Czy Danka zostanie wyrzucona z pracy?! Koledzy Romana odkrywają u niego… plantację marihuany! Zuza i Kamil są przerażeni - Ula jest w szpitalu!
Zuza dostaje telefon z ośrodka adopcyjnego. Dowiaduje się, że Ula została zabrana do szpitala - niebezpiecznie wzrósł jej poziom cukru. Poruszona tą wiadomością Zuza chce jak najprędzej jechać do szpitala w którym znajduje się Ula. Kamil uspokaja żonę i zapewnia, że po południu, pojadą odwiedzić dziecko. W szpitalu spotykają wychowawczynię Uli. Kobieta nie może zrozumieć, skąd ten nagły kryzys - zapewnia, że dziewczynka cały czas była na diecie i dostawała insulinę. Podejrzewa, że ostatnie przeżycia spowodowały nagłe załamanie zdrowia. Ula jest niezadowolona z wizyty Hofferów. Opryskliwie odpowiada Zuzie. O wiele lepiej reaguje na Kamila. Hofferowie próbują wybadać, czy dziewczynka jadła po kryjomu jakieś słodycze. Mała potwierdza ich przypuszczenia i oznajmia, że nie ma zamiaru przestrzegać diety. Zuza perswaduje jej, że może sobie bardzo zaszkodzić. Ula hardo oznajmia, że niepotrzebnie troszczą się o nią i że powinni już iść. Żałuje, że wyznała im prawdę – jest przekonana, że powiedzą wszystko wychowawczyni. Hofferowie zapewniają ją, że dochowają tajemnicy. Na osobności Kamil mówi żonie, że muszą zawiadomić lekarza, że przyczyną nagłego skoku poziomu cukru były słodycze. Zuza nie chce o tym słyszeć – nie zawiedzie zaufania Uli! Wychowawczyni uważa, że w trosce o dziewczynkę należy odłożyć sprawę jej adopcji na jakiś czas. Zuza sprzeciwia się temu. Tłumaczy, że jeśli teraz znikną, mała pomyśli, że przestraszyli się jej choroby. Jest przekonana, że uda im się w końcu przekonać Ulę do siebie. Kamil staje po stronie żony i twardo oznajmia, że nie zamierzają zrezygnować z raz powziętego zamiaru...
Podekscytowany Roman oznajmia Honoracie, że może starać się o dotację unijną na działalność rolniczą. Węsząc krociowe zyski stwierdza, że spadek po ciotce Leokadii to najlepsza rzecz, jaka mogła im się przydarzyć. Postanawia po pracy jechać z kolegami ze studiów do Krówek, żeby zrobić porządek w obejściu. Posiadłość robi na studentach duże wrażeniem. Hoffer przestrzega kolegów, żeby niczego nie robili w szklarni, bo pomocnik -zatrudniony przez jego śp. ciotkę - prowadzi tam eksperymentalną hodowlę roślin przeznaczonych na biopaliwo. Z tajemniczym uśmiechem dodaje, że na razie jest to tajny projekt unijny, ale za parę lat będzie można na tym nieźle zarobić. Koledzy Hoffera porządkując teren odkrywają w szklarni plantację marihuany. Zastanawiają się, czy Roman jest świadomy, co to takiego.
Hoffer przygotowuje herbatę na rozgrzewkę. W kuchni znajduje ciasteczka – okazują się smaczne, więc postanawia poczęstować nimi kolegów. Nieoczekiwanie zjawia się jakiś młody mężczyzna. Jest bardzo zmartwiony, kiedy dowiaduje się, że pani Leokadia nie żyje. Wyjaśnia, że kupował od niej lecznicze zioła. Widząc ciastka, które trzyma Roman prosi go, żeby odsprzedał mu kilka sztuk... Hoffer częstuje go. Mężczyzna chwyta garść herbatników i pośpiesznie oddala się. Roman śmieje się z dziwacznego zachowania przybysza. Kumple Hoffera z zapałem pałaszują ciasteczka…
Po powrocie do domu, Roman wciąż chrupie herbatniki. Przenikliwie patrząc na narzeczoną stwierdza nagle, że musiała odziedziczyć zdolności do handlu po cioci Loli. Jest dziwnie rozbawiony a jego zachowanie staje się coraz bardziej zagadkowe. Honorata podejrzewa, że narzeczony doznał szoku tlenowego po całym dniu spędzonym za miastem. Proponuje, żeby położył się na chwilę. Hoffer momentalnie zasypia głośno chrapiąc. Zaintrygowana Honorata nieśmiało próbuje ciasteczko cioci Loli….
Danuta, w rozmowie z mężem, przyznaje, że sprawa Ani przerosła ją. Czuje się fatalnie, bo zawiodła uczennicę i siebie. Ich rozmowę przerywa telefon od dyrektora szkoły, który pilnie wzywa Zimińską. Gdy Danuta stawia się w gabinecie Dyrektora. Okazuje się, że jest matka Ani, która oskarża nauczycielką, że zachęcała jej córkę do aborcji. Stwierdza ponadto, że gdyby Zimińska nie prowadziła zajęć o seksie, Ania nie rozpoczęłaby współżycia i nie zaszła w ciążę. Dyrektor nie może zrozumieć, czemu nauczycielka ukrywała problem uczennicy. Danuta próbuje się tłumaczyć. Widząc, że i tak nie będzie zrozumiana, milknie. Dyrektor zawiesza ją w obowiązkach nauczyciela i ostrzega, że w najbliższym czasie może spodziewać się wezwania do kuratorium. Zimińska przyjmuje to ze spokojem. Jednak do końca walczy, żeby sprawę Ani potraktowano z całą delikatnością. Uczula Dyrektora, że jego decyzje będą miały wpływ na życie uczennicy i jej dziecka.
Marek nie dziwi się decyzji Dyrektora. Uważa, że żona zareagowała zbyt emocjonalnie. Powinna była od razu zawiadomić matkę dziewczyny. Zimińska niespecjalnie przejmuje się konsekwencjami dyscyplinarnymi. Martwi ją natomiast, że kolejny raz zawiodła Anię.
Ania niespodziewanie odwiedza Danutę. Mówi jej, że mama postanowiła zabrać ją do rodziny koło Szczecina. Tam ma urodzić. Ze łzami w oczach przeprasza Danutę, że kłamliwie oskarżyła ją o namawianie do aborcji. Tłumaczy, że zrobiła to, bo bała się mamy, która bardzo na nią krzyczała…