Na Wspólnej

Odcinek 1862

Na Wspólnej

Ula wprowadza się do Zuzy i Kamila! Zdybicka cały czas knuje – czy uda jej zniszczyć Bud-Maks?! Kinga okradziona przez swoją kursantkę!

Hofferowie z Ulą.jpg
Hofferowie z Ulą.jpg

Maks, podczas śniadania z Iloną, dostaje telefon od Michała. Stryj proponuje, żeby Bud-Maks przyjął zlecenie na budowę salonu samochodowego. Dodaje, że próbował dodzwonić się do Izy, ale ta nie odbiera telefonu. Młody Brzozowski, zainteresowany propozycją, obiecuje omówić to z mamą. Ilona z rosnącym niepokojem przysłuchuje się rozmowie. Gdy dowiaduje się, czego dotyczyła, oznajmia, że Bud-Maks nie może w tej chwili przyjąć zlecenia. Wkrótce ruszają z wielką budową – nie można się rozdrabniać i ryzykować, że zabraknie im doświadczonych pracowników.

Tymczasem Jerzy próbuje wysuszyć telefon Izy, po tym jak przypadkiem utopiła go w muszli klozetowej. Brzozowska stwierdza z goryczą, że jej roztargnienie w ostatnim czasie bierze się z potwornego zmęczenia i nerwów o przyszłość firmy. Dudek namawia żonę, by wyjechała z nim na parę dni do jego domu na wsi.

Maks mówi mamie o propozycji stryja. Iza uważa, że bezwzględnie powinni przyjąć zlecenie. Zaskakuje ją nagła ostrożność syna, który ostrzega przed braniem na siebie zbyt wielu zobowiązań naraz.

Zdybicka przedstawia Brzozowskiej rachunki za wynajęcie sprzętu i ludzi do uprzątnięcia terenu przyszłej budowy. Izie nie podoba się, że wspólniczka, wbrew wcześniejszej umowie i bez konsultacji, podjęła takie działania. Ilona tłumaczy jej, że te wydatki są nieuniknione, a im szybciej się przygotują, tym sprawniej pójdzie właściwa budowa. Izabela z ciężkim westchnieniem przyjmuje te argumenty i obiecuje, że jutro zrobi przelewy...

Młodzi Hofferowie są bardzo przejęci – dzisiaj Ula przeprowadza się do nich na stałe! Z niecierpliwością odliczają godziny do popołudnia.

Kamil, będąc w pracy, odwiedza Anetę i mówi jej, że wziął na jutro urlop. Dziewczyna jest mocno zawiedziona - jutro odbędzie się operacja, która rozstrzygnie o tym, czy odzyska władzę w zranionej ręce! Młody Hoffer obiecuje koleżance, że przyjdzie do niej jutro…

Po południu Hofferowie zabierają Ulę z domu dziecka. Wszystkie dzieci stojąc w oknach machają jej na pożegnanie, lecz mała nie zwraca na nie uwagi. Wychowawczyni prosi dziewczynkę, żeby ich czasem odwiedzała. Ula twardo oznajmia, że nigdy tu już nie wróci!

Dziewczynka jest zachwycona zgotowanym dla niej powitaniem. Nie może uwierzyć, że szczęście, które ją spotkało, jest prawdziwe. Zuza tuli ją i zapewnia, że to co się dzieje to nie jest sen... Wieczorem Hofferowie snują plany na jutrzejszy dzień. Postanawiają dać Uli wolne od szkoły – pójdą na sanki i poleniuchują. Kamil, jak przystało na odpowiedzialnego tatę, stwierdza, że pojutrze mała musi pójść do szkoły. Małżonkowie są bardzo szczęśliwi, że w końcu stanowią prawdziwą rodzinę. Ula gramoli się do ich łóżka i wtulając się w Zuzę zasypia...

Kinga oznajmia kursantkom, że nie będzie uczyła ich według oficjalnego programu. Chce rozmawiać z nimi wyłącznie o tym, co je naprawdę interesuje i co rzeczywiście pomoże im znaleźć pracę. Dlatego muszą się lepiej poznać. Jej postawa nie spotyka się z życzliwym przyjęciem. Kobiety nie mają do niej zaufania, nie wierzą w jej szczere intencje. Nawet, gdy Brzozowska opowiada o kłopotach, w których znalazła się jakiś czas temu jej rodzina – kwitują to stwierdzeniem, że takim jak ona zawsze jest łatwiej. Nie wierzą w odmianę swojego losu i nie chcą rozmawiać o sobie. Kinga poddaje się. Stwierdza, że w takim razie mogą siedzieć i nic nie robić. Kobiety zbierają się do wyjścia. Przed budynkiem urzędu jedna z kursantek - Ala zaczepia Kingę i dziękuje jej, że stara się im pomóc. Pyta o książki, które przyniosła na zajęcia - chce pożyczyć jedną z nich. Gdy Brzozowska sięga po nią do samochodu, Ala ukradkiem wyciąga portfel z torby Kingi. Po przyjściu do domu Kinga zauważa jego zniknięcie. Szybko kojarzy, że została okradziona przez kobietę z kursu. Przychodzi do niej i prosi o zwrot swojej własności. Ala upiera się, że nic jej nie zabrała. Brzozowska uświadamia jej, że na parkingu przed urzędem działa monitoring i łatwo będzie stwierdzić, kto ma rację. W końcu kobieta oddaje portfel. Tłumaczy, że pożyczyła sobie trochę pieniędzy, bo nie miała na chleb. Zapewnia, że je zwróci. Odchodząc Kinga żegna Alę, wyrażając nadzieję, że spotkają się na kolejnych zajęciach. Kobieta jest totalnie zaskoczona…

Aktualności