Hofferowie mogą zobaczyć się z Ulą – ale czy ich córka tego chce?! Znajomość Jarka z Elizą to prawdziwy „rollercoaster”… Danka chce zrezygnować – uczniowie protestują!
Danka przygotowuje swoje wystąpienie na jutrzejsze spotkanie z rodzicami. Gosia uświadamia mamie, że Dyrektor w ostatniej chwili przełożył radę pedagogiczną i spotkanie na dzisiaj. Zimińska nie może uwierzyć, że szef posunął się do takiego świństwa. Załamana stwierdza, że nie jest dostatecznie przygotowana i tylko skompromituje się przed nauczycielami i rodzicami.
Danka wzburzona zjawia się w sekretariacie. W obecności Dyrektora daje sekretarce reprymendę, że zamiast telefonicznie zawiadomić ją o zmianie terminu zebrania, wysłała maila. Kobieta, wymownie patrząc na szefa, przeprasza ją za zaistniałą sytuację. Danka daje Dyrektorowi do zrozumienia, że spodziewała się po nim uczciwej walki, ale się zawiodła.
Podczas lekcji uczniowie pytają Zimińską, czy to prawda, że chce zrezygnować z kandydowania na stanowisko dyrektora. Dają jej do zrozumienia, że dla nich byłby to wielki zawód. Zapewniają ją o swoim całkowitym poparciu i gwarantują, że podobnie myślą ich rodzice.
Podczas spotkania Dyrektor jako pierwszy zabiera głos. Przedstawia swoje osiągnięcia i plany na przyszłą kadencję. Jego wystąpienie nie spotyka się jednak ze zbyt entuzjastycznym przyjęciem rodziców i nauczycieli. Przemówienie Zimińskiej jest rzeczowe i dalekie od huraoptymizmu jej poprzednika. Danuta stwierdza, że dane przytoczone przez Dyrektora nie są obiektywne. W rzeczywistości sytuacja szkoły i poziom nauczania wcale nie wyglądają tak różowo, jakby to wynikało z jego wystąpienia. Danka dodaje, że okrojenie zajęć dodatkowych tylko obniży poziom. Ojciec ucznia zaatakowanego przez ochroniarza przy wszystkich dziękuje Zimińskiej, że obroniła jego syna i uchroniła go przed poważnymi konsekwencjami zdrowotnymi. Zarzuca Dyrektorowi, że zrobił ze szkoły więzienie, zamiast dbać o wszechstronny rozwój podopiecznych. Niektórzy rodzice stają jednak po stronie Dyrektora, choć i oni mają pewne zastrzeżenia. Niespodziewanie Bednarczukowa wytyka Danucie, że jeden z jej uczniów próbował kiedyś popełnić samobójstwo. Oczekuje, że koleżanka ustosunkuje się do tego. Zimińską zatyka z oburzenia…
Bogdan perswaduje synowi, żeby pogodził się z Elizą i podjął pracę w wolontariacie. Chłopak wyjaśnia mu, że wszystko, co mówiła Eliza, jest kłamstwem. Bergowi trudno w to uwierzyć…
Na skwerze Jarek natyka się na Elizę, której towarzyszy koleżanka. Eliza podejrzewa, że chłopak przyszedł tu specjalnie dla niej. Młody Berg oznajmia, że świat nie kręci się wokół niej. Wymyśla jej od głupich gęsi i robi wymówki, że oszukała jego ojca. Stwierdza, że to ohydne kłamać, że się pomaga chorym dzieciom i że samemu było się chorym. Eliza z powagą oznajmia, że naprawdę miała raka. Młody Berg sam już nie wie, czy jej wierzyć. Eliza proponuje, żeby wszyscy razem wybrali się do sklepu po coś do jedzenia. Jakiś czas później dziewczyna w niezbyt elegancki sposób pozbywa się towarzystwa koleżanki. Wyjaśnia Jarkowi, że zależało jej, żeby zostali we dwoje. Młody Berg całkiem mięknie. Spędzają wspólnie popołudnie siedząc w parku pod drzewem i piją wino. Dziewczyna przyznaje się, że ukradła je ojcu. Po jakimś czasie Jarek odprowadza Elizę na przystanek. Wyznaje jej, że czuje iż w gruncie rzeczy jest dobra, ale bardzo pogubiona. Dziewczyna nie zgadza się z tą diagnozą. Wskakując do autobusu żartobliwie oznajmia Jarkowi, że więcej się nie zobaczą. Młody Berg jest kompletnie skołowany…
Zuza jest w kompletnej rozsypce. Nie wierzy, że uda się odzyskać Ulę. Kamil tłumaczy żonie, że nie wolno im się teraz poddawać. Próbuje ją przekonać, że wszystko będzie dobrze, ale widać, że sam ma co do tego poważne wątpliwości.
Kamil zwierza się siostrze, że Zuza zupełnie się załamała. Prosi, żeby porozmawiała z nią. Przyznaje, że sam traci już wiarę. Marta uświadamia szwagierce, że zachowuje się tak samo jak wtedy, kiedy starali się o dziecko – zamyka się w sobie i odpycha Kamila, choć tylko razem mają szansę wygrać tę batalię. Jemu przecież także bardzo na tym zależy. Zuza przyznaje jej rację. Obwinia się, że skłamała, byle tylko dostali dziecko a teraz cierpi bardziej, niż gdyby małej w ogóle z nimi nie było.
Roztocki mówi Hofferom, że sąd postanowił przyśpieszyć procedury ze względu na Ulę, która źle znosi pobyt w ośrodku. Jest dobrej myśli. Dodaje, że sąd wydał zgodę, żeby odwiedzali córkę. Uradowana Zuza pada mężowi w objęcia.
Hofferowie niezwłocznie udają się córeczki. Pracownica ośrodka ostrzega ich, że Ula nie wie, dlaczego zabrano ją z ich domu. Twierdzi, że nie powinna się od nich o tym dowiedzieć. Ostrzega, że jeśli się nie zastosują do tego zalecenia, ośrodek wystąpi z wnioskiem o ograniczenie wizyt. Zuza z trudem trzyma nerwy na wodzy. Kilkakrotnie podkreśla, że Ula ma prawo wiedzieć, co się dzieje. Jednak nie mówi dziewczynce prawdy. Zapewnia ją tylko, że oboje z tatą robią wszystko, żeby do nich wróciła. Rozgoryczona dziewczynka nie wierzy Zuzie. Wyrzuca Hofferom, że oszukali ją i oddali do domu dziecka tak jak poprzedni adopcyjni rodzice. Ula nie chce więcej ich widzieć!...