Ula nie chce wracać do domu dziecka – chce zamieszkać z Zuzą i Kamilem! Roman nakrywa Sergiusza na wypieku ciasteczek z marihuaną!!! Dominik wyjeżdża z Polski – czy Renata i Sławek jeszcze kiedyś go zobaczą?
Renata pomaga Dominikowi pakować rzeczy. Choć bardzo przeżywa rozstanie ze swoim podopiecznym stara się to ukryć. Chłopcu także jest przykro. Na widok zupełnie opróżnionej szafy, Kraszewska smutnieje jeszcze bardziej. Po chwili stwierdza, że przecież Dominik nie musi zabierać wszystkiego – będzie do nich przyjeżdżał i przyda mu się trochę ubrań na miejscu. Chłopak skwapliwie jej przytakuje.
Dominik spotyka się z Darią przed odjazdem. Dziewczynka wyznaje mu ze łzami w oczach, że zawsze chciała mieć starszego brata i przy nim czuła się naprawdę bezpieczna. Chłopak mówi, że będzie często przyjeżdżał. Solennie obiecuje, że w razie gdyby Daria miała jakiś problem, przyjedzie, żeby jej pomóc.
Nadchodzi trudny moment pożegnania. Sławek i Renata proszą Dominika, żeby odwiedzał ich jak najczęściej. Chłopak zapewnia, że będzie ich odwiedzał. Jednak Dagmara pozbawia ich złudzeń – Dominik musi teraz zaaklimatyzować się w nowym miejscu, a także poznać język, więc nie będzie miał czasu na wycieczki. Renata na pożegnanie mocno przytula Dominika. Chłopak odwzajemnia ten gest. Dagmara z cierpką miną obserwuje tę scenę. Sławek sili się na uśmiech, ale widać, że i jemu jest bardzo ciężko. Zaprasza Dagmarę i Dominika do samochodu, którym odwozi ich na lotnisko. Chłopiec, siedząc już w aucie, długo odprowadza wzrokiem Renatę, która patrzy ze smutkiem za odjeżdżającym Dominikiem...
Roman przyjeżdża do Krówek. Jest niemile zaskoczony, kiedy okazuje się, że nie może otworzyć drzwi do swojego domu. W końcu drzwi otwiera mu utytłany w mące Sergiusz. Zmieszany tłumaczy Romanowi, że dostał klucze od pani Leokadii i czasami wpada, żeby doglądać domu. Hoffer nie kryje zdumienia, a potem rosnącej irytacji, gdy okazuje się, że chłopak w jego kuchni piecze ciasteczka. Pośród szpargałów na stole stoi pojemnik z ususzoną marihuaną, lecz Roman nie jest świadom co to takiego. Złości się na bałagan i samowolę Sergiusza. Każe mu oddać klucze od domu, zabrać swoje zielsko ze szklarni i więcej nie pokazywać się w jego domu. Sergiusz przyznaje się w końcu Romanowi, że wraz z jego ciotką prowadzili nie do końca legalny interes. Pani Leokadia wypiekała ekologiczne ciastka z dodatkiem ziół, którego jej dostarczał. Roślina, którą hoduje w szklarni pomaga w reumatyzmie, jaskrze i innych schorzeniach, a do tego działa odprężająco. Hoffer zaczyna rozumieć, czemu tak dobrze się poczuł po zjedzeniu herbatników, które ostatnio znalazł w kuchni cioci Loli. Sergiusz daje mu do zrozumienia, że szkoda by było zrezygnować z tak świetnego interesu. Z panią Leokadią wyciągali z niego na czysto parę ładnych tysięcy! Jedno ciasteczko sprzedawali za 10 złotych. Gdyby Roman zgodził się, żeby wszystko zostało jak dawniej, niebawem zarobiłby na spłatę hipoteki. Hoffer zastanawia się jakim cudem dom jest tak zadłużony skoro ciotka zarabiała tyle pieniędzy. Okazuje się, że starsza pani trwoniła wszystko w grach hazardowych! Hoffer zgadza się w końcu przemyśleć sprawę ewentualnej spółki z Sergiuszem.
Roman i Honorata, chrupią przy herbatce ciasteczka z marihuaną. Są w stanie narkotycznej euforii – chichocząc planują rozkręcenie ciasteczkowego interesu na większą skalę…
Zuza niespodziewanie dostaje telefon od Uli. Dziewczynka mówi jej, że dziś zostanie wypisana ze szpitala. Zuzę bardzo cieszy ta informacja i fakt, że mała sama do niej zadzwoniła. Obiecuje Uli, że jeszcze dziś odwiedzą ją z mężem w domu dziecka. Dziewczynka zbiera się na odwagę i wyznaje, że chciałaby, aby Hofferowie zabrali ją ze szpitala do siebie. Zuza zapewnia Ulę, że musi porozmawia o tym z jej wychowawczynią - nie mogą tak po prostu zabrać jej do siebie. Dziewczynka odbiera to jako niechęć ze strony Zuzy i chłodno kończy rozmowę. Kamil uważa, że nie powinna na siłę przyśpieszać biegu zdarzeń. Rozemocjonowana Zuza mówi mężowi, że jeśli teraz odpuszczą, mała poczuje się oszukana i nie da im drugiej szansy. Powinni wykorzystać fakt, że Ula zaczęła im ufać!
Wychowawczyni oznajmia, że jest stanowczo za wcześnie na to, żeby dziewczynka odwiedziła Hofferów w domu. Zmienia jednak zdanie, gdy dowiaduje się, że Ula sama o to prosiła.
Zuza jest bardzo przejęta wizytą dziewczynki. Kamil próbuje uspokoić żonę, ale gdy rozlega się dźwięk dzwonka u drzwi okazuje się, że sam jest równie przejęty co ona. Ula jest początkowo spięta i małomówna. Dopiero na widok zabawek zapalają się iskry w jej oczach, zwłaszcza gdy dowiaduje się, że wszystkie są dla niej. Podczas zabawy Ula przez nieuwagę strąca ze stolika miskę, która rozbija się. Zatrwożona dziewczynka, z płaczem ucieka w kąt. Uspokaja się dopiero pod wpływem spokojnej perswazji Zuzy. Bardzo jej zależy na tym, żeby Hofferowie ją polubili. Przeprasza, że była niemiła w szpitalu. Zuza zapewnia małą, że rozumie to i nie ma żalu. Pod wieczór Ula wyznaje Zuzie, że boi się spać sama. Nieoczekiwanie kładzie się na jej kolanach i słodko zasypia. Hofferowie są bardzo wzruszeni i z czułością przyglądają się dziewczynce...