Żeby połączyć rodziców, Kuba chce się otruć! Zimiński oskarżony o epidemię i śmierć ludzi?!Ada wreszcie ulega namowom Weroniki - decyduje się na rozwód!
Kuba próbuje wywołać u siebie gorączkę jedząc surowe ziemniaki i proszek do pieczenia. Zamiast gorączki dostaje torsji. Basia, zaniepokojona ostatnią falą zatruć, postanawia wezwać lekarza. Dzwoni po Andrzeja, aby został z synem, ponieważ sama musi być dziś w pracy - ma prezentację. Brzozowski wkrótce przyjeżdża. Jakiś czas później dostaje telefon od Jagody. Kobieta jest niezadowolona, że będzie musiała sama załatwiać sprawy urzędowe. Wkurza ją, że dla Andrzeja praca byłej żony jest ważniejsza, niż jego własna. Z nerwowym tonie ojca Kuba wyczuwa od razu, że Jagoda ma jakieś pretensje. Z ciekawością i zadowoleniem przysłuchuje się rozmowie.
Wezwany lekarz mówi Brzozowskiemu, że objawy zatrucia u syna już ustąpiły, ale powinien pozostać jeszcze na lekkostrawnej diecie. Andrzejowi zaczyna świtać, że syn po prostu symulował. Postanawia zostawić go samego i wrócić do pracy. Jednak, na gorącą prośbę Kuby, zgadza się zostać z nim do powrotu Basi. Kiedy Brzozowska wraca do domu, chłopiec prosi rodziców, żeby obejrzeli z nim film. Na osobności Andrzej tłumaczy byłej żonie, że ich syn specjalnie się podtruł, aby mieć ich oboje w domu. Uważa, że jak najszybciej muszą wytłumaczyć synowi, że nigdy już nie będzie tak jak dawniej. Basia obiecuje porozmawiać o tym z dzieckiem. Andrzej zbiera się do wyjścia. Kuba jest wściekły i rozczarowany, że tata nie chce zostać. Wieczorem Basia przeprowadza poważną rozmowę z synem. Kuba jest pewien, że wszystko mogłoby być jak dawniej, gdyby oboje rodzice rozstali się ze swoimi partnerami. Brzozowska tłumaczy mu, że nawet gdyby nie było Jagody ani Krzysztofa, tata do nich nie wróci. Stara się pocieszyć syna zapewniając, że zawsze będzie ich kochanym dzieckiem...
Milena żałuje, że od razu nie skontaktowała się z adwokatem. Marek uważa, że należy współpracować z policją, aby mieć absolutną pewność, że to nie ich produkty wywołały epidemię zatruć. Zdaniem Mileny, policja szuka teraz kozła ofiarnego. Uważa, że powinni sami skontaktować się z odbiorcami swoich produktów i dowiedzieć się, czy towary, które je zawierają, są rzeczywiście skażone.
Prokurator Drzazga tryumfalnie obwieszcza w telewizji, że udało się odnaleźć źródło skażenia, którym rzekomo ma być jedna z warszawskich wytwórni emulgatorów. Nie podaje jej nazwy, lecz pokazuje ulotkę z logo firmy Marka i Mileny. Do Zimińskiego dociera, że wspólniczka miała jednak rację. Jest oburzony, że na samym początku śledztwa prokuratura chwali się sukcesem, działając na szkodę podejrzanych. Marek nie zamierza odpuścić – czeka na Drzazgę przed budynkiem prokuratury. Zarzuca prokuratorowi, że zamiast rzetelnego śledztwa, uskutecznia zwykłą nagonkę. Przypomina mu o zasadzie domniemanej niewinności. Drzazga oznajmia, że interes społeczny jest dla niego ważniejszy od procedur. Nie obawia się wcale, że Zimiński może nagrywać tę rozmowę. Dobitnie stwierdza, że ludzkie życie ma dla niego większą wartość, niż stołek prokuratora. Odgraża się Markowi, że zniszczy jego zakład. Z jego słów wynika, że nie bardzo zdaje sobie sprawę z tego, co produkuje firma Zimińskiego. Marek nabiera pewności, że mężczyźnie zależy tylko na rozgłosie. Pyta go, czy aby nie ma zamiaru kandydować w najbliższych wyborach. Drzazga pozostawia to bez odpowiedzi…
Weronika proponuje siostrze, aby Adam był jej adwokatem w sprawie rozwodowej. Ada ma nadzieję, że rozwód otrzeźwi nieco męża i da mu do myślenia. Nie zamierza ograniczać praw ojcowskich Arkowi – nie chciałaby, aby syn wychowywał się bez ojca. Martwi się jednak, że Arek nie wyniesie się z mieszkania...
Roztocki wraca z Berlina. Zgadza się reprezentować Adę. Jest nawet zadowolony, że będzie mógł w końcu rozprawić się z jej mężem. Jakiś czas później kompletnie pijany Arek, nawołując żonę, dobija się do drzwi Roztockich. Adam nie wpuszcza go za próg. Zapewnia, że Ady tu nie ma. Arek tłumaczy, że chciał jej oddać swoją wypłatę. Prosi szwagra o szklankę wody. Kiedy Adam oddala się do kuchni, Arek upada w progu i zasypia. Weronika uważa, że należy zadzwonić po policję. Adam tłumaczy żonie, że Arek przyszedł z wypłatą. Jeśli zostanie zabrany do Izby Wytrzeźwień, może stracić wszystkie pieniądze. Kiedy Wróblewski nieco trzeźwieje dziękuje szwagrowi za pomoc. Przyznaje się, że jest beznadziejny. Adam radzi mu, żeby czasem pomyślał o własnym synu. Może to uchroni go przed popełnianiem kolejnych błędów. Arek zostawia dla żony wszystkie pieniądze. Obiecuje, że wszyje sobie esperal – będzie trzeźwy tak jak chciała. Prosi Weronikę, żeby przekazała Adzie, że ją kocha...