Nicole dostaje skurczów – rozpoczyna się dramatyczny wyścig z czasem i… policją!!! Czy ojciec Mileny pomoże firmie Marka? Bar Ziębów totalnie odmieniony!!!
Nicole zastanawia się z mamą nad imieniem dla swojego synka. Betty obstaje przy imieniu Stefan, które, jej zdaniem, dodaje powagi i dostojeństwa. Dziewczynie nie bardzo się ono podoba. Nagle Nicole przeszywają bolesne skurcze. Betty natychmiast dzwoni po taksówkę, ale okazuje się, że trzeba na nią czekać kilkanaście minut. Przed domem kobiety spotykają sąsiada Nicole. Betty jakimś cudem udaje się namówić mężczyznę, żeby użyczył swojego samochodu – ona musi zawieźć córkę do szpitala. Przerażona Nicole przypomina mamie, że nie ma prawa jazdy, lecz Betty nie zwraca na to uwagi. Pędzi przez miasto łamiąc wszystkie ograniczenia. W pewnym momencie rusza za nią samochód policyjny na sygnale. Betty nie zważa na to i, zamiast zatrzymać się, postanawia zgubić pościg. W końcu dociera do szpitala, a tuż za nią przyjeżdża policja. Betty jest gotowa ponieść wszelkie konsekwencje swojego postępku. Na szczęście policjant okazuje się wyrozumiały.
Mikołaj zjawia się w szpitalu. Denerwuje się, bo poród powinien się odbyć dopiero za miesiąc. Betty każe mu być dobrej myśli. Lekarz oznajmia, że skurcze na razie ustały. Młoda Leśniewska ma pozostać w szpitalu, a lekarze postarają się, żeby rozwiązanie nastąpiło we właściwym terminie. Betty i Mikołaj oddychają z ulgą.
Ziębowie są zachwyceni nowym wystrojem baru. Zwłaszcza na Włodku robi on wielkie wrażenie. Maria, pomimo oszołomienia, przytomnie stwierdza, że nowa aranżacja, to jeszcze nie sukces. Magda uspokaja ją, że po emisji programu bar będzie pełen gości. Poucza Ziębową, że klientów zdobywa się także uśmiechem, którego nie powinna im nigdy szczędzić. Następnie wyjaśnia, w jaki sposób przeprowadzić udaną promocję.
Maria, Włodek i Monika częstują pierogami przechodniów i zapraszają ich na ucztę w ich odnowionym barze. Wkrótce jadłodajnia zapełnia się gośćmi. Maria nie nadąża z lepieniem pierogów, ale nie przejmuje się tym. Jej bar w końcu tętni życiem!
Policjanci zaczepiają Włodka, uwijającego się między stolikami na dziedzińcu. Mówią mu, że dostali skargę od mieszkańców, którym przeszkadza hałas. Na szczęście Magdzie udaje się załagodzić sytuację. Policjanci, posileni i obdarowani pierogami, rezygnują z wypisania mandatu.
Na koniec programu Gesslerowa oznajmia, że jej rola już się skończyła. Teraz wszystko zależy od państwa Ziębów. Jeżeli będą zgodni i mili, klienci na pewno chętnie będą ich odwiedzać. Dodaje, że za jakiś czas ekipa wróci do jadłodajni na Wspólnej, żeby przekonać się, czy Kulinarne Ewolucje przyniosły trwały sukces...
Milena oznajmia Markowi, że kolejny większy odbiorca nie zgodził się na współpracę z ich fabryką. Pozostają im więc tylko drobni nabywcy. Danuta uważa, że na początek dobre i to. Zimiński tłumaczy żonie, że bez dużego zbytu, zyski nie przekroczą kosztów produkcji. Milena dostaje telefon od ojca. Po skończonej rozmowie zadowolona oznajmia, że tata dowiedział się, że córeczka ma kłopoty i chce pomóc. Kiedy spotyka się z ojcem bez skrępowania wyznaje mu, że liczą na wsparcie finansowe z jego strony. Ku jej zdumieniu, tata odmawia. Milena podejrzewa, że ojciec nie chce wyłożyć pieniędzy bo wolałby, żeby wróciła z nim do Czech. Wzburzona wychodzi bez pożegnania.
Zimiński jest zdruzgotany. Obawia się, że nie zdoła już uratować firmy. Danka dodaje mężowi otuchy. Zapewnia, że w niego wierzy.