Aneta zakochała się w Kamilu?! Czy Bogdan ulegnie pięknej pani weterynarz? Firma Marka fałszywie oskarżona – ale prokuratura milczy…
Zuza dowiaduje się od nauczycielki, że Ula ma spore zaległości w nauce. Dziewczynka nie radzi sobie z czytaniem, pisaniem i rachunkami. Nauczycielka oferuje swoją pomoc. Tłumaczy, że jeśli Ula nie podciągnie się, zacznie odstawać od grupy i zostanie odtrącona przez pozostałe dzieci. Tymczasem Kamil odwiedza Anetę. Zapłakana dziewczyna przekonana jest, że straci staż na oddziale Ostrowskiego. Tłumaczy, że dopiero za miesiąc rozpocznie rehabilitację, która może potrwać nawet rok, a i tak nie wiadomo, czy przyniesie spodziewany rezultat. Hoffer dodaje ducha przyjaciółce - ordynator na pewno da jej tyle czasu ile będzie trzeba. Zwraca jej uwagę, że w procesie leczenia bardzo ważne jest nastawienie pacjenta i jego wiara, że wszystko będzie dobrze. Opowiada jej o swojej rodzinie i adoptowanej córeczce. Dziewczyna ma nadzieję, że częściej będzie ją odwiedzał i opowiadał o sobie. Wyznaje Kamilowi, że jest dla niej kimś bardzo ważnym. Hoffer czuje się trochę niezręcznie w tej sytuacji…
Zuza przepytuje Ulę z matematyki. Mała nie daje sobie rady nawet z najprostszymi rachunkami. Szuka wymówki, żeby nie ślęczeć nad zeszytem. Kiedy przychodzi Kamil, korzysta z okazji, żeby zakończyć uciążliwą lekcję. Zuza zatroskana mówi mężowi czego dowiedziała się od nauczycielki. Martwi się, żeby zbytnio nie przeciążyli małej dodatkowymi zajęciami. Przecież tyle się w ostatnim czasie zmieniło w jej życiu! Kamil nie zgadza się z żoną - jest zdania, że jeżeli będą stosowali wobec Uli taryfę ulgową, nie wyjdzie jej to na dobre…
Waldek oznajmia szefowi że nie zdąży dziś zmienić lakieru w nowo przyjętym samochodzie. Benek poleca zająć się tym Bergowi. Zapewnia, że to nic trudnego. Prosi Waldka, żeby pokazał koledze, jak obsługiwać urządzenie do nakładania lakieru. Bogdan zauważa, że auto o którym mowa, jest na niemieckiej rejestracji…
Kasia i Franek przychodzą do kliniki weterynaryjnej. Doktor Joanna nie rozumie, czemu ich ojciec nie chce zabrać psa. Dzieci tłumaczą jej, że to kara za ich występek i szczegółowo opowiadają, co zrobili, aby ratować Ritę.
Młodzi Bergowie chcą przekupić tatę - serwują mu słoik kawioru i butelkę szampana. Przygotowują też obiad. Bogdan mówi im, że nie zmieni zdania, ale jest już mniej stanowczy. Jakiś czas później zjawia się w klinice weterynaryjnej. Robi wyrzuty Budzyńskiej, że staje po stronie jego dzieci, które zachowały się bardzo nieodpowiedzialnie. Kobieta przyznaje, że postąpiły dość ryzykownie. Nie uważa jednak, że świadczy to o ich głupocie, lecz raczej o wielkiej determinacji. Stwierdza wręcz, że byłaby dumna, gdyby miała takie dzieci.
Berg wraca do domu z Ritą. Dzieci nie posiadają się z radości. Bogdan zapowiada, że czeka ich teraz sporo nowych obowiązków. Daje do zrozumienia, że jeśli im nie podołają, suczka pójdzie do schroniska. Nie pozwala, żeby Rita wylegiwała się na kanapie. Psinka jednak niewiele sobie robi z tego zakazu, a Bogdan wcale nie ma jej tego za złe - on także cieszy się z nowego przyjaciela w rodzinie...
Milena mówi Markowi, że ich największy odbiorca zerwał z nimi współpracę. Na dodatek prokuratura nie śpieszy się z postawieniem zarzutów, co uniemożliwia im jakąkolwiek obronę. Zimiński postanawia jeszcze raz porozmawiać z prokuratorem Drzazgą. Niestety, nie udaje mu się wyciągnąć od niego żadnych konkretów. Prokurator zbywa go i daje do zrozumienia, żeby cierpliwie czekał na zarzuty…
Zimiński dostaje telefon od dziennikarza, który parę dni temu zaczepił go na ulicy. Wasilewski proponuje mu wymianę informacji. Prosi Marka o udzielenie wywiadu. W zamian obiecuje zdradzić mu, jakie są plany prokuratury. Jakiś czas później Wasilewski przychodzi do mieszkania Zimińskich, którzy nie szczędzą mu gorzkich słów. Mają żal, że pismo, które reprezentuje, zamieściło artykuł szkalujący dobre imię firmy. Marek żąda, żeby dziennikarz powiedział mu od razu, jakie ma przecieki z prokuratury. Okazuje się, że śledztwo wykazało już, kto był sprawcą epidemii. Bakteria znajdowała się w nielegalnie sprowadzonym z Azji mleku sojowym. Firma Marka została fałszywie oskarżona! Wasilewski przyznaje, że jego poprzedni artykuł był nierzetelny. Obiecuje naprawić to i napisać o nadużyciach w prokuraturze. Marek opowiada mu o swojej dzisiejszej rozmowie z Drzazgą, który słowem nie wspomniał o postępach w śledztwie. Dziennikarz podejrzewa, że prokuratura będzie próbowała zatuszować swoją pomyłkę. Marek zapowiada, że zrobi wszystko, by Drzazga poniósł konsekwencje swojego postępku…