Na Wspólnej

Odcinek 1979

Na Wspólnej

Ula się okalecza! Damian proponuje Monice ślub, by… zaoszczędzić na podatkach! Czy ohydny paszkwil na Dankę zrujnuje jej plany?!

DSC_8933.JPG
DSC_8933.JPG

Ola pokazuje rodzicom gazetę z artykułem, w którym pomawia się Zimińską o uwodzenie uczniów i wzbudzanie w nich niezdrowej fascynacji seksem. Oskarża się ją także, że jedną ze swoich uczennic namawiała do aborcji. Marek uważa, że autora należy pozwać do sądu za pomówienia. Ola całkowicie zgadza się z ojcem.

Danka nie ma wątpliwości, że krzywdzący artykuł jest sprawką Dyrektora. Wyrzuca mu, że dopuścił się wyjątkowego świństwa. Mężczyzna zapewnia, że nie ma nic wspólnego z publikacją. Zaznacza, że tekst stawia szkołę w bardzo złym świetle i koniecznie trzeba zażądać sprostowania. Zimińska nie wierzy mu. W ostrych słowach daje szefowi do zrozumienia, co o nim myśli. Dyrektor odgraża się, że wyciągnie konsekwencje za jej zachowanie.

Koleżanki i koledzy z pracy zapewniają Dankę, że są po jej stronie. Nauczyciele gotowi są napisać sprostowanie w jej obronie. Danka uważa jednak, że to tylko pogorszyłoby jej sytuacje – tłumaczą się tylko winni.

Po południu w mieszkaniu Zimińskich niespodziewanie zjawia się Maciek – chłopak, którego rzekomo Danka. Chce on wytłumaczyć się z udzielonego wywiadu. Zapewnia, że nic złego nie powiedział dziennikarzom. Wyjaśnia, że artykuł miał dotyczyć problemów młodzieży, więc opowiadał o swojej próbie samobójczej, ale nie sugerował, że pani Zimińska próbowała go uwodzić. Sam także ucierpiał po publikacji choć dziennikarz obiecywał, że zmieni jego imię, nie zrobił tego. Koledzy ze studiów i jego dziewczyna z łatwością więc go zidentyfikowali. Danka jest do głębi poruszona. Sama może znosić złośliwość i chamstwo szefa, ale nie pozwoli, żeby przy tym cierpieli jeszcze inni! Oznajmia, że rezygnuje z ubiegania się o stanowisko dyrektora.

Damian zatrudnia Renatę do pomocy przy rozliczeniu podatkowym. Kraszewska mówi mu, że prawdopodobnie wejdzie w drugi próg podatkowy. Sugeruje, że mógłby uniknąć dopłaty, gdyby się ożenił. Cieślik uważa, że to świetny pomysł. Gdy tylko widzi się z Moniką i oznajmia jej, że powinni się w końcu pobrać. Tłumaczy, że gdyby to zrobili, mogliby płacić niższe podatki. Ziębówna jest bardzo rozczarowana taką formą oświadczyn. Wzburzona kategorycznie oznajmia Damianowi, że nie wyjdzie za niego!

Monika skarży się rodzicom, jak potraktował ją narzeczony. Ziębowie starają się przemówić córce do rozsądku. Maria tłumaczy jej, że niefortunna wypowiedź Damiana nie świadczy o jego braku uczuć. Wymienia korzyści, jakie płyną z małżeństwa, czym tylko powiększa irytację córki. Po chwili zjawia się Cieślik. Zapewnia ukochaną, że wszystko co robi czyni z myślą o dobru jej i ich dziecka. Ziębówna niemiłosiernie szydzi z praktycznego podejścia narzeczonego. W końcu z goryczą stwierdza, że bardzo pragnęła go poślubić, ale nie sądziła, że dla niego powody małżeństwa mogą być aż tak bardzo prozaiczne…

Roztocki przekazuje młodym Hofferom wiadomość, że proces powinien się odbyć w przeciągu dwóch tygodni. Sugeruje, żeby do tego czasu zebrali opinie od nauczycieli Uli i sąsiadów. Tłumaczy, że dobrze by było wykazać, że dziewczynka była w ich domu otoczona troskliwą opieką. Zuza powinna też zdobyć opinię lekarza, która potwierdzi, że jej stan zdrowia pozwala na zajmowanie się dzieckiem. Najważniejsze jednak, żeby udało im się oddalić główny zarzut – sfałszowanie dokumentów. Muszą wykazać, że Zuza nie minęła się z prawdą mówiąc, że jest zdrowa. Sąd musi dowiedzieć się, że zakażenie wirusem HIV nie jest równoznaczne z chorobą.

Tymczasem Ula coraz gorzej znosi pobyt w ośrodku. Dziecko nie może sobie wybaczyć, że wydało tajemnicę mamy i przez to zabrano ją od rodziców. Ze złości na siebie tłucze głową o ścianę. Wychowawczyni znajduje dziewczynkę nieprzytomną z zakrwawionym czołem.

Hofferowie wybierają się w odwiedziny do córeczki. Przed wyjściem dostają telefon z ośrodka. Wychowawczyni prosi, żeby dzisiaj nie przychodzili. Wyjaśnia, że Ula jest w szpitalu. Kamil i Zuza natychmiast tam jadą. Są wstrząśnięci, kiedy dowiadują się, że Ula sama się okaleczyła. Wychowawczyni daje im do zrozumienia, że bardzo źle postąpili mówiąc małej, czemu musiała wrócić do domu dziecka - Ula rozumie, że to przez nią i postanowiła się ukarać.

Zuza czule tuląc córeczkę zapewnia ją, że nie zrobiła nic złego. Prosi małą, żeby obiecała, że już więcej nie będzie sobie robić krzywdy. Dziewczynka stwierdza, że postąpiła źle i należała się jej kara...

Aktualności