Ludwika atakuje Henryka nożem!!! Jarek zauroczony Elizą… Czy Zdybicka w końcu da szansę Maksowi?
Henryk przygotowuje dla żony śniadanie. Ludwika oznajmia, że nie będzie jadła takiego świństwa. Zdenerwowana zrzuca ze stołu miskę z potrawą. Chwilę później zjawia się Albert. Magnowska skarży się opiekunowi , że mąż chciał ją otruć. Wpada w prawdziwy szał i zaczyna rzucać w Henryka czym popadnie. Albert usiłuje przywołać ją do porządku, ale Ludwika nie reaguje na żadne perswazje. W końcu mężczyzna silnie łapie ją za nadgarstki i stanowczo każe jej się uspokoić. Puszcza ją dopiero, gdy z Magnowskiej schodzą emocje. Henryk jest wstrząśnięty i oburzony zachowaniem opiekuna. Uważa, że brutalnie i po chamsku potraktował jego żonę. Albert tłumaczy, że z powodu choroby Ludwika może czasem bywać nieobliczalna i niekiedy trzeba zareagować ostro, żeby postawić jej granice. Magnowski zupełnie nie podziela tego punktu widzenia. Zwalnia opiekuna. Albert nie przyjmuje zapłaty za dotychczasową pracę. Na odchodnym prosi Henryka, żeby pozdrowił od niego Ludwikę.
Ludwika postanawia wybrać się z Albertem na przejażdżkę rowerową. Jest zdumiona, kiedy dowiaduje się, że mąż go zwolnił. Okazuje się, że nie pamięta, co zaszło rankiem.
Tymczasem Albert spotyka się z Rafałem. Sobczak, uprzedzony już przez Henryka o porannym incydencie, mówi opiekunowi, że bardzo się na nim zawiódł. Albert zapewnia, że ani na chwilę nie stracił panowania nad sobą. Ostrzega, że Ludwika będzie miewała wybuchy agresji, dlatego każdy, kto będzie się opiekował chorą powinien wiedzieć, że czasami trzeba ostro zareagować. Tłumaczy Rafałowi, że jego mama rzucała w męża różnymi przedmiotami i w pewnym momencie chwyciła nawet za nóż! Rafał jest szczerze zaskoczony. Przyznaje, że nie wiedział o tym. Aranżuje spotkanie Alberta i Henryka u siebie w domu. Magnowski, choć z początku bardzo niechętny Albertowi, daje się w końcu przekonać, że jego metody są dobre…
Młodzi Bergowie dopytują tatę i jego narzeczoną o datę ślubu. Bogdan tłumaczy dzieciom, że przygotowania mogą zająć trochę czasu. Kasia oferuje się pomóc Joannie w wyborze kreacji. Kiedy młodzi wychodzą do szkoły, Budzyńska po raz kolejny mówi narzeczonemu, że ma wspaniałe dzieci. Cieszy się, że od razu ją zaakceptowały. Bogdan żartuje, że musiał je przekupić wyższym kieszonkowym. Narzeczeni zaczynają się namiętnie całować.
Jarek rozgląda się za dziewczynami, które ostatnio grały na skwerze przed domem. Jest niepocieszony, nie mogąc ich nigdzie znaleźć. Po pewnym czasie zjawia się Eliza i podchodzi do niego. Przypomina, że jakiś czas temu poratował ją dychą. Jarek jest mile zaskoczony, że dziewczyna go zapamiętała. Pyta Elizę, dlaczego już nie grają z koleżanką. Dziewczyna oznajmia, że Śliwka nie żyje – rzuciła się pod pociąg. Lekko dodaje, że jej przyjaciółka żyła ostro i tak też umarła. Opowiada Jarkowi o swojej znajomości ze Śliwką. Mówi mu, że poznały się na autostopie, zaledwie kilka dni temu. Śliwka uciekła z domu, jej rodzina pewnie nic jeszcze nie wie o jej śmierci. Dodaje, że sama jest sierotą. Po chwili zaczyna się skarżyć, że od wczoraj nic nie jadła. Chłopak zabiera Elizę do jadłodajni dziadków. Maria serwuje młodym pyszny i treściwy obiad. Po posiłku Jarek mówi Elizie, że może ją częściej przyprowadzać do baru babci. Prosi ją o numer telefonu. Okazuje się, że Eliza jest wolną duszą że jest wolną duszą i nie ma telefonu. Dodaje, że dopóki gdzieś znowu nie wyjedzie, będzie bywała na skwerze, na którym się poznali…
Maks oznajmia mamie, że przez jakiś czas nie będzie odwiedzał Ilony w szpitalu. Wyjaśnia zaskoczonej Izabeli, że jego wizyty denerwują Zdybicką. Nie chce, by z tego powodu ucierpiało ich dziecko. Postanawia w inny sposób przysłużyć się Ilonie i przekonać ją do siebie – będzie sam zajmował się firmą. Brzozowska obiecuje synowi, że będzie mu pomagała.
Maks przychodzi do biura. Ku swojemu zdumieniu zastaje w nim Roberta. Menedżer tłumaczy mu, że Ilona zmieniła zdanie i przyjęła go z powrotem do pracy. Wyznaje, że sam nie wie, czy się z tego cieszyć. Kontrahenci są niezadowoleni, że muszą rozmawiać z szeregowym pracownikiem, zamiast z prezesem - dziś kolejny zrezygnował ze współpracy z firmą. Maks oznajmia, że – jako wiceprezes – przejmuje obowiązki Ilony.
Lekarz oznajmia Zdybickiej, że sytuacja została opanowana i niebawem będzie mogła zostać wypisana ze szpitala. Ilona nie kryje radości. W końcu będzie mogła wrócić do swoich normalnych zajęć! Lekarz studzi jej zapał, tłumacząc, że do rozwiązania będzie musiała leżeć w łóżku.
Zdybicka mówi Robertowi, że po powrocie do domu będzie cały czas pod telefonem. Prosi, żeby informował ją, co załatwił z Różyckim. Jest wściekła, kiedy dowiaduje się, że Maks idzie na spotkanie z tym kontrahentem. Robert tłumaczy jej, że Brzozowski chce ją odciążyć. Dodaje, że sam nie ma dostatecznych kompetencji i umiejętności, by reprezentować firmę. Ostrzega Ilonę, że zwolni się, jeśli dalej będzie musiał tak tyrać.
Izabela przegląda z synem projekt umowy z kontrahentem. Mając doświadczenie z nijakim Różyckim mówi synowi, że ten kontrahent bywa nierzetelny i lubi spóźniać się z terminami. Doradza mu, jak sformułować umowę. Ilona dzwoni do Maksa. Kiedy dowiaduje się, że ten wybiera się na spotkanie z Różyckim, zaczyna podejrzewać, że Maks będzie próbował przejąć firmę. Maks oznajmia, że nie interesuje go firma, a jedynie dobro ich dziecka. Zdybicka jest wyraźnie poruszona tym wyznaniem. Prosi Brzozowskiego, żeby zadzwonił do niej po spotkaniu z Róźyckim...