Na Wspólnej

Odcinek 1832

Na Wspólnej

Roman rozkręca sprzedaż ciasteczek z marihuaną! Ula musi wrócić do domu dziecka - jest bardzo rozgoryczona… Zdesperowana Danka podejmuje walkę ze swoim szefem!

Hofferowie i Ula (2).jpg
Hofferowie i Ula (2).jpg

Hoffer proponuje Ziębowej, żeby sprzedawała u siebie w barze herbatniki wypiekane według receptury cioci Leokadii. Zachwala je jako produkt dietetyczny i całkowicie ekologiczny. Zaskoczona Maria zgadza się, żeby przyniósł jej do spróbowania kilka ciasteczek.

Sergiusz jest bardzo zadowolony, że będzie mógł nadal uprawiać swoje rośliny. Niezbyt jednak podoba mu się pomysł ruszenia z masową produkcją ciastek. Roman jest zaskoczony taką postawą wspólnika. Rudnicki wyjaśnia, że jest naukowcem i dopiero prowadzi badania nad rośliną. Obawia się, że ktoś mógłby ukraść mu pomysł. Prosi Hoffera, żeby wstrzymał się do czasu obrony jego pracy doktorskiej. Roman niechętnie zgadza się na to. Zaznacza jednak, że nadal będą wypiekać ciastka w takiej ilości, jak dotychczas. Produkcją zajmie się Honorata, a Sergiusz ma jej dostarczać przyprawę. Trzeba zawiadomić dotychczasowych klientów, że mogą znów kupować swoje ulubione ciasteczka. Roman kategorycznie żąda podziału zysków pół na pół. Sergiusz jest coraz bardziej przerażony wizją współpracy z Hofferem, zwłaszcza gdy okazuje się, że planuje on powiększyć nieco grono odbiorców. Roman zapewnia go, że będzie zadowolony. Rudnicki z duszą na ramieniu przekazuje mu woreczek z „przyprawą”. Zaznacza, żeby stosować ją ściśle według receptury.

Hoffer i Honorata wypiekają pierwszą partię ciastek. Zastanawiają się, do czego porównać zapach tajemniczego ziela. Kiedy Roman przynosi ciasteczka do Ziębów, Maria przyznaje, że zapach i smak herbatników jest bardzo ciekawy. Zięba ze smakiem zajada herbatniki od Romana. Niebawem mężczyźni wpadają w świetny nastrój co i rusz wybuchając niepohamowanym śmiechem…

Danuta mówi mężowi, że umówiła się dziś z Dyrektorem na rozmowę. Nie zamierza siedzieć bezczynnie i czekać na wezwanie z kuratorium! Żałuje, że nie zaprotestowała, gdy Dyrektor niesłusznie ją oskarżył i zawiesił w obowiązkach. Markowi podoba się, że żona postanowiła w końcu zawalczyć o siebie.

Koleżanka Danuty jest zaskoczona jej pojawieniem się w szkole. Zapewnia, że absolutnie nie wierzy w wysuwane przeciwko niej oskarżenia. Zimińska nie daje się nabrać na te gładkie słówka.

Dyrektor oznajmia Danucie, że Morawska wniosła na nią skargę do kuratorium. Daje do zrozumienia, że swoim karygodnym zachowaniem przysporzyła placówce niemałych problemów. Zabrania Zimińskiej przychodzić do szkoły. Danuta oznajmia, że nie zastosuje się do jego polecenia. Czuje się urażona decyzją Dyrektora, a bezpodstawne oskarżenie o nakłanianie uczennicy do aborcji, uznaje za naruszenie dóbr osobistych. Opowiada o tym, w jaki sposób próbowała pomóc Ani. Uważa, że Dyrektor powinien był najpierw wyjaśnić sprawę. Jeżeli ma jej coś do zarzucenia, może ją zwolnić. W przeciwnym razie powinien natychmiast przywrócić ją do pracy!

Marek jest pod wrażeniem, kiedy dowiaduje się, jak żona rozprawiła się z Dyrektorem. Uważa, że postąpiła bardzo słusznie. Danuta także jest z siebie zadowolona. Nieoczekiwanie przychodzi do nich pani Morawska. Szuka córki. Okazuje się, że Ania zniknęła z domu. Zimińska proponuje, żeby podzwoniły do przyjaciół Ani. Jednak zdenerwowana Morawska nie chce jej pomocy…

Ula samodzielnie przygotowuje śniadanie. Zuza i Kami są ogromnie zaskoczonym jej zaradnością. Dziewczynka tłumaczy im jak w domu dziecka, podobnie jak w prawdziwym domu każdy ma swój dyżur w kuchni. Ona potrafi wszystko zrobić!

Młodzi Hofferowie spędzają z Ulą urocze przedpołudnie na miejskiej ślizgawce. Kiedy przychodzi czas pożegnania, dziewczynka nie chce wracać do domu dziecka. Prosi, żeby zadzwonili tam i powiedzieli, że jej nie oddadzą. Kamil i Zuza tłumaczą, że muszą ją odwieźć, bo obiecali to jej opiekunom. Zapewniają, że bardzo by chcieli, żeby już teraz została u nich na zawsze. Dziewczynka uznaje, że Hofferowie okłamują ją. Podejrzewa, że chcą ją oddać i nigdy już do niej nie przyjdą – tak jak zrobili ludzie, którzy zamierzali ją adoptować…

Kamil i Zuza odwożą Ulę do domu dziecka. Dziewczynka nie odpowiada na przywitanie wychowawczyni. Jest bardzo markotna. Zuza przytula dziecko i obiecuje codziennie ją odwiedzać do czasu, aż będą mogli zabrać ją do siebie na stałe. Ula nie bardzo w to wierzy.

Kamil i Zuza w milczeniu spędzają wieczór bez dziecka. W tym samym czasie dziewczynka, leżąc już w łóżku, z trudem próbuje zasnąć wspominając dzień spędzony w prawdziwym domu.

Aktualności