Ostre starcie Marka z Czerskim!!! Sołtys Pietrucha ma nowego przeciwnika – swoją własną żonę! Roman jest totalnie wkurzony – został perfidnie oszukany przez klienta!
Mariusz jest zszokowany, kiedy dowiaduje się, jakie nieprzyjemności spotkały Olę ze strony Lidii. Czule obejmuje dziewczynę i zapewnia, że chce z nią mieszkać...
Zimiński nie może pogodzić się z tym, że córka związała się z żonatym mężczyzną. Sam już nie wie, czy bardziej powinien wierzyć słowom Oli, czy Czerskiej. Danuta trzyma stronę córki, ale i dla niej cała ta sytuacja jest bardzo trudna.
Następnego dnia Marek odwiedza córkę w kancelarii. Przeprasza ją, że wczoraj uniósł się i prosi, żeby wróciła do domu. Perswaduje jej, że zbyt słabo zna swojego partnera. Obawia się, że łączy ich tylko zauroczenie, które nie trwa długo. Ola, bardzo urażona słowami ojca, oznajmia, że jest pewna Mariusza. Po chwili zjawia się Czerski. Młoda Zimińska zmieszana przedstawia mu swojego tatę. Marek prosi adoratora córki o rozmowę na osobności. Nie udaje mu się jednak uzyskać od niego zapewnienia, które by go bodaj odrobinę uspokoiło. Zapytany, czy jego związek z Olą ma jakąś szansę, Czerski odpowiada, że nie zna przyszłości i nie wie, co się zdarzy. Zwraca uwagę Zimińskiemu, że Ola jest dorosła i powinna móc sama decydować, jak chce żyć.
Oli jest głupio przed Mariuszem. Jest zmęczona faktem, że wszyscy rzucają im kłody pod nogi. Czerski uspokaja ukochaną. Tłumaczy, że jeśli przetrwają te trudności, nic już im nie zaszkodzi...
Iza postanawia zmienić swój stosunek do życia na wsi. Oznajmia mężowi, że od tej chwili będzie próbowała dostosować się do zwyczajów panujących w Rogalach i wycofa się z walki o urząd sołtysa.
Pietrucha, kompletnie pijany, przewraca się na rowerze tuż przed domem Dudków. Chwali się gospodarzom, że świętuje sukces, jaki odniósł podczas próby odwołania go ze stanowiska. Buńczucznie wykrzykuje, że teraz już nikt we wsi mu nie podskoczy. Oburzona Iza poleca Jerzemu zająć się pijanym sąsiadem. Sołtys daje Dudkowi do zrozumienia, że jest zbyt posłuszny żonie. Wyniośle stwierdza, że może go nauczyć jak rozmawiać z babami. Niebawem zjawia się Pietruchowa i sztorcuje męża, że od paru dni przepija pieniądze i w ogóle nie zajmuje się gospodarstwem. Dudkowie są świadkami kłótni małżonków. Jerzy ma okazję przekonać się, że sołtysowa krótko trzyma swojego męża, a ten nie ma odwagi sprzeciwić się jej.
Żona sołtysa skarży się Izie na swojego „starego”. Boleje, że czasami mąż wpada w kilkudniowy cug i wtedy nic go nie interesuje. Ma ona jednak swoje sposoby, żeby postawić chłopa do pionu – chowa przed nim pieniądze i zostawia samego w chałupie, tak żeby poczuł jak to jest, kiedy nikt mu nie usługuje i wszystko trzeba zrobić samemu. Proponuje Brzozowskiej, że pomoże jej przy smażeniu powideł. Wyznaje, że w ich wsi to już tradycja, że kobiety pomagają sobie wzajemnie przy różnych pracach gospodarskich. Daje to świetną okazję do lepszego poznania się i poplotkowania.
Jakiś czas później Pietrucha przychodzi do Dudków po swoją żonę. Skarży się, że nawet nie ma mu kto ugotować obiadu. Iza ostrzega go, że jeśli będzie traktował żonę jak służącą, straci ją szybciej, niż stołek sołtysa. Radzi mu, żeby udowodnił żonie, że mu na niej zależy. O dziwo sołtys idzie za jej radą - z bukietem kwiatów zjawia się u Dudków i pokornie prosi żonę, żeby wróciła do domu. Sołtysowa, ujęta tym gestem, wybacza mężowi...
Honorata namawia Romana, żeby wynajęli dom w Krówkach - niezamieszkana posiadłość niszczeje, a im przydałoby się trochę grosza…
Roman dostaje telefon od jednego z klientów - Tadlewski umawia się na odbiór mieszkania remontowanego przez firmę Hoffera. Kiedy się spotykają Roman chwali swoich pracowników za solidnie przeprowadzony remont. Klient przyznaje, że na pierwszy rzut oka nie można mu nic zarzucić. Jednak po dokładnych pomiarach okazuje się, że w każdym pomieszczeniu ubyło kilka centymetrów powierzchni w stosunku do planów sprzed remontu. Roman tłumaczy mężczyźnie, że konieczne było wyrównanie ścian i stąd taka różnica. Tadlewski jednak obstaje przy swoim – remont został wykonany niezgodnie z planami i dlatego umowa, którą zawarli, jest nieważna. Łaskawie zgadza się darować Hofferowi zaliczkę, którą już wcześniej mu wypłacił.
Roman i Michał sprawdzają treść dokumentu podpisanego z klientem. Niestety, okazuje się, że Tadlewski ma prawo odstąpić od umowy, jeśli po remoncie nie będą zgadzały się wymiary pomieszczeń, a te wymierzono co do milimetra. Brzozowski przyznaje, że popełnił błąd godząc się na taki zapis. Jest gotów ponieść konsekwencje finansowe swojego zaniedbania. Roman uważa, że to nie jest żadne rozwiązanie. Stwierdza, że skoro klient obstawał przy tak absurdalnym zapisie, to znaczy, że miał zamiar ich naciągnąć…