Ostre starcie Smolnego z Andrzejem o Basię!!! Sołtys zaczyna się bać Izy?! Joanna i Bogdan znowu razem – czy to koniec ich problemów?
Andrzej mówi Basi, że wynajął mieszkanie tuż obok nich. Kuba będzie go mógł odwiedzać, kiedy tylko zechce. Brzozowska słusznie domyśla się, że Krzysztofowi nie spodoba się, że jej były mąż zamieszka w pobliżu. Smolny udaje jednak, że nie robi to na nim wrażenia. Oznajmia narzeczonej, że bierze dziś wolne, bo ma coś do załatwienia. Po południu oznajmia Basi, że zarezerwował termin ich ślubu. Brzozowskiej nie podoba się, że narzeczony nie skonsultował tego z nią. Czuje się zlekceważona. Twierdzi, że takie decyzje narzeczeni powinni podejmować razem. Podczas jej tyrady Smolny zerka przez okno i nagle, bez słowa wyjaśnienia, wybiega z mieszkania. Wpada do sąsiedniej klatki schodowej zaczepia Andrzeja. Każe mu zrezygnować z wynajmu tego mieszkania. Podejrzewa, że Brzozowski chce zamieszkać koło byłej żony, bo liczy że odezwą się stare sentymenty i Basia wróci do niego. Andrzej nie ma ochoty komentować tych słów i odwraca się na pięcie. Na odchodnym Krzysztof radzi mu, żeby zajął się swoim niezrównoważonym synalkiem. Brzozowski staje jak wryty.
Smolny wraca do mieszkania Basi z pysznym ciastem. Jeszcze raz przeprasza narzeczoną, że podjął decyzję bez wspólnych ustaleń. Brzozowska przestaje się boczyć. Stwierdza, że termin, który wybrał jest dobry. Narzeczeni uważają, że ich synowie powinni się jak najszybciej poznać. Planują urządzić wspólny obiad...
Dzieci Berga są zdumione, kiedy rankiem zastają w domu Joannę. Podczas śniadania Franek pyta ją wprost, czy zmieniła zdanie co do taty. Bogdan upomina syna, lecz Budzyńska chce się wytłumaczyć przed dziećmi. Przyznaje, że zachowała się nieładnie w stosunku do ich taty. Prosi o wybaczenie. Młodzi Bergowie nie potrafią się długo gniewać. Wychodząc do szkoły Jarek prosi tatę o 300 złotych na opłacenie korepetycji z matmy. Zakłopotany Berg tłumaczy synowi, że nie wyciągnął pieniędzy z bankomatu.
Na osobności Joanna proponuje Bogdanowi pomoc finansową. Daje mu do zrozumienia, że kocha go i wszystko, co jest jej, należy również do niego. Wzruszony Berg także wyznaje jej miłość. Po chwili poważnym tonem pyta ją, co będzie, jeśli go zamkną. Budzyńska komentuje to żartobliwie, dając jednak do zrozumienia, że nawet w takiej sytuacji nie opuści go.
Wieczorem Bogdan daje najstarszemu synowi 300 złotych. Jednak Jarek nie chce ich przyjąć. Zapewnia ojca, że sam przygotuje się do matury. Prosi, żeby tata zachował pieniądze na prawnika.
Iza dowiaduje się w urzędzie gminy, że osoba prywatna nie może złożyć wniosku o wybudowanie komunalnego wodociągu. Trzeba zawiązać komitet, w skład którego wejdzie większa część mieszkańców wsi. Zdaniem Jerzego, będzie jej trudno zdobyć poparcie ludzi, którym chciała zagrodzić drogę do sklepu. Mimo to Brzozowska zamierza walczyć. Swoje pierwsze kroki kieruje właśnie do wiejskiego sklepu. Wypytuje sprzedawczynię, jak układają się jej stosunki z sołtysem i opowiada o swoich planach. Sprzedawczyni zerka na przysłuchujących się im miejscowych. Stwierdza, że wsi nie jest potrzebny komunalny wodociąg. Dopiero gdy zostają same, mówi Izie, że sołtys trzyma w garści całą wieś i na każdego coś ma, dlatego ludzie się go boją. Radzi, żeby nie wojowała z Pietruchą.
Sołtys nieoczekiwanie przychodzi do Dudków. Oznajmia, że postanowił umorzyć dług ich poprzednika i na powrót podłączyć im wodę. Jerzy nie kryje wdzięczności. Za to Izabela buńczucznie stwierdza, że sołtys nie miał prawa odcinać im wody. Oburzony Pietrucha oznajmia, że dobrze wie o jej kombinacjach. Ostrzega Izabelę, że jeśli będzie dalej robiła we wsi krecią robotę, zostanie potraktowana, jak zwykły szkodnik.
Dudkowie cieszą się, że znowu mają bieżącą wodę. Izabela podejrzewa, że sołtys musiał się czegoś przestraszyć. Jest pewna, że Pietrucha ma coś na sumieniu. Zamierza dowiedzieć się, co to takiego. Zapowiada, że wkrótce sołtys zostanie odwołany. Wsią musi zacząć rządzić ktoś normalny!