcza mu zegarek, który zostawił wczoraj u niej. Mariusz jest mocno zakłopotany. Po wyjściu Lidii nawet nie ma odwagi niczego tłumaczyć. Ola pakuje swoje rzeczy i bez słowa odchodzi. Na ulicy zaczyna gorzko płakać…