Smolny agresywnie szarpie swojego syna – Kuba w szoku! Roman jest wściekły na swoją naiwność – a jeszcze bardziej na… Wujka Samo Zło! Igor rozpoczyna niebezpieczne dziennikarskie śledztwo!
Policjant uświadamia Romanowi i Honoracie, że włamywacze to ci sami ludzie, którzy ukradli, a potem oddali auto. Liczyli, że właściciele tak luksusowego samochodu są bardzo zamożni. Słusznie przypuszczali, że skorzystają z biletów do opery, które otrzymali w ramach przeprosin. Wkurzyli się, że nie znaleźli u nich nic specjalnie wartościowego, dlatego wypisali na ścianie obraźliwy epitet.
Hoffer z policjantami udaje się do Zięby, żeby obejrzeć nagranie z monitoringu. Niestety, okazuje się, że włamywacze przezornie zamalowali oko kamery. Włodek przypomina sobie jakichś typów, którzy wieczorem szli przez dziedziniec niosących jakieś sprzęty elektroniczne. Nie potrafi jednak podać dokładnego opisu.
Wujek Samo Zło wpada do Hoffera - prosi o wypożyczenie samochodu na kilka dni. Zapewnia, że zapłaci za to. Wyjaśnia, że auto jest mu potrzebne do clipu, który właśnie kręci. Roman bez chwili wahania wręcza mu kluczyki i dokumenty. Oznajmia, że nie chce samochodu, tylko pieniądze, które Gnatowski jest mu winien za remont. Zgadza się zaczekać na nie nawet do końca roku. Maciek jest bardzo zadowolony - obiecuje Romanowi, że zapłaci mu jeszcze przed wakacjami. Wręcza mu w prezencie swoją nową płytę. Roman i Honorata z dużą przyjemnością przesłuchują krążek Wujka Samo Zło, zwłaszcza że są tam również rymy autorstwa Hoffera. Obojgu wraca dobry nastrój.
Basia przypomina Danielowi, że dziś ma przyjść Krzysztof ze swoimi synami. Prosi go, żeby był obecny podczas obiadu. Dodaje, że ustalili już datę ślubu. Daniel szczerze gratuluje mamie. Po chwili zjawia się Andrzej. Na osobności mówi żonie o swojej rozmowie ze Smolnym. Ostrzega Basię, że to nieobliczalny typ. Brzozowska, podobnie jak Krzysztof, uważa, że były mąż powinien zapytać ją, czy życzy sobie, żeby mieszkał w sąsiedztwie.
Smolny przychodzi na Wspólną ze swoimi synami. Przemek i Grześ okazują się bardzo dobrze ułożonymi, elokwentnymi małymi dżentelmenami. Widać, że Krzysztof krótko ich trzyma - chłopcy są mu bardzo posłuszni. Po obiedzie Daniel wychodzi do pracy, a cała reszta udaje się na spacer. Krzysztof i Basia przechadzają się we dwoje, a chłopcy zostają na placu zabaw. Przemek próbuje zagadać do Kuby, lecz ten odburkuje mu tylko. Syn Smolnego tłumaczy mu, że i tak wkrótce będą braćmi, więc powinni się lepiej poznać. Opowiada o kłótniach między swoimi rodzicami. Nie zważając na to, jakie swoimi słowami sprawia wrażenie drwi z uczucia łączącego ojca i Brzozowską. Co najgorsze straszy swojego młodszego brata, gdy ten wspina się na linowej drabince. Kubuś próbuje go powstrzymać, lecz chłopak nic sobie z tego nie robi. Nagle zjawia się Smolny. Zaczyna szarpać i ostro karcić starszego syna.
Kuba skarży mamie, że Krzysztof uderzył Przemka. Basia ma o to żal do narzeczonego. Smolny zarzeka się, że nic takiego nie zrobił. Żąda, żeby Kuba natychmiast odwołał swoje kłamstwo. Zawstydzony chłopak nie odzywa się ani słowem. Na osobności Krzysztof zapewnia Basię, że choć ma inne niż ona poglądy na temat wychowania, to również nie uznaje przemocy...
Igor dowiaduje się z radia, że w kamienicy przy ulicy Zachodniej doszło do zaczadzenia, w wyniku którego zmarła starsza kobieta. Kojarzy, że lokatorką tego właśnie domu była pani Duda, która ostatnio błagała o pomoc. Igor jedzie na Zachodnią. Próbuje dowiedzieć się czegoś od napotkanego lokatora, lecz ten zbywa go półsłówkami. Okazuje się, że to właśnie pani Duda padła ofiarą zaczadzenia. Nowak puka do drzwi jej sąsiadki. Kobieta ma żal, że prasa zainteresowała się tematem dopiero, gdy doszło do tragedii. Igor tłumaczy jej, że pozostali lokatorzy także są zagrożeni i że chce pomóc. Kobieta daje mu teczkę z jakimiś papierami, którą pani Duda dała jej na przechowanie. Błaga Igora, żeby zrobił z tych dokumentów dobry użytek. Prosi go jednak, żeby więcej jej nie nachodził. Jest autentycznie wystraszona.
Igor do wieczora siedzi w redakcji. Opowiada Naczelnemu o swojej wizycie na Zachodniej i podejrzeniach, że zaczadzenie nie było zwykłym wypadkiem. Artur daje mu pozwolenie, żeby dalej badał tę sprawę.