Ilona jest w ciąży z Maksem!!! Czy Maria zdobędzie dziś upragnione prawo jazdy? Kuba przyłapany na kradzieży przez Smolnego!
Włodek proponuje Marii, że pójdzie z nią na egzamin z prawa jazdy. Tłumaczy żonie, że w razie porażki dobrze jest mieć przy sobie bratnią duszę. Ziębowa zapewnia męża, że poradzi sobie sama - zamierza zdać za pierwszym razem!
Na placu manewrowym Maria wdaje się w rozmowę z nieznajomym mężczyzną. Z jego słów wynika, że wiele razy brał udział w egzaminie na prawo jazdy. Ziębowa jest przekonana, że to jakiś nieszczęśnik, któremu kilkakrotnie powinęła się noga. Dodaje mu otuchy i stwierdza, że ona nie da się zapędzić egzaminatorowi w kozi róg, nawet jeśli będzie to osławiony Edwin Zych, o którym słyszała, że jest wyjątkowo upierdliwy. Po chwili okazuje się, że mężczyzna, z którym tak szczerze rozmawiała, to właśnie Zych. Maria idzie na pierwszy ogień! Początkowe niepowodzenia wcale jej nie zbijają z tropu. Przeciwnie, z właściwym sobie tupetem łaje egzaminatora, że każe jej jeździć jakimś gratem i nawet nie uprzedził, że auto nie działa jak należy. Podczas jazdy po mieście nie zamyka jej się buzia. Przeprasza, że nazwała go upierdliwcem. Stwierdza, że na jego miejscu też byłaby surowa.
Żaneta i Wojtek czekają na Marię w barze u Włodka. W końcu zjawia się Ziębowa. Każe mężowi nalać sobie kieliszek koniaku. Z kwaśną miną opowiada jak wyglądał egzamin - Zych, któremu podpadła na samym początku przeczołgał ją na placu manewrowym, a potem nie pozwolił jej dojechać nawet do śródmieścia i po paru przecznicach kazał zawrócić. Żaneta każe Wojtkowi załatwił dla mamy innego egzaminatora na kolejny termin. Włodek stara się pocieszyć żonę. Jakież jest zdumienie wszystkich, gdy dowiadują się, że Maria śpiewająco zdała egzamin!
Ilona przygotowuje śniadanie, po czym czule budzi kochanka. Maks nie kryje zdumienia. Zdybicka mówi mu, że ma jeszcze wiele talentów - teraz będzie miała dużo czasu, by je ujawnić. Brzozowski protestuje - jest pewien, że sprawa przetargu nie jest jeszcze przesądzona. Jakież jest jego zdziwienie, kiedy Ilona stwierdza beztrosko, że wszystko się jakoś ułoży, a tymczasem powinni cieszyć się swoim towarzystwem. Maks podejrzewa, że jej spokój wynika z tego iż ma ona jakiś plan. Bezskutecznie próbuje sprowokować ją do wyjawienia swojego zamysłu. Jakiś czas później podsłuchuje rozmowę telefoniczną Ilony. Nie ma wątpliwości, że sprawa dotyczy przekazania łapówki. Zdybicka zapisuje w notesiku jakiś adres, pod którym ma się spotkać ze swoim rozmówcą. Maksowi udaje się ustalić, dokąd udała się jego kochanka.
Młody Brzozowski wyjawia stryjowi, czego się dowiedział. Jest przekonany, że Ilona znalazła urzędnika, który, w zamian za łapówkę, ustawi przetarg. Ma jednak skrupuły przed zgłoszeniem tego na policję. Wyznaje, że Zdybicka przeszła jakąś transformację. Coraz rzadziej jest tą wyrachowaną kobietą, którą znał. Zaszła w niej jakaś tajemnicza zmiana. Michał perswaduje bratankowi, że takie kobiety jak Ilona, nigdy nie działają przypadkowo.
Maks długo bije się z myślami. W końcu chwyta za telefon. Zgłasza możliwość popełnienia przestępstwa w Centralnym Biurze Antykorupcyjnym.
Tymczasem Ilona siedząc na ławce przed kliniką ogląda wydruki USG swojej ciąży!
Krzysztof przyłapuje Kubę, jak na wykradaniu pieniądze z portfela mamy. Chłopak bez słowa ucieka z banknotem do swojego pokoju. Smolny nie wyjawia Basi, co zobaczył. Na osobności tłumaczy Kubie, że nie wolno okradać własnej matki. Radzi mu, żeby odłożył pieniądze na swoje miejsce, zanim Basia zauważy ich zniknięcie i zrobi się afera. Wypytuje chłopaka dlaczego to zrobił. Kuba nie chce z nim rozmawiać. Jednak ze strachu, że Krzysztof powie o wszystkim mamie, wyznaje, że zniszczył rower kolegi i teraz ten żąda za niego zwrotu pieniędzy - aż 1700 złotych! Smolny obiecuje chłopcu, że ureguluje rachunek, pod warunkiem, że jego kolega przyjdzie po pieniądze na Wspólną.
Podczas obiadu Kuba dostaje sms-a od kolegi. Ukradkiem daje znak Krzysztofowi. Smolny schodzi na dół i osobiście rozprawia się ze Staszkiem. Stwierdza, że rower wcale nie jest wart tyle, ile chłopak za niego żąda. Daje mu 400 złotych, które – jego zdaniem – wystarczą na naprawę. Straszy Staszka, że jeśli Kubie spadnie włos z głowy, pożałuje tego. Kiedy Krzysztof wraca, Kuba szczerze dziękuje mu za pomoc.