Zamach na życie Igora!!! Ludwika nieomal doprowadza do tragedii! Czy Marta i Paweł dadzą sobie szansę?
Henryk, po powrocie z zakupów, orientuje się, że żona rozkręciła wszystkie kurki w kuchence gazowej. Natychmiast otwiera okno i wyprowadza Ludwikę przed dom. Jest bardzo wzburzony. Magnowska czuje się urażona ostrym tonem męża. Henryk opanowuje się i przeprasza za swój atak. Ludwika ze łzami w oczach przyznaje, że mąż nie ma teraz z nią łatwego życia…
Olszewska uważa, że należy zatrudnić pielęgniarkę do opieki nad Ludwiką. Tłumaczy Henrykowi, że taka pomoc bardzo by mu się przydała. Magnowski obawia się jednak, że żona czuła by się źle w towarzystwie obcej osoby. Zapewnia, że póki co daje sobie radę. Jakiś czas później Henryk alarmuje Rafała i Agnieszkę, że Ludwika nie wróciła ze spaceru z sąsiadką. Tymczasem Magnowska zjawia się w domu opieki. Oznajmia zaskoczonej recepcjonistce, że chce tu zamieszkać. Tłumaczy, że cierpi na alzheimera i potrzebuje stałej opieki - nie chce być ciężarem dla swoich bliskich.
Rafał, Agnieszka i Henryk szukają Ludwiki po całej okolicy. W końcu Magnowski dostaje telefon od pracownicy domu opieki. Kiedy cała trójka przybywa na miejsce, Sobczak robi mamie wyrzuty. Tłumaczy jej, że rodzina jest od tego, żeby się nią zaopiekować. Ludwika stwierdza, że nie po to go urodziła, aby teraz być mu ciężarem. Po chwili zauważa Henryka, lecz nie rozpoznaje własnego męża...
Ksawery dopytuje się, kiedy pojadą do domu – mały chce pojeździć z Pawłem na konikach. Marta zakłopotana tłumaczy synkowi, że teraz będą mieszkać w Warszawie i tutaj też jest wiele ciekawych miejsc. Obiecuje, że wkrótce pójdą do zoo.
Po południu Marta przyjeżdża do Pawła, żeby odebrać swoje i synka rzeczy. Wyznaje, że nie obwinia go o rozpad ich związku. Po prostu oboje mają inne marzenia i co innego jest dla nich ważne. Najważniejsze, że próbowali i przez jakiś czas byli ze sobą szczęśliwi. Paweł stwierdza z czułością, że to zasługa miłości, która ich łączyła. Podczas pożegnania dawni kochankowie obejmują się czule. Oboje mają łzy w oczach. Paweł długo patrzy za odjeżdżającą Martą...
Naczelny obiecuje Igorowi, że zrobi wszystko, aby jego tekst ukazał się jak najszybciej. Radzi przyjacielowi, żeby do tego czasu nie wychylał się. Nowak tłumaczy mu, że musi jeszcze popracować nad artykułem. Spotyka się ze śledczym zajmującym się tą sprawą. Jest zły, że sam musi ryzykować, podczas gdy organy ścigania nic nie robią w sprawie Czechowskiego. Oficer Rudnik daje mu adres sąsiadki zmarłej pani Dudy. Mówi mu, że kobieta, która jako ostatnia wyprowadziła się z kamienicy Czechowskiego, boi się rozmawiać z policją. Liczy, że Igorowi uda się od niej czegoś dowiedzieć.
Podczas jazdy samochodem Igor z przerażeniem orientuje się, że nie działają hamulce. Na szczęście udaje mu się bezkolizyjnie zjechać z drogi i po pewnym czasie zatrzymać auto na polu. Któryś z miejscowych wzywa znajomego mechanika. Okazuje się, że zbiornik z płynem hamulcowym jest cały podziurawiony. Igor dzwoni do Naczelnego. Mówi mu, że miał awarię i prosi, żeby po niego przyjechał…