Czy Bogdan straci Joannę?! Roman zakochuje się w… swoim nowym aucie! Paweł jest zły na Martę – znajduje pocieszenie u Kai…
Roman dostaje telefon w sprawie kupna samochodu. Postanawia pojechać na uczelnię Mustangiem, żeby później spotkać się z potencjalnym klientem. Kamil widzi ojca przy jego nowym aucie. Jest zaskoczony i rozbawiony, że tak radykalnie odmienił mu się gust. Żartuje, że w jego wieku to normalne…
Przed budynkiem uczelni Promotor Romana z zachwytem patrzy na jego samochód. Z niekłamanym żalem wyznaje, że kiedyś miał taki sam, ale żona kazała mu go sprzedać. Wspomina uczucie wolności jakie dawało mu to auto. Na odchodnym mówi Hofferowi, żeby bez pośpiechu skończył pisać pracę i oddał mu ją dopiero w całości…
Po zajęciach Roman tłumaczy kumplom ze studiów, jak został właścicielem Mustanga Wujka Samo Zło. Zapewnia zaskoczonym chłopakom, że jak tylko go sprzeda, wypłaci im pensję za pracę przy remoncie. Po południu Hoffer spotyka się z potencjalnym nabywcą samochodu. Okazuje się jednak, że Roman już pokochał swoje autko i nie ma zamiaru się z nim rozstawać - podbija cenę tak, że mężczyzna rezygnuje z zakupu.
Hoffer okłamuje Honoratę, że umówiony kupiec w rzeczywistości chciał tylko pooglądać sobie auto. Tymczasem wieczorem klient dzwoni do Romana i mówi mu, że może zapłacić żądane 70 tysięcy. Hoffer oznajmia, że to pomyłka i szybko się rozłącza.
Woliński skarży się Kai, że wczorajsze urodziny nie skończyły się dla niego zbyt miło. Tłumaczy, że Marta podjęła mieszkanie w Warszawie nie licząc się w ogóle z jego zdaniem. Oznajmia, że nie ma zamiaru się nigdzie ruszać. Kaja przyznaje, że nie ma zbytniego doświadczenia w związkach, ale uważa, że zawsze należy szukać kompromisów. Paweł uświadamia jej, że w tym wypadku są tylko dwie możliwości – albo zostają na wsi, albo przeprowadzają się do Warszawy. Po chwili daje dziewczynie buziaka i jeszcze raz dziękuje za prezent urodzinowy.
Po południu Marta orientuje się, że trzeba będzie dłużej popracować nad scenariuszem najbliższego programu. Martwi się, że prawdopodobnie będzie musiała zostać na noc w Warszawie, co na pewno nie spodoba się Pawłowi. Wieczorem Konarska przychodzi do swojego służbowego mieszkania, które – choć urządzone – sprawia wrażenie zimnego i bezdusznego. Dzwoni do Pawła, lecz zamiast niego zgłasza się poczta głosowa. Jakiś czas później, ku ogromnej radości Marty, jej ukochany zjawia się u niej osobiście…
Bogdan jest przybity - Joanna nie odbiera jego telefonów. Franek stara się pocieszyć ojca, ale osiąga wręcz przeciwny efekt. Chłopiec namawia rodzeństwo, aby poszli do Joanny i zapytali ją, co się stało. Franek z Kasią udają się do Budzyńskiej. Kobieta odpowiada im nieszczerze i wymijająco. Dzieci domyślają się, że ona podejrzewa ich tatę o udział w grupie przestępczej. Bardzo zawiedzeni postawą Joanny, chłodno żegnają się z nią.
Berg zamartwia się o byt swojej rodziny - nie ma pieniędzy, a z jego CV nieprędko dostanie jakąś pracę. Planuje sprzedać swoje mieszkanie w Gdyni. Ziębowie proszą, żeby tego nie robił – ma spokojnie szukać nowej pracy. Zapewniają syna, że pomogą mu. Po chwili do Bogdana dzwoni Joanna i prosi, żeby spotkali się wieczorem.
Budzyńska żąda, żeby Bogdan powiedział jej prawdę. Przypomina mu sytuację, kiedy jego kumple z warsztatu chcieli ją oszukać, ale gdy dowiedzieli się, że jest jego znajomą, zmienili fakturę. Berg przyznaje, że wiedział o machlojkach, bo sam je odkrył. Dodaje, że chciał się zwolnić, ale – na swoje nieszczęście – nie zrobił tego od razu. Joanna szczerze wyznaje mu, że nie jest pewna, czy powinna mu ufać...